Stocznia MW: rozpoczęła się procedura zwolnień grupowych

W stoczni Marynarki Wojennej (MW) w Gdyni rozpoczęła się procedura zwolnień grupowych. Odbyło się pierwsze spotkanie przedstawicieli związków zawodowych z zarządem stoczni na temat planowanej redukcji zatrudnienia.

14.09.2009 15:25

Zarząd zakładu chce zwolnić około 300 osób z ok. 1 tys. 250 zatrudnionych. Ponadto w tym roku w ramach dobrowolnych odejść ma zrezygnować z pracy około 100 osób. Zwolnienia mogą się rozpocząć w październiku. Prezes stoczni Roman Kraiński poinformował, że pracę stracą głównie osoby z administracji i z wydziałów pomocniczych.

Przewodniczący stoczniowej "Solidarności" Mirosław Kamieński poinformował podczas konferencji prasowej w poniedziałek w Gdyni, że "związkowcy nie akceptują zwolnień w takiej skali i na zaproponowanych warunkach, bez odpraw praktycznie i w bardzo krótkim czasie". Dodał, że mimo to związkowcy nadal będą uczestniczyć w rozmowach nt. zwolnień.

Przewodniczący NSZZ Pracowników Wojska w Stoczni MW Tadeusz Mirkiewicz uważa, że "oszczędności powinny być szukane gdzie indziej, a nie tylko w zwalnianiu pracowników". Obawia się też, że po takiej redukcji zatrudnienia stocznia może stracić swoje zdolności produkcyjne.

Związkowcy uważają, że plan zwolnień nie jest oparty na żadnej analizie ekonomicznej, a zarząd - szukając oszczędności w zakładzie - powinien skorzystać z rozwiązań paktu antykryzysowego.

Prezes Roman Kraiński poinformował dziennikarzy, że zwolnienie około 300 osób może przynieść zakładowi miesięcznie około półtora miliona zł oszczędności. Dodał, że wynagrodzenia stanowią 65 proc. kosztów przedsiębiorstwa, więc trudno oszczędności szukać gdzie indziej. Zwłaszcza - jak powiedział - że stoczniowcy nie zgodzili się w ramach szukania oszczędności np. na likwidację przychodni lekarskiej i acetylowni.

Oświadczył, że stocznia nie może korzystać z paktu antykryzysowego, ponieważ nie spełnia podstawowego warunku.
_ Z paktu mogą korzystać jedynie firmy nie zagrożone upadłością, a stocznia do takich nie należy _ - dodał.

Zbigniew Formela ze NSZZ Pracowników Wojska podkreślił, że "strona społeczna nie jest przeciwna prywatyzacji, ale musimy wywalczyć też jakieś osłony dla ludzi, którzy będą musieli odejść ze stoczni".
_ Dla jednych stoczniowców tworzy się specustawę, a drugich zwalnia, dając im tylko odprawy wynikające z kodeksu pracy; trochę jest to nieładnie ze strony rządu, a wszyscy stoczniowcy są przecież równi _- dodał.

Kamieński poinformował, ze "przygotowywane są także protesty na wypadek niepowodzenia rozmów z zarządem".

Na początku sierpnia prezes Stoczni MW złożył w Sądzie Rejonowym w Gdańsku wniosek o możliwość przeprowadzenia postępowania układowego w zakładzie. Jeżeli zgodzą się na to sąd i wierzyciele, może zapobiec to upadłości przedsiębiorstwa.

W poniedziałek prezes poinformował, że sąd może zgodzić się na ugodę, ale tylko wtedy, gdy stocznia zacznie "generować nadwyżkę". Kraiński podkreślił, że "jeżeli zakład będzie ciągle przynosić straty, sąd ogłosi upadłość, a wtedy prace straci nie 30, a sto procent pracowników".

W ub. tygodniu po rozmowach ze związkowcami wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział, że prywatyzacja stoczni MW jest nieunikniona.

Ponad 99 proc. akcji Stoczni Marynarki Wojennej posiada Agencja Rozwoju Przemysłu; pozostałymi dysponuje Ministerstwo Obrony Narodowej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)