Sprzedajesz na Allegro? Sąd właśnie wydał na ciebie wyrok

Jaka jest różnica między osobą prywatną, która wyzbywa się starych rzeczy przez internet, a przedsiębiorcą utrzymującym się z handlu w sieci? Okazuje się, że kryteria są bardzo niejasne. Tymczasem fiskus pociągnie nas do odpowiedzialności i nałoży ogromne kary jeśli prowadzimy działalność bez rejestracji.

Lubelski sąd wydał właśnie wyrok w sprawie allegrowicza, który sprzedawał samodzielnie konstruowany sprzęt do cięcia gałęzi. Internauta popadł w konflikt z jednym ze swoich klientów, który złożył sprawę do sądu. Ten orzekł, że sprzedający na tyle często umieszczał w sieci anonse ze swoją ofertą, że w zasadzie prowadził działalność gospodarczą. To z kolei zobowiązuje nie tylko do rejestracji i płacenia podatku od działalności, lecz także do przestrzegania praw konsumenta.

Szkopuł w tym, że kryteria prowadzenia działalności gospodarczej nie są jednoznaczne. Wszystko zależy od okoliczności transakcji i od tego, czy sprzedawca działa w sposób zorganizowany, ciągły i kieruje się chęcią zysku. Gdy te warunki są spełnione, powinien zarejestrować firmę.

W przypadku ewentualnej kontroli fiskus bada, czy kupowane i sprzedawane przedmioty były w międzyczasie rozpakowywane i używane. Istotne jest, czy na kupnie, a następnie sprzedaży, internauta zarobił. Zdradzić nas może także współpraca z tymi samymi kontrahentami, reklamowanie się, regularne korzystanie z usług firmy kurierskiej lub posiadanie specjalnego pomieszczenia do przechowywania towaru.

Nie musimy natomiast rozliczać się z fiskusem, gdy sprzedajemy starą rzecz, a więc taką, która została zakupiona przynajmniej pół roku wcześniej. Gdy sprzedamy ją przed upływem tego terminu i jednocześnie na tym zarobimy, musimy to wykazać w naszym zeznaniu rocznym PIT.