Słaby rubel uderza rykoszetem w Turcję. Kurorty pustoszeją
Liczba turystów zagranicznych w Turcji zmniejszyła się o ponad 10 proc. w lutym, co było największym spadkiem od dekady. To nie tylko efekt zagrożenia atakami terrorystycznymi. Wina leży też po stronie waluty jednego z głównych klientów ich bazy turystycznej.
01.04.2016 | aktual.: 12.11.2016 10:16
W Turcji doszło w ostatnim czasie do serii ataków bombowych, z czego dwa miały miejsce w Stambule, jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miast świata. W styczniu samobójca wysadził się w centrum, zabijając dwunastu Niemców.
W marcu doszło do kolejnego ataku, w którym zginęło trzech Żydów i Irańczyk. Izrael natychmiast doradził swoim obywatelom, żeby opuścili Turcję najszybciej jak to możliwe, przewidując dalsze ataki.
Nic dziwnego, że ruch turystyczny w lutym spadł aż o 10,32 proc. do 1,24 mln osób. To największy krach od października 2006 r.
Przyczyną nie są jednak tylko ataki bombowe. Powodem, którego nie można ignorować jest osłabienie rosyjskiej waluty. Rosjanie to największa grupa klientów w kraju nad Bosforem, a ich liczba w tym roku spadła o ponad połowę.
Spadki cen paliw spowodowały krach na rublu. W związku z tym dla Rosjan, odbierających swoje wynagrodzenia w rublu podróże zagraniczne zrobiły się dużo droższe. W ciągu dwóch ostatnich lat kurs rubla osłabił się względem dolara o 48 proc., a do tureckiej liry o 31 proc. W tym roku trend się odwrócił i rubel zaczął się umacniać. Względem dolara nawet najbardziej z walut europejskich - o 7,9 proc., a do tureckiej liry o 5,2 proc.
Gospodarka Turcji ucierpiała jednak również z powodu chłodnych relacji z Rosją. Armia turecka zestrzeliła w ubiegłym roku wojskowy samolot rosyjski, co wywołało sankcje ekonomiczne nałożone na Turcję przez Putina, w tym zakaz lotów czarterowych. A i Rosjanie reagują emocjonalnie na nadszarpnięcie ich dumy narodowej.
Turcja to jeden z najczęściej wybieranych kierunków urlopowych w naszym kraju. W 2014 roku ten kraj wybrało 348 tys. Polaków. Wstępne dane za 2015 rok pokazują spadek wyjazdów nad Bosfor. Na załamaniu najbardziej korzystają kraje Europy Zachodniej z Hiszpanią i Portugalia na czele.
Ekonomiści przewidują, że przychody Turcji z turystyki spadną w ciągu kwartału o około 8 mld dolarów. Nie przejmuje się tym wicepremier ds. ekonomicznych Mehmet Simsek, uznając to za chwilowe wahnięcie koniunktury. - W tym roku będziemy mieli problemy, ale są one przejściowe - powiedział w przemówieniu do Izby Turystycznej w Ankarze. Zaznaczył przy tym, że Turcja jest szóstym najczęściej odwiedzanym krajem na świecie.
Jednocześnie gospodarka wzrosła o 4 proc. w 2015 roku, czyli nawet nieco wyżej niż przewidywali ekonomiści. Rok wcześniej PKB rosło w tempie zaledwie 2,9-procentowym.