Solidne zniżki w Europie i na GPW
Po sześciu dniach prób przełamania okolic 2550 pkt, dziś WIG20 spadł o 1,5 proc. To najmocniejszy dzienny spadek indeksu od sześciu tygodni i najniższe zamknięcie od 30 lipca.
10.08.2010 16:51
Po sześciu dniach prób przełamania okolic 2550 pkt, dziś WIG20 spadł o 1,5 proc. To najmocniejszy dzienny spadek indeksu od sześciu tygodni i najniższe zamknięcie od 30 lipca.
Notowania rozpoczęły się od ustanowienia luki bessy na wykresie. Spadek był pochodną rynkowych nastrojów w Europie, gdzie indeksy także przechodziły korektę spadkową. W ciągu dnia negatywne nastroje pogłębiały się, kiedy inwestorzy zdali sobie sprawę, że w istocie rynki znalazły się w ślepym zaułku.
Indeksy akcji rosną bowiem od początku lipca bez większej korekty, a większa część z nich znalazła się w obszarze wykupienia rynku, co groziło w każdej chwili rozpoczęciem korekty spadkowej usprawiedliwianej realizacją zysków. W poniedziałek ceny nadal rosły, a pretekstem było oczekiwanie na dzisiejszą decyzję Fed, co do dalszego luzowania polityki monetarnej. Tyle tylko, że pozytywna decyzja (za taką rynki uznałyby powrót do skupu obligacji skarbowych) została tym samym wliczona w ceny akcji, a przecież wcale nie jest pewna.
Być może przyniosłaby ona lepsze efekty rynkom finansowym niż gospodarce, co niekoniecznie musi być intencją Fed. Przypomniano dziś także, że nie dalej niż w lipcu szef Fed - Ben Bernanke - twierdził, że rezerwa nie ma planów podjęcia nowych działań w krótkim terminie, nawet jeśli wzrost gospodarczy w USA zacznie wyraźnie słabnąć. Zatem można powiedzieć, że do korekty na rynkach akcji dojść musiało - jeśli nie dziś, to jutro (w reakcji na decyzję Fed - jaka by ona nie była). Na europejskich parkietach indeksy traciły do 1 do 2,5 proc. (BUX).
Na naszym rynku inwestorzy mogli się przekonać, że okolice 2550 pkt, są faktycznie trudne do przeniknięcia przez WIG20, ponieważ nieudane próby wyjścia wyżej trwały przez cały ubiegły tydzień i na początku wczorajszej sesji. Niewiele wyżej (2620 pkt) znajduje się także szczyt fali wzrostowej trwającej od lutego 2009 do kwietnia br., który także mógłby zatrzymać obecną falę wzrostową. W takiej perspektywie widać zatem, że mimo pozytywnych sygnałów z gospodarki (głównie polskiej i niemieckiej) rynek tak czy inaczej dojrzewał do korekty, a kwestią do ustalenia pozostawał termin rozpoczęcia (dziś lub w środę). Teraz ten temat jest zastępowany przez inny - kiedy zostanie ona zatrzymana.
Wzrost obrotów na spadkowej sesji (są one prawie dwa razy wyższe niż w poniedziałek czy w piątek) wskazuje na pewną determinację sprzedających. Do pierwszego wsparcia (2490 pkt - dołek z 30 lipca) miejsca jest niewiele. Dla inwestorów średnioterminowych sygnałem do wyjścia z rynku może być dopiero przełamanie okolic 2250 pkt (dołki z końca maja i początku lipca).
Euro straciło dziś do dolara 1 proc. potwierdzając, że wzrost awersji do ryzyka ma globalny charakter. Kurs wspólnej waluty (1,309 USD) znalazł się najniżej od 2 lipca. U nas dolar podrożał o 1,4 proc. do 3,036 PLN, a euro o 0,4 proc. do 3,977 PLN. Frank także zyskał 0,4 proc. (3,868 PLN).
Do sporej przeceny doszło także na rynku surowców, gdzie notowania ropy spadły o 2,4 proc. przyczyniając się do 4,8-proc. spadku Lotosu i 2,6-proc. zniżki PKN. Miedź potaniała o 1,2 proc. (KGHM o 2,1 proc. w dół) i jest najtańsza od końca lipca, złoto zaś spadło o 0,6 proc. Sytuacja techniczna wskazuje na możliwość dalszej przeceny notowań miedzi.
Emil Szweda
Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |