Spór między Vogule Poland i TVN. Poszło o prawa autorskie i hejt
Oskarżenie o naruszenie praw autorskich - to główna oś sporu między właścicielami stacji TVN a twórcą Vogule Poland. Przynajmniej oficjalnie. Stacja oskarża dziennikarza o nielegalne korzystanie z jej treści i zarabianie na hejcie. Ten twierdzi, że TVN próbuje zablokować inne niż tylko pozytywne komentarze o jej produkcjach.
28.08.2018 | aktual.: 29.08.2018 09:27
Cała sprawa zaczęła się w kwietniu. To wówczas Instagram skasował kilka instastories z profilu Vogule Poland. Równocześnie przesłał ostrzeżenie z informacją, że złamany został regulamin serwisu w punkcie dot. praw autorskich. Adres e-mail, z którego wysłano zgłoszenie wskazywał na to, że zgłoszenie wysłali pracownicy działu TVN zajmującego się wykrywaniem przypadków pirackiego wykorzystywania produkcji stacji.
Naruszać przepisy miały właśnie instastories, czyli kilkunastosekundowe filmiki, które znikają po 24 godz. od chwili publikacji. Format tych nagrań opierał się o komentowanie przez twórców profilu programów telewizyjnych na żywo, w tym programów stacji TVN. Stąd w instatory część nagrania stanowił dźwięk i obraz z telewizora. - To był totalnie amatorski sygnał, który znika po 24 godz. Nie zapisywaliśmy go w jakiejkolwiek formie, a na serwerze Instagrama był zapisany przez 24 godz. - tłumaczy nam Patryk Chilewicz, dziennikarz, twórca portalu Vogule Poland.
Po ostrzeżeniach, ze strony dziennikarza miała paść pierwsza prośba o spotkanie, do którego jednak nie doszło. Sprawa "przycichła" na kilka miesięcy, by z hukiem wrócić w połowie lipca. Instagram zablokował konto Vogule Poland całkowicie. Powód - złamanie regulaminu przez naruszenie praw autorskich. Adresy e-mail zgłaszających naruszenia znów wskazywały na pracowników TVN. Dla całej historii ważny jest fakt, że konto z 230 tys. obserwujących może zostać odblokowane w chwili, gdy zastrzeżenia wycofa zgłaszający. Z relacji Chilewicza wynika, że stacja TVN traktuje je jako kartę przetargową i oczekuje jedynie pozytywnych publikacji na temat jej programów.
*Zobacz też: PE odrzuca kontrowersyjną dyrektywę. Walka z cenzurą internetu się nie kończy *
Wskazuje na to dalszy bieg historii. Na początku sierpnia twórca Vogule Poland spotkał się z szefową PR TVN. Ustalono wówczas, że stacja przygotuje dokument, w którym jasno wskaże, na jakich zasadach ich produkcje mogą być wykorzystywane do tworzenia instastories. Do tego koniec końców nie doszło. Zamiast tego 28 sierpnia stacja opublikowała oświadczenie, które w nieco zmienionej formie dzień wcześniej wysłała także nam w odpowiedzi na pytania. Oskarżyła w nim Vogule Poland o "pasożytowanie" na treści TVN "pod pretekstem wolności słowa". Patryk Chilewicz zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciwko TVN, jeśli nie uda się dojść do porozumienia.
"[Twórcy Vogule Poland - red.] Od miesięcy bezprawnie wykorzystują treści TVN i wizerunki gwiazd po to, by popularyzować swoją własną działalność. Działalność, na której zarabiają. Serwis Vogule Poland ma charakter hejterski, bazuje na złośliwościach kierowanych pod adresem różnych osób, przez co przyczynia się do rozpowszechniania nienawiści i kreowania negatywnych społecznie wzorców" – czytamy stanowisku. Równocześnie pada w nim stwierdzenie, że treść wykorzystywana jest "bezprawnie", czym narusza prawa autorskie i im pokrewne.
O tę kwestię pytaliśmy w pytaniach przesłanych stacji. Patryk Chilewicz, zarówno w rozmowie z nami, jak i na łamach Vogule Poland, powoływał się na prawo cytatu. Obie strony sporu nie przedstawiły popierającej ich słowa analizy. Stacja stwierdziła jedynie, że "wszystkie podejmowane przez TVN działania są uzasadnione i zgodne z prawem".
Równocześnie pada w nim informacja o tym, że treść TVN-u jest wykorzystywana „bezprawnie” i stanowi złamania praw autorskich oraz pokrewnych. W przesłanych do stacji pytaniach, zapytaliśmy o to, czy stacja posiada odpowiednią analizę prawną, bowiem Patryk Chilewicz w rozmowie z nami, a także publikacjach na łamach Vogule Poland powoływał się na prawo cytatu. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi od TVN. Twórca Vogule Poland opublikował otrzymaną jeszcze w kwietniu od prawnika, którego danych jednak nie podano opinię, że tworzenie tzw. instastories nie stanowi złamania praw autorskich.
Z kolei Chilewicz na Vogule Poland opublikował wywód prawny, z którego wynika, że instastories nie narusza praw autorskich. "Traktując stronę Vogule Poland na Instagramie jako stronę publicystyczną, a jej autorów jako dziennikarzy, cytują oni źródło, z którego udostępniają fragmentaryczną treść nie przypisując sobie praw do fragmentarycznej części udostępnianej treści utworu" – brzmi jej fragment. Dokument ma jedną wadę. Został napisany przez anonimowego, przynajmniej dla czytelników, prawnika z Krakowa.
By dochować standardom etyki dziennikarskiej informujemy, że twórca Vogule Poland Patryk Chilewicz jest również pracownikiem spółki Wirtualna Polska S.A.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl