Spokojny początek tygodnia. Odbicie na GPW niepewne
Ceny surowców ustabilizowały się i rosną dziś rano, dzięki czemu szanse na odbicie mają też rynki akcji wspierane danymi z USA. Nowe, istotne dane makro napłyną dopiero w czwartek.
09.05.2011 08:51
Ten czas rynki mogą wykorzystać do niewielkich zwyżek w charakterze odreagowania niepewności z ostatnich dni. Zresztą już w piątek przeważała chęć zakupów akcji, co nie jest przecież typowym zachowaniem dla inwestorów żywiących duże obawy (nie było strachu przed weekendem). Sprawa restrukturyzacji zadłużenia Grecji nie wywołuje zbyt dużych emocji (poza prasą), ponieważ diagnoza została postawiona przez rynki już jakiś czas temu. Nie ma więc żadnego zaskoczenia w prognozowaniu, że Grecja zaproponuje restrukturyzację długów, kiedy tylko skończy się jej finansowanie z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej.
Państwa, które wsparcia udzieliły na razie odrzucają taki wariant, ale nie wydaje się, by miały jakąś inną możliwość (poza udzieleniem kolejnej pomocy). Euro w każdym razie zyskuje dziś rano do dolara, wskazując, że dla inwestorów Grecja nie jest już zmartwieniem.
Piątkowa sesja w USA zakończyła się gorzej niż się zaczęła. S&P zyskał na otwarciu 1,3 proc., do końca sesji dowiózł wzrost o 0,4 proc., mimo dobrych danych z rynku pracy. W Azji nie wszyscy zwrócili jednak uwagę na tę ułomność Wall Street, ponieważ dziś rano inwestorzy wolą cieszyć się z odbicia na rynku surowców. Hang Seng rósł o 0,5 proc. na pół godziny przed końcem sesji, a SCI o 0,03 proc. Tymczasem notowania w Seulu zakończyły się spadkiem indeksu o 0,4 proc., zaś Nikkei stracił 0,7 proc. na wiadomość o decyzji rządu w sprawie zamknięcia kolejnej elektrowni atomowej, co może odbić się na bilansie energetycznym kraju i jego gospodarce.
W Europie zobaczymy zapewne mieszankę obaw związanych z zakończeniem sesji na Wall Street i nadziei związanych ze odbiciem na rynku surowców. Trzeba pamiętać, że w piątek po południu indeksy Europy Zachodniej silnie rosły za sprawą danych z amerykańskiego rynku pracy i dzięki dobremu początkowi notowań w USA. Wall Street częściowo zawiodła oczekiwania, dlatego dziś rano otwarcie może być neutralne lub przynieść niewielkie spadki. Załamanie cen surowców z ubiegłego tygodnia równie dobrze może okazać się incydentem po zwiększeniu depozytów zabezpieczających dla inwestorów z rynku terminowego, jak wstępem do zakończenia hossy na tym rynku (i tym samym na rynku akcji). Odbicie nie jest niczym zaskakującym, ale dopiero po jego skali można będzie ocenić, w jakim miejscu znajdują się rynki.
WIG20 balansuje na krawędzi trendu wzrostowego rozpoczętego w połowie lutego, ale wciąż znajduje się po jasnej stronie księżyca. Wysokie obroty z trzech ostatnich sesji wskazują, że rzeczywiście mamy do czynienia z kluczowym dla rynku momentem, a wynik nie jest rozstrzygnięty, choć średnioterminowe sygnały sprzedaży nie pojawiły się jeszcze. Inwestorzy w Warszawie - często bardziej skupieni na Wall Street niż na krajowych spółkach - mogą zwrócić uwagę, że po piątkowej sesji pojawił się sygnał sprzedaży na dziennym wykresie S&P wygenerowany przez MACD, a na tygodniowym wykresie ten sam wskaźnik tworzy negatywne dywergencje, sprawiając wrażenie, że indeks amerykański "chodzi po wodzie".
Wobec braku poważniejszych publikacji makro, uwaga inwestorów z Warszawy może skupiać się na publikacji raportów kwartalnych (w tym tygodniu napłynie ich większość). Decyzja RPP raczej nie szarpnie rynkiem, nawet gdyby Rada zdecydowała się na podwyżki stóp, zaś w czwartek poznamy inflację i sprzedaż detaliczną w USA, a w piątek dynamikę PKB Niemiec w I kwartale i wtedy reakcja rynku może być żwawsza.
Emil Szweda,
Noble Securities