Strajk popytu i uderzenie podaży na koniec miesiąca
Dzisiejsza sesja na GPW wydawała się sporą szansą dla byków. Leniwa i kontrolowana korekta w poprzednich dniach to najlepsze, co mogło się zdarzyć w scenariuszu spokojnego i stabilnego trendu wzrostowego, a dobra końcówka tygodnia byłaby tego dobitnym potwierdzeniem.
30.05.2014 18:07
Początek sesji nie potwierdził byczych nastrojów, a inwestorzy znowu zignorowali kolejne historyczne szczyty indeksów amerykańskich, sugerując się raczej słabszym otwarciem na dojrzałych parkietach europejskich. Skala spadku była symboliczna, a bardziej dokuczliwy wydawał się znany z wielu poprzednich sesji marazm. Krótko przed godziną 11 spadek WIG-u 20 sięgał już 0.50% i trudno było wskazać jakiekolwiek przyczyny takiego zachowania. Dodatkowym smaczkiem był fakt, iż właśnie w tym momencie DAX zdobywał swoje historyczne szczyty. Popytowa wstrzemięźliwość trwała przez kolejne godziny sesji, a sytuacja wyjaśniła się na fixingu kończącym dzień, gdzie pojawiła się duża podaż na większości walorów, skutkując spadkiem wartości WIG-u 20 o 1.45%. Niestety, spory spadek indeksu został poparty dużym wzrostem wartości obrotów, które osiągnęły wartość 1.92 mld zł. Szerokość rynku nie zasygnalizowała powrotu pesymizmu, ponieważ przeważały spółki zyskujące na wartości (177/150).
Przy tak zaskakującym przebiegu sesji trudno wyciągać wnioski na temat jakichkolwiek walorów z WIG-u 20. Nominalnie najwięcej zyskały Alior (+1.69%), Asseco Polska (+0.12%), Kernel (+1.63%) i LPP (+0.60%). Na przeciwległym biegunie rynku kilka spółek zanotowało większe straty. Pechowcami okazali się akcjonariusze Eurocasha (-2.25%), PGE (-2.56%), PKO BP (-2.17%), PGNiG (-2.92%) i mBanku (-4.54%). Na szerokim zapleczu segmentu blue chipów także niewiele się dzisiaj działo. Ze świecą trzeba było szukać zwyżek przekraczających 10%. Zdarzyły się tylko trzy, a cieszyli się posiadacze akcji KSG Agro (+12.36%), K2Internet (+10.09%) i Westy (+10.0%).
Dzisiejszą sesję trudno ocenić pozytywnie. Przez cały dzień mieliśmy do czynienia z brakiem popytu, który nazwałbym wręcz demonstracyjnym. Fixing wyjaśnił tę rezerwę kupujących, którzy - jak się okazało - wykazali się zadziwiającą intuicją. Na zakończenie dnia prawdopodobnie mieliśmy do czynienia z jednorazowym manewrem większego inwestora/inwestorów z zagranicy, dlatego nie wyciągałbym z tego zbyt daleko idących wniosków i nagła metamorfoza rynku w poniedziałek nie byłaby dla mnie zaskoczeniem. Podsumowując tydzień, można powiedzieć, iż jego przebieg z pewnością rozczarował najbardziej impulsywnych optymistów, jednak uważam, że z technicznego punktu widzenia nie jest zaskoczeniem. WIG20 po dosyć dynamicznym wyjściu w górę nie był w stanie utrzymać takiej dynamiki wzrostu i napotkał problemy w okolicach 2480 pkt, co było dosyć prawdopodobne. Na razie nie ma powodu, aby serię ostatnich gorszych sesji traktować inaczej niż jako korektę, a jej kontrolowany charakter i malejące obroty potwierdzałyby tę tezę. Do
tej tezy nie pasuje dzisiejsza sesja, a właściwie dzisiejszy fixing, ale zakładam, iż jest to jednorazowy wyskok. W perspektywie kolejnych tygodni za wiodący scenariusz nadal uważałbym próbę kontynuacji zwyżki rozpoczętej 19 maja, czego konsekwencją powinien być kolejny atak na okolice 2485 pkt. Dopiero w przypadku kolejnego niepowodzenia w sforsowaniu tego poziomu należałoby się zastanowić nad kondycją rynku. Przed nami czerwiec, który powinien sprzyjać aktywności krajowych instytucji finansowych ze względu na zbliżające się półroczne wyceny aktywów. Patrząc na GPW przez pryzmat globalnego otoczenia nie sposób nie zauważyć nadal niezłego zachowanie emerging markets i pewnego zapóźnienia WIG-u 20 wobec większości tych rynków. Jest spora szansa, że w pewnym momencie ta dysproporcja zostanie skorygowana z korzyścią dla GPW.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.