Trwa ładowanie...
d1onwkp
18-11-2016 14:00

Śląskie/ Samorządy przetestują elektrofiltry, by poprawić jakość powietrza

Samorządy Zabrza, Sosnowca oraz Żywiecczyzny przetestują wkrótce montowane na kominach domów elektrofiltry, które nawet o 90 proc. mogą ograniczyć emisję zanieczyszczeń z urządzeń grzewczych opalanych węglem czy drewnem. Efektem ma być poprawa jakości powietrza.

d1onwkp
d1onwkp

W piątek samorządowcy podpisali w tej sprawie w Gliwicach listy intencyjne z katowicką Grupą CZH, która zamierza wprowadzić na rynek urządzenie stworzone przez naukowców z Politechniki Śląskiej. Może ono być stosowane zarówno w domach jednorodzinnych, jak i w większych budynkach komunalnych. W ramach pilotażu na kominach pojawi się w sumie ok. 50 elektrofiltrów.

Jak tłumaczy dr inż. Robert Kubica z Katedry Inżynierii Chemicznej i Projektowania Procesowego na Wydziale Chemicznym Politechniki Śląskiej, same elektrofiltry nie są niczym nowym - od dawna stosuje się je w zawodowej energetyce i ciepłownictwie. Teraz jednak jest szansa na rozpowszechnienie ich także do indywidualnego użytku.

"Obecnie elektrofiltry są najczęściej instalowane w kotłowniach, za urządzeniami grzewczymi. Natomiast nasze rozwiązanie umożliwia montaż na wylocie komina" - wyjaśnił w piątek naukowiec, który jest współtwórcą projektu. Skuteczność elektrofiltru może wahać się w granicach 60-90 proc. w zależności od rodzaju i jakości źródła emisji.

"Dzięki projektowi dostosowaliśmy rozwiązanie stosowane dotąd w zawodowej energetyce do sytuacji na rynku grzewczym w Polsce, charakteryzującym się dużym rozproszeniem źródeł ogrzewania; szacuje się, że w kraju jest ok. 3,5 mln węglowych palenisk grzewczych" - powiedział prezes Grupy CZH Adam Gorszanów, który wskazuje, że stosowanie elektrofiltrów może znacząco zmniejszyć emisję zanieczyszczeń i poprawić jakość powietrza bez rezygnacji z węgla jako paliwa.

d1onwkp

Na efekty planowanych jeszcze w tym roku testów, kiedy skuteczność elektrofiltrów będzie sprawdzona w rzeczywistych warunkach, czekają samorządowcy. Prezydent Zabrza, a zarazem przewodnicząca Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, Małgorzata Mańka-Szulik, zadeklarowała w piątek, że jeżeli pilotaż wypadnie pozytywnie, samorząd będzie rekomendował to rozwiązanie funduszom ochrony środowiska: narodowemu i wojewódzkiemu, które dofinansowują walkę z tzw. niską emisją.

"W ostatnich latach w Zabrzu wydaliśmy ponad 150 mln zł na poprawę jakości powietrza, w tym różne formy ograniczania niskiej emisji. Jednak ograniczeniem dla nas wciąż jest skala problemu oraz duża ilość starej substancji mieszkaniowej, gdzie znajdują się paleniska węglowe. Wydaje się, że urządzenie, które będziemy testować, może być pewnym antidotum na nasze bolączki" - powiedziała prezydent Zabrza, gdzie ponad 40 proc. domów i mieszkań ogrzewanych jest węglem.

Tzw. niska emisja należy do największych problemów polskich miast. W wielu miejscowościach normy emisji zanieczyszczeń wydobywających się z palenisk ogrzewających budynki komunalne oraz domy jednorodzinne są wielokrotnie przekraczane. Samorządy realizują programy ograniczające negatywne oddziaływanie na środowisko zanieczyszczeń z niewielkich kotłowni, ale potrzeby wciąż są ogromne.

Według niedawnego raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na liście 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy są aż 33 polskie miejscowości, w tym 14 z woj. śląskiego. Zanieczyszczenie powietrza szkodliwym pyłem zawieszonym i rakotwórczym bezo(alfa)pirenem nasila się w okresie grzewczym, kiedy wielu użytkowników ogrzewa mieszkania i domy spalając paliwa stałe: węgiel i drewno. Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami szacuje, że aż 87 proc. unoszących się w powietrzu rakotwórczych cząsteczek WWA pochodzi z domowych palenisk i wiąże się z ogrzewaniem budynków.

d1onwkp

Dodatkowo wielu Polaków pali w domu rzeczami, które się do tego nie dają, np. starymi meblami, tworzywami sztucznymi czy po prostu śmieciami. Te przedmioty spalane - choć jest to zabronione - w domowych piecach powodują dodatkowe emisje innych trujących substancji takich jak m.in. dioksyny czy metale ciężkie. Autorzy elektrofiltrów kominowych przyznają, że przy spalaniu śmieci czy tworzyw nie będą one skuteczne i prawdopodobnie szybko ulegną zniszczeniu. Urządzenie sprawdzi się natomiast przy spalaniu węgla.

Zadaniem elektrofiltrów zaprojektowanych przez dr. Roberta Kubicę z zespołem jest usunięcie ze spalin pyłu powstającego ze spalania paliw stałych, w tym węgla, w małych instalacjach, odpowiedzialnego za zjawisko niskiej emisji. Wykorzystywane jest do tego pole sił elektrostatycznych działających na cząstki pyłu. Dzięki temu pył osadza się na ścianie elektrofiltru i nie wydostaje się ze spalinami do atmosfery.

Prace nad elektrofiltrem kominowym trwały od kilku lat. Przełomowym momentem dla komercjalizacji projektu był konkurs ogłoszony przez Grupę CZH i Izbę Gospodarczą Sprzedawców Polskiego Węgla - chodziło o znalezienie rozwiązania ograniczającego emisję zanieczyszczeń powstających przy spalaniu węgla.

d1onwkp

Prorektor Politechniki Śląskiej prof. Marek Pawełczyk ocenił, że projekt w ramach którego powstały elektrofiltry kominowe jest dla uczelni niewielki z punktu widzenia zakresu czy wartości, ale ma wielkie znaczenie społeczne - skuteczna komercjalizacja wynalazku może mieć kapitalne znaczenie dla zaspokojenia ważnej potrzeby społecznej, jaką jest poprawa jakości powietrza.

Projekt kosztował dotąd Grupę CZH - spółkę należącą w większości do Agencji Rozwoju Przemysłu - ok. 300 tys. zł. Według prezesa Grupy zainteresowanie samorządów nowym urządzeniem jest bardzo duże. Po zakończeniu pilotażu Grupa zamierza rozpocząć produkcję. Liczy też na współpracę z resortem środowiska, Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz innymi instytucjami wspierającymi - także finansowo - walką z niską emisją. Chodzi o możliwość ewentualnego objęcia montażu filtrów dotacjami z programów poprawy jakości powietrza.

Dostępne na rynku elektrofiltry montowane w kotłowniach kosztują obecnie ok. 1,5-2 tys. zł. Elektrofiltry kominowe mają kosztować ok. 2,5-3 tys. zł, jednak cena ma maleć wraz ze wzrostem produkcji. Podobne urządzenia za granicą kosztują nawet 2 tys. euro.

d1onwkp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1onwkp