Strajk! Protest kierowców w całej Polsce

Kierowcy z osiemdziesięciu sześciu miast w całej Polsce protestowali dzisiaj przeciwko wysokim cenom paliw.

Strajk! Protest kierowców w całej Polsce
Źródło zdjęć: © AFP

28.01.2012 | aktual.: 29.01.2012 07:57

Organizatorzy manifestacji chcą zmusić rząd, by zrezygnował z pobierania części podatków i akcyzy. Kierowcy obliczyli, że cena litra benzyny bez podatków wynosi 2 złote i 70 groszy. W południe protestujący zablokują ważne drogi wylotowe i tranzytowe. Jak mówi jeden z organizatorów Michał Denisiuk, blokada dróg będzie skuteczniejsza niż stacji benzynowych.

Blokady odbyły się m.in. w Warszawie, Trójmieście, Katowicach Krakowie, Ciechanowie i w Zakopanem. Protestujący jeździli z niewielką prędkością, stosując się do wszystkich przepisów ruchu drogowego. Uczestnicy protestu zatrzymywali się na stacjach benzynowych i tankując po symbolicznym litrze paliwa, płacili kartą lub bilonem.

/>
W Warszawie protestowało ok. 100 kierowców. Pojazdy poruszały się powoli trasą S8 w kierunku Sejmu.

Kierowcy wyruszyli z parkingu pod Tesco przy ul. Połczyńskiej w Warszawie. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi przez organizatorów protestu na Facebooku, kierowcy przejechali drogą ekspresową S-8 do mostu Grota-Roweckiego, potem Wisłostradą, Al. Armii Ludowej, Wawelską do Dworca Zachodniego na parking, z którego wyjechali.

- Protest będzie polegał na poruszaniu się drogą ekspresową 40km/h, a w mieście 30 km/h z zachowaniem szczególnej ostrożności i stosowaniem się do wszystkich przepisów prawa o ruchu drogowym - zapowiedali organizatorzy.

W Gdyni zebrało się kilkudziesięciu kierowców, w Gdańsku - ok. stu przy hali "Olivia", a kilku przy jednym ze sklepów motoryzacyjnych.

Kierowcy jechali głównymi ulicami Gdyni i Gdańska oraz obwodnicą trójmiejską z prędkością 20-40 km/h.

W Poznaniu proteście przeciw wysokim cenom paliw uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Auta wolno przemieszczały się jedną z dróg wylotowych z miasta, ale nie powodowały większego utrudnienia ruchu.

Samochody wyjechały z poznańskiego Górczyna drogą krajową nr 5 z Poznania w stronę Wrocławia, następnie przemieszczały się autostradową obwodnicą miasta.

- Jedziemy zgodnie z przepisami, zajmujemy jeden pas ruchu, ewentualnie będziemy się co chwilę wyprzedzać. Nie chcemy utrudniać życia innym kierowcom, przemieszczającym się tą trasą - relacjonowała PAP współorganizatorka protestu Paula Zawadzka.

- Wiemy, że ceny paliw jutro nie spadną, ale naszym głównym celem jest zwrócenie uwagi osób rządzących, że żyje nam się coraz gorzej. Jeśli nie zmienią swojego postępowania, to będziemy powtarzać takie akcje aż do Euro - dodała.

Kilkanaście aut wyruszyło w wolnym tempie z podpoznańskiego Tarnowa Podgórnego do Poznania i z powrotem. Kierowcy poruszali się drogą krajową nr 92 prowadzącą z Poznania w stronę zachodniej granicy Polski.

Współorganizator protestu Łukasz Kożuchowski powiedział PAP, że jako właściciel firmy transportowej boleśnie odczuwa rosnące ceny paliw.

- Chcemy obniżenia podatków na benzynę i olej napędowy. Ceny paliw mocno odbijają się na kondycji firmy, tym bardziej, że w grudniu weszły nowe przepisy dotyczące warunków, jakie ma spełniać firma świadcząca usługi transportu międzynarodowego. Jednym z kryteriów jest zdolność finansowa przedsiębiorstwa - powiedział. W Katowicach w proteście wzieło udział ok. 80 samochodów. Auta poruszały się z prędkością od 30 do 40 km/h głównymi ulicami Katowic. Kierowcy zapowiadali, że protest potrwa kilka godzin.

Organizator protestu Tomasz Wojtanek z Katowic tłumaczył PAP, że protest jest koniecznością ponieważ opinia publiczna musi usłyszeć - że niezależnie od liczby kierowców, którzy wezmą udział w proteście - niezadowolonych jest znacznie więcej.

Zgodnie z planem kierowcy samochodów osobowych z niewielką prędkością jeźdzli po ścisłym centrum Katowic, kilkakrotnie okrążali Rondo im. Ziętka (newralgiczny punkt w ruchu drogowym). Następnie udali się na jedną ze stacji paliw, żeby tankować po 1 litrze paliwa. - Będziemy płacić kartą, umyjemy szyby, nie będziemy się spieszyć - zapowiadali.

Jak poinformował organizator katowickiego protestu, podobne akcje odbędą się także w Żorach i Gliwicach.

W Szczecinie w proteście uczestniczyło ok. 80 samochodów. - poinformował PAP Piotr Dołżonek, jeden ze współorganizatorów protestu.

Jak powiedział, samochody w większości osobowe, jechały z prędkością 40 km na godzinę drogą krajową nr 6 w kierunku Chociwla, gdzie dołączyła do nich grupa kierowców ze Stargardu Szczecińskiego. Potem wspólnie pojechali z powrotem do Szczecina. Łącznie mają pokonać 55 km. Protest zakończył się pod magistratem w Szczecinie

Pojazdy, które wzięły w nim udział udział są oklejone plakatami i naklejkami z wizerunkiem postaci, która ma przy głowie pistolet od dystrybutora.

Kierowcy od czasu do czasu wyprzedzali się, żeby tamować ruch legalnie

Także w samym Szczecinie kierowcy protestowali. W południe wyruszyli z jednego z miejskich targowisk, jeździli powoli po ulicach miasta, po czym zakończyli akcję tankując na jednej ze stacji benzynowych Orlen za symboliczną kwotę. Jak informowała zachodniopomorska policja protest przebiegał spokojnie.

W Łodzi przeciwko drogim paliwom protestowało 50 samochodów. Utrudniali ruch na fragmencie autostrady A2.

Protest rozpoczął się przed centrum handlowym przy ul. Strykowskiej w Łodzi. Niemal 50 samochodów oklejonych nalepkami z logiem protestu, z niewielką prędkością przejechało trasą krajową nr 14 na autostradę A2 - poinformowała PAP policja.

Na odcinku autostrady A2 Stryków-Emilia auta poruszały się z minimalną, dopuszczalną prędkością 40 km/h. Protest miał potrwać do godz. 14.30.

W regionie łódzkim protesty kierowców zaplanowano także w Piotrkowie Tryb., Sieradzu, Zduńskiej Woli i Opocznie.

W całej Małopolsce protestowało kilkuset kierowców. W żółwim tempie samochody poruszały się na drogach z Krakowa do Warszawy i na krajowej czwórce między Bochnią i Brzeskiem.

Protestujący pojawili się też na trasie z Olkusza do Katowic, między Tarnowem a Wojniczem i w Nowym Sączu.

- Na protest nakłada się także wzmożony ruch, bo cztery województwa kończą ferie zimowe, a cztery je zaczynają. Dlatego wolniej jedzie się m.in. na zakopiance - powiedziała PAP Joanna Biel-Radwańska z małopolskiej drogówki.

40-km górski odcinek zakopianki z Zakopanego do Rabki kierowcy pokonywali w sobotę w południe z prędkością 20 km/godz.

W proteście uczestniczyli kierowcy z Nowego Sącza. Blisko 80 samochodów z minimalną prędkością przejechało głównymi ulicami miasta. Niektórzy na stacjach blokowali ruch, tankując za złotówkę. Jak powiedział PAP rzecznik nowosądeckiej policji Paweł Grygiel, protest nie spowodował większych utrudnień. Przypomniał, że jazda z prędkością utrudniająca ruch jest wykroczeniem, za które grozi mandat od 50 do 200 zł i dwa punkty karne. W południe na stacji BP w Krakowie przy drodze krajowej nr 7 Kraków-Warszawa zebrało się ok. 60 uczestników protestu. Część z nich tankowała paliwo za minimalne, groszowe kwoty.

- Ceny paliw wciąż rosną i rosną. Są przynajmniej o złotówkę wyższe, niż można by sobie wyobrażać. Liczymy, że nawet, jeśli teraz rząd nie ustąpi, to na pewno podczas Euro 2012 będzie o nas jeszcze głośno - mówił jeden z organizatorów akcji Dariusz Piwowarczyk. - Nie uderzamy w indywidualne osoby i bardzo przepraszamy tych, którzy będą musieli jechać w ślimaczym tempie za nami. Akcja była nagłaśniania, więc każdy, kto musi wyruszyć w drogę, mógł znaleźć trasę alternatywną - dodał.

Jak mówił Marcin Szczupak, ceny paliw uderzają po kieszeniach nie tylko kierowców, ale wszystkich, bo pociągają one za sobą wzrost cen transportu - przejazdów miejskich i przewożenia żywności. - Chcielibyśmy, żeby ceny spadły w dół. Jeśli takie protesty, jak dzisiejszy nie pomogą, będziemy się przyłączać do podobnych akcji podczas Euro - do blokowania dojazdów na stadiony, co zobaczy cała Europa i świat - mówił.

- Cena dochodząca do 6 zł to przesada. Już teraz jeżdżę samochodem znacznie rzadziej, do pracy dojeżdżam komunikacją zbiorową. Myślę, że akcja protestacyjna została zrobiona za późno - powiedziała uczestniczka akcji.

- Droga do obniżek cen paliw nie prowadzi poprzez utrudnianie życia przez jednych kierowców innym kierowcom. To po prostu głupota - mówił jeden z tankujących na stacji kierowców, wyraźnie poirytowany akcją. - Musi być lepsza sytuacja budżetu, żeby można było obniżyć akcyzę - dodał.

Kierowcy, którzy wyruszyli z prędkością 30-40 km na godzinę na trasę w kierunku Warszawy, także w drodze powrotnej do Krakowa jechali bardzo wolno.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)