Socjolog: bez zmian w świadomości Dzień Kobiet pozostanie fasadowym świętem

Sytuacja kobiet na rynku pracy jest daleka od ideału

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstock

Zakorzeniony w społecznej mentalności schemat podziału ról życiowych i zawodowych kobiet i mężczyzn wciąż skutkuje dyskryminacją pań na rynku pracy. Bez zmiany świadomości w tej dziedzinie Dzień Kobiet pozostanie świętem fasadowym - ocenia socjolog dr Agata Zygmunt.

Naukowiec z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w swoich badaniach specjalizuje się m.in. w sprawach dyskryminacji płci na rynku pracy. W przededniu obchodzonego 8 marca Dnia Kobiet dr Agata Zygmunt wskazała w rozmowie z PAP, że docenienie aktywności kobiet - jak niektórzy uzasadniają obchody tego święta - stanowczo nie idzie w parze z docenianiem ich na co dzień, przede wszystkim w sferze zawodowej.

"Sytuacja kobiet na rynku pracy jest daleka od ideału; wprawdzie równość płci i szans jest zagwarantowana wieloma przepisami, praktyka wciąż nie jest wolna od zabarwienia stereotypem płciowym. On wciąż istnieje w świadomości bardzo wielu ludzi i trudno z nim zerwać, zarówno pracodawcom jak i współpracownikom" - powiedziała Zygmunt.

Chodzi przede wszystkim o schemat przyporządkowujący kobiety do zajmowania się domem i realizowania się głównie w życiu rodzinnym. M.in. z tego powodu kobiety wciąż wpadają w pułapkę "szklanego sufitu", czyli barier w awansie zawodowym, oraz "lepkiej podłogi", czyli przypisania do określonych, z reguły gorzej płatnych, zawodów i stanowisk.

"Z badań wynika, że mimo dużej aktywizacji zawodowej kobiet, wciąż widoczny jest prymat mężczyzn na rynku pracy" - wskazała socjolog, podkreślając, że w społeczeństwie pokutuje przekonanie, iż najbardziej odpowiednie dla kobiet zawody wiążą się ze sprawowaniem opieki, edukacją itp. "Są to zawody gorzej opłacane; często takie, których mężczyźni nie chcą wykonywać" - dodała Zygmunt.

Analizując różnice w zarobkach kobiet i mężczyzn, naukowcy wyszczególniają dyskryminację poziomą i pionową. Pierwsza dotyczy właśnie przypisania kobiet do określonych, tzw. kobiecych, zawodów, druga definiuje różnice w wynagrodzeniu kobiet i mężczyzn na takich samych stanowiskach.

"W tym drugim zakresie sytuacja systematycznie zmienia się na korzyść, ponieważ coraz częściej mamy do czynienia z rozwiązaniami systemowymi w ramach korporacji czy dużych firm, gdzie będąc przypisanym do jakiejś kategorii - niezależnie od płci - musimy otrzymać zarobki mieszczące się w jakimś przedziale" - powiedziała Zygmunt.

Ale i tu - jak wykazały jej badania - zdarza się, że mężczyźni otrzymują stawki z górnej granicy danego przedziału, a kobiety z dolnej. "Prowadząc badania, spotykałam się np. z doświadczeniami mężczyzn, którzy mówili wprost: gdy zatrudniano mnie na stanowisku kierowniczym i podawano proponowaną kwotę wynagrodzenia, argumentowano: mamy widełki, ale damy panu górną stawkę, bo ma pan rodzinę, jest pan jej głową, żywicielem itp." - relacjonowała socjolog.

Jej zdaniem także w innych europejskich krajach, gdzie polityka równościowa prowadzona jest znacznie dłużej niż w Polsce, nie udało się do końca wyeliminować dyskryminacji kobiet. Za pozytywny wzór w tym zakresie uchodzą kraje skandynawskie, jednak nawet w najbardziej zaawansowanych pod tym względem krajach relacja dochodów kobiet do dochodów mężczyzn jest niekorzystna dla pań.

Według Zygmunt wprowadzenie parytetów czy systemu kwot dotyczących liczby kobiet i mężczyzn nie tylko w organach władzy, ale także np. w zarządach czy radach nadzorczych firm, mogłoby - choć sztuczne - dać dobry efekt.

"Parytety mogłyby przyczynić się do podniesienia wiary kobiet w to, że mogą osiągnąć na rynku pracy tyle co mężczyźni. Z perspektywy zmiany kobiecej świadomości mogłoby to sprawdzić się, choć znając mentalność polskiego społeczeństwa, wiemy, że to zadanie bardzo trudne. Będzie ono napotykało opór - nie tylko ze strony mężczyzn, ale i samych kobiet, które niejednokrotnie same dyskryminują się, nie aspirując do wysokich stanowisk i nie starając się osiągać w pracy zawodowej tyle, co ich koledzy" - uważa Zygmunt.

Jak powiedziała, parytety mogą nie przyjąć się, dopóki społeczeństwo nie będzie przekonane co do słuszności tego rozwiązania i nie zaakceptuje go. "Myślę jednak, że eksperyment polegający na próbie wprowadzenia parytetów byłby bardzo pożądany - chociażby po to, by przetestować reakcje społeczne. Może okazać się, że z naszym społeczeństwem wcale nie jest tak źle" - podsumowała Zygmunt.

MA

Wybrane dla Ciebie
Podpaski zamiast elektroniki. Straty na 90 tys. zł. Sąd wydał wyrok
Podpaski zamiast elektroniki. Straty na 90 tys. zł. Sąd wydał wyrok
Mamy dwóch nowych lottomilionerów. Zarobili po kilkanaście milionów
Mamy dwóch nowych lottomilionerów. Zarobili po kilkanaście milionów
Personel sprzątający szpitala stracił dodatki. "Straszą zwolnieniami"
Personel sprzątający szpitala stracił dodatki. "Straszą zwolnieniami"
Skarbówka sprzedaje auta. Do wzięcia popularny Ford za 4 tys. zł
Skarbówka sprzedaje auta. Do wzięcia popularny Ford za 4 tys. zł
Nachodzą domowników i "kontrolują" panele. Urząd wydał komunikat
Nachodzą domowników i "kontrolują" panele. Urząd wydał komunikat
Ile trzeba zarabiać, by być bogatym w Polsce? Oto kwoty
Ile trzeba zarabiać, by być bogatym w Polsce? Oto kwoty
Powiesili kartki we włoskich kawiarniach. Dają klientom 15 minut
Powiesili kartki we włoskich kawiarniach. Dają klientom 15 minut
Okradała sąsiadkę miesiącami. Metodą "na salami" zabrała 19 tys. zł
Okradała sąsiadkę miesiącami. Metodą "na salami" zabrała 19 tys. zł
Wygrał w Eurojackpot ponad 54 mln euro. Oto gdzie kupił los
Wygrał w Eurojackpot ponad 54 mln euro. Oto gdzie kupił los
Kalendarz adwentowy z energetykami od Red Bulla. W sieci zawrzało
Kalendarz adwentowy z energetykami od Red Bulla. W sieci zawrzało
Choinki w marketach za 50 zł. Tak można się naciąć
Choinki w marketach za 50 zł. Tak można się naciąć
Nie chcą wyprowadzać się od rodziców. Ale czy to problem? [OPINIA]
Nie chcą wyprowadzać się od rodziców. Ale czy to problem? [OPINIA]