Spółka radnego nie powinna wygrywać gminnych przetargów

Polskie przepisy pozwalają na to, aby spółka należąca do radnego startowała w przetargach organizowanych przez jego własną gminę. Absurd? Oczywiście, że absurd, ale od kilkunastu lat żaden z rządów nie zrobił nic, aby załatać tę lukę prawną.

Spółka radnego nie powinna wygrywać gminnych przetargów
Źródło zdjęć: © Rzeczpospolita

06.08.2008 07:31

A jak informują nas czytelnicy, radni prowadzący swoje firmy nie mają oporów przed korzystaniem z tej furtki. W jednym z miast spółka, której prezesem jest radny, regularnie wygrywa przetargi na utrzymanie czystości na przystankach autobusowych. Radny ten zasiada jednocześnie w komisji, która zajmuje się właśnie gospodarką komunalną, a więc m.in. dbaniem o porządek w mieście. Przypadek?

Nie ma chyba sensu tłumaczyć, dlaczego firmy należące do radnych nie powinny wygrywać przetargów organizowanych w ich własnych gminach. Konflikt interesów jest tu oczywisty. Nawet jeśli spółka, w której udziały ma radny, w żaden sposób nie jest uprzywilejowana, startuje w przetargu na równych prawach z innymi firmami i wygrywa go tylko dlatego, że proponuje najkorzystniejsze warunki - to podejrzenia i tak pozostaną. I chociażby dla przejrzystości życia publicznego przepisy powinny tego zabronić.

Oczywiście radni biznesmeni zapytają, dlaczego ich firmy mają być gorzej traktowane od innych. Odpowiedź jest prosta: nikt ich nie zmusza do tego, aby startować w wyborach samorządowych. Mają wybór. Jeśli chcą zdobywać zlecenia gminne, to niech się skupią na prowadzeniu interesów. Jeśli jednak chcą pełnić funkcje publiczne, to muszą się liczyć z wynikającymi z tego ograniczeniami.

Sławomir Wikariak
Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)