Środa pod znakiem spadków notowań złotego
Atmosfera przedwyborcza, zapowiedzi gospodarcze PiS, osłabienie wszystkich walut regionu - na te powody powoływali się analitycy, komentując kolejny dzień spadków notowań polskiej waluty. Ok. godz. 17 euro kosztowało 4,29 zł, dolar - 3,78 zł, a frank szwajcarski - 3,94 zł.
21.10.2015 17:35
Kamil Maliszewski z Domu Maklerskiego mBanku zaznaczył, że w środę złoty kontynuował osłabienie z ostatnich dni, a na parze EUR/PLN "przełamane zostały szczyty z sierpnia tego roku". "Rynek podąża obecnie w stronę poziomu 4.30, do którego dotarcie jest tylko kwestią czasu" - ocenił Maliszewski.
Jego zdaniem trudno wskazać miejsce, do którego może doprowadzić obecny ruch wzrostowy na EUR/PLN. "Wydaje się jednak, że po ewentualnym pokonaniu poziomu 4.30 należało się będzie liczyć z dotarciem nawet do okolic 4.40, gdzie znajdują się szczyty z ostatnich lat" - uznał.
Dodał, że osłabienie złotego widoczne było w środę na wszystkich parach powiązanych z polską walutą.
Analityk mBanku zaznaczył, że "kluczowe dla inwestorów wydaje się obecnie ryzyko wyborcze, które jest w dość dynamiczny sposób wyceniane obecnie przez rynek".
Dodatkowe znaczenie mogły mieć, w jego opinii, wypowiedzi posła PiS Henryka Kowalczyka dla PAP, że poglądy w sprawie konieczności obniżenia stóp procentowych, które obecnie "są za wysokie", będą miało istotny wpływ na wybór członków przyszłej RPP.
"Z punktu widzenia złotego inwestorzy powinni także zwrócić uwagę na jak do tej pory dość mgliste zapowiedzi wprowadzenia programu na kształt LTRO prowadzonego przez Europejski Bank Centralny, który miałby dostarczyć taniego finansowania bankom i doprowadzić do zwiększenia akcji kredytowej, co z pewnością także powodowałoby presję na dalsze osłabienie złotego" - ocenił Maliszewski.
"Ze względu na siłę osłabienia polskiej waluty, która pozostaję najsłabszą w regionie zarówno w tym miesiącu, jak i w ostatnim tygodniu, nie pokusimy się o wskazanie, jak silne mogą być przedwyborcze spadki złotego. Ciągle pozostajemy jednak na stanowisku, że obecny ruch nie powinien doczekać się kontynuacji w przyszłym tygodniu, niezależnie od wyników wyborów, a inwestorzy będą raczej wstrzymywać się z decyzjami do momentu wdrożenia ewentualnych kroków, które prowadziłyby do pogorszenia się stanu finansów publicznych. Do końca tygodnia należy jednak oczekiwać zdecydowanie wzmożonej zmienności na złotym" - skomentował analityk mBanku.
Także Konrad Ryczko z DM BOŚ zwrócił uwagę, że w trakcie środowej sesji złoty tracił wobec zagranicznych dewiz - o ok. 0,4 proc. wobec EUR, GBP czy USD.
Jego zdaniem na notowania złotego nie musiało wpłynąć akurat "polityczne tło", mimo potwierdzenia ze strony głównej partii opozycyjnej, iż przyszły rok może przynieść luźniejszą politykę monetarną.
Ryczko zwrócił uwagę, że "spadki o podobnej skali zagościły w całym koszyku CEE (nowe kraje UE - PAP), gdzie "pod presją znalazł się m.in. węgierski forint". Z kolei wśród walut EM (rynków wschodzących - PAP) pod największą presją znalazł się rosyjski rubel, który przejściowo tracił ponad 2,00 proc. - dodał Ryczko.
"Generalnym powodem dalszego odwrotu od walut EM jest utrzymanie korekty m.in. na rynku surowców, co powiązać należy z ostatnimi słabymi nastrojami wokół Chin" - ocenił analityk BOŚ.