Strefa relaksu na betonie. Warszawiacy śmieją się z niej, więc sprawdziłam jak tam jest.

Powstanie strefy relaksu na placu Bankowym w centrum Warszawy za niemal 1 milion złotych wywołało ogromną dyskusję - po co jakieś drzewka i leżaki obok ruchliwej ulicy? Postanowiłam pójść tam w dzień otwarcia i przekonać się na własnej skórze czy rzeczywiście jest się z czego śmiać.

Strefa relaksu. Ciekawy pomysł na rozpoczęcie wieczoru.
Źródło zdjęć: © Aleksandra Łukasiewicz | Aleksandra Łukasiewicz
Aleksandra Łukasiewicz

Nie lubię komentować czegoś, czego nie znam. Dlatego postanowiłam udać się w dzień otwarcia do sławnej już strefy relaksu na placu sprawdzić, jak zostały wydane miejskie pieniądze. Zapraszam do galerii poniżej na fotorelację.

Zanim przejdę do samego miejsca, to nie mogę nie wspomnieć o krótkim czasie, na jaki zaplanowano strefę. Raptem półtora miesiąca. Jakiś bezsens. Takie miejsca mają rację bytu przez wszystkie ciepłe miesiące. Dlaczego nie przemyślano tego lepiej i nie zorganizowano go np. od czerwca do września?

Samo miejsce nie jest złe, ale nie zachwyca. Trochę jakby ktoś tego dobrze nie zaplanował albo robił coś takiego pierwszy raz, albo miał za mały budżet (ta opcja odpada - za niemal 1 mln zł można zaszaleć).

Strefa trąci eko-hipokryzją. Ma chodzić o środowisko, ale wszystkie siedziska, stoły i instalacje są wykonane z drewna, które jeszcze pachnie świeżością - z recyclingu to ono na pewno nie jest. Do tego napoje z nalewaka podawane są w plastikowych kubkach (polecam wziąć własny, jeżeli przejmujemy się losem planety).

Rośliny niby są, ale wszystkie w przenośnych donicach, a dużo z nich już wygląda, jakby chciało zaraz umrzeć. Przez te marne półtora miesiąca trwania strefy nawet nie zdążą się dobrze rozwinąć.

Za to na pewno plusem jest brak głośnych i mało kulturalnych ludzi, o którą nie jest ciężko w miejscówkach pod chmurką. Fajnie, że jest służba porządkowa, na szczęście nie musiałam sprawdzać, czy dobrze wykonują swoją pracę - na razie jest tam dość spokojnie. Dobra opcja dla ludzi z dziećmi czy starszych.

Była fajna muzyka, można sięgnąć po książkę z "książki na kółkach", dla głodnych znajdzie się coś do jedzenia (także w wersji wege). Można sprawdzić jak działa recyklomat, napić się warszawskiej kranówki z beczkowozu czy też pobujać się na drewnianej huśtawce. Ciekawy pomysł na rozpoczęcie wieczoru.

Odwiedziliście już strefę, macie już zdanie na jej temat? Dajcie znać na dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"
Ważna data dla pracowników. Po 30 września firmom grożą kary
Ważna data dla pracowników. Po 30 września firmom grożą kary
Spór o smród w Krakowie. Firma musi ograniczyć działalność
Spór o smród w Krakowie. Firma musi ograniczyć działalność
Koniec obowiązku dla pracujących emerytów? Resort ma plan
Koniec obowiązku dla pracujących emerytów? Resort ma plan
Chciał wziąć kredyt, skłamał w banku. Grozi mu 8 lat więzienia
Chciał wziąć kredyt, skłamał w banku. Grozi mu 8 lat więzienia
Zablokowana ekspresówka. 27 ton piachu na jezdni. Kierowca w szpitalu
Zablokowana ekspresówka. 27 ton piachu na jezdni. Kierowca w szpitalu
Plaga polskich dróg. "To jedna z najniebezpieczniejszych praktyk"
Plaga polskich dróg. "To jedna z najniebezpieczniejszych praktyk"