Starsze małżeństwo straciło oszczędności życia. Oszustwo "na policjanta" znów zadziałało
60 tysięcy złotych przepadło. 70-letnia kobieta z okolic Koziegłów odebrała telefon i uwierzyła głosowi w słuchawce, że dzwoni do niej policja. Rzekomy funkcjonariusz poinformował seniorkę, że jej syn brał udział w wypadku i szybko trzeba zorganizować dużą gotówkę, by pomóc mu w uniknięciu kłopotów. Kobieta wraz z mężem oddała pieniądze nieznanej osobie. Już ich nie odzyskali.
11.08.2022 14:55
"Przypominamy, że policja nigdy nie zwraca się o przekazanie środków pieniężnych lub innych wartościowych przedmiotów do realizacji przedsięwzięć" - podkreślają funkcjonariusze w czwartkowym komunikacie. Najnowszy przypadek skutecznego przekrętu przy użyciu metody "na policjanta" jest kolejną przestrogą przed pochopnym działaniem.
Syn w opałach? To próba przekrętu
Jak podaje policja, do 70-latki z okolic Koziegłów w województwie śląskim zadzwonił mężczyzna. Podał się za policjanta i powiedział, że jej syn na przejściu dla pieszych potrącił 16-letnią dziewczynę. Do rozmowy, dla uwiarygodnienia. włączyła się również rzekoma synowa kobiety. Seniorka usłyszała, że ratunkiem dla syna, który miał być sprawcą "wypadku", jest 60-tysięczna kaucja, którą trzeba w umówionym miejscu przekazać "adwokatowi".
"Seniorka, w trosce o własne dziecko, pojechała z mężem w umówione miejsce i przekazała pieniądze nieznanemu mężczyźnie (...). Gdy po wszystkim wrócili do domu, na podwórku przywitał ich... syn. Wówczas zorientowali się, że padli ofiarą oszustów i powiadomili o tym prawdziwych mundurowych" - relacjonują funkcjonariusze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja po raz kolejny przestrzega przed oszustami, wykorzystującymi podobne metody do wyłudzania pieniędzy. "Pomimo iż rozmowa z oszustami może naprawdę przebiegać rzeczowo, prosimy pamiętać, że są to doskonale wyszkoleni złodzieje. Jedyną radą w tej sytuacji jest przypomnienie sobie, że policja nigdy nie dzwoni z takimi prośbami do obywateli" - czytamy w komunikacie.
Ludzie ciągle dają się naciągnąć
Niestety próby oszustw polegające na podszywaniu się pod reprezentantów służb, krewnych czy urzędników cały czas przynoszą złodziejom żniwa. Policja opisuje takie historie niemal codziennie, i to mimo wielokrotnych ostrzeżeń przed podobnymi sytuacjami.
W ubiegłym tygodniu 38-latek z powiatu świdnickiego wpadł w ręce policji po tym, jak funkcjonariusze powiązali go z trzema oszustwami, których dopuścił się wobec starszych kobiet. Mężczyzna i jego wspólniczka wyłudzili ponad 100 tys. zł.
Z kolei jeszcze tydzień wcześniej policja informowała, że metodą "na policjanta" została oszukana mieszkanka powiatu parczewskiego w województwie lubelskim. Natomiast w maju 75-letni wrocławianin uwierzył mężczyźnie, który podał się za policjanta, i wyrzucił przez okno 40 tys. zł. Podobnie zachowała się 93-letnia mieszkanka Wrocławia. Ta wyrzuciła pieniądze i biżuterię. W jej przypadku wartość strat oszacowano na 31 tys. zł. Ofiarą oszustów stosujących tę metodę padają nawet zakonnicy.