Strach przed koronawirusem zatrzymuje ludzi w domach. Transport w miastach odczuwa skutki
W miastach cicho jak w najspokojniejszy dzień długiego weekendu. Kto musi, a może sobie na to pozwolić, wybiera w pierwszej kolejności transport własnym samochodem. Wszystko to środki ostrożności, by nie zarazić się koronawirusem.
18.03.2020 07:40
Ma to swoje konsekwencje dla miejskiej branży transportowej. Firmy taksówkarskie notują nawet 70-proc. spadki zamówień, czytamy w "Rzeczpospolitej". To dane nieoficjalne, bo jak podkreśla dziennik, oficjalnymi nikt nie chce się dzielić.
- Mało kto dziś podróżuje po mieście. W związku z zamknięciem wielu biur i przejściem na tryb pracy zdalnej praktycznie zniknęły kursy biznesowe - "Rzeczpospolita" cytuje anonimowego przedstawiciela branży przewozowej. Sami kierowcy taksówek w rozmowie z "Rz" oceniali spadki zamówień na 60-70 proc.
Niektórzy operatorzy hulajnóg i rowerów na minuty wręcz zawieszają usługi. Jak czytamy, wypożyczanie rowerów nie jest możliwe np. w Ostrowie Wielkopolskim. Z ulic Warszawy zniknęła większość elektrycznych hulajnóg, takie decyzje podjęli Hive i Bird.
Jednak jeszcze przed alertem koronawirusowym były sygnały, że nie wszędzie moda na miejskie pożyczanie jednośladów zdaje egzamin. Czytaj więcej: Moda na jazdę pożyczonymi rowerami pod znakiem zapytania. Odwidziało nam się?
Na przeciwnym biegunie jest Panek, wynajmujący samochody i skutery na minuty, który wręcz przyspiesza ekspansję. Podobnie spadków nie odnotowuje Hop.City, operator e-skuterów, informuje "Rzeczpospolita".
Czytaj też: Koronawirus. Kolejki w sklepach w całej Polsce. Klienci zachowują 1,5-metrowe odstępy od siebie
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl