Susza zatrzęsie rynkiem owoców. "Sezon będzie krótki"
Susze, duże różnice temperatur, a także rosnące koszty pracy są coraz większym zagrożeniem dla rynku krajowych owoców. Polscy producenci zgodnie przyznają - jeżeli prognozy pogody się sprawdzą, sezon będzie krótki, co przełoży się na ceny i jakość owoców.
Ubiegłoroczne pogodowe anomalie były ciosem dla polskich plantatorów. Straty spowodowane przymrozkami odbiły się na plonach, zarobkach plantatorów i cenach w sklepach. Jak będzie w tym roku na rynku owoców?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedronka w Polsce droższa od słowackiej? Porównaliśmy ceny
Zagrożenie dla krajowych truskawek
Sezon na polskie truskawki zaczyna się na przełomie maja i czerwca, ale jak podkreśla w rozmowie z WP Finanse Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw, "istotny dla całego sezonu będzie przebieg pogody".
Prognozy długoterminowe mówią o suszy. Jeżeli prognozy się sprawdzą i będzie rzeczywiście susza i wysokie temperatury, to sezon będzie krótki, a wysokie temperatury mogą pogarszać jakość owocu. Oczywiście poza plantacjami nawadnianymi – wyjaśnia prezes KZGPOiW.
Witold Boguta zaznacza, że w kraju jest już pewna ilość truskawek produkowanych w szklarniach. Pojawiają się one w niewielkiej ilości około połowy kwietnia.
Jest także coraz więcej truskawek uprawianych w tunelach foliowych, czyli pod osłonami. Te z reguły pojawiają się w pierwszej połowie maja. – Można przewidywać, że te zbiory będą w miarę dobre, ponieważ pod osłonami na pewno producenci zapewnią wszystkie wymagane zabiegi, żeby te plony były dobre – komentuje Boguta.
Prognozowane susze wpłyną na ceny truskawek
Prezes KZGPOiW tłumaczy, że ceny truskawek będą zależały od podaży i od sytuacji pogodowej. – Jeżeli temperatura będzie sprzyjać produkcji i będą się zanosiły dobre zbiory, to ceny będą relatywnie niższe niż w sytuacji, kiedy ta podaż z powodów m.in. pogodowych będzie mniejsza – mówi nam Boguta.
Przypomina jednak, że truskawki sprowadzane są również z innych krajów. Krajowe truskawki spod osłon będą cały czas konkurować z truskawkami, które będą jechały z południa Europy.
"Nie wiemy, czym to się skończy"
Podobnie jak w przypadku truskawek, także sezon na borówki będzie uzależniony od pogody. Bartłomiej Milczarek, prezes Zarządu Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki, zwraca uwagę na duże wahania temperatur, jakie występują w ostatnim czasie w Polsce.
– W ostatnich dniach jest piękna pogoda. Mamy 15 stopni ciepła i piękne słońce, ale w wielu regionach Polski nad ranem przy gruncie były temperatury dochodzące do minus 10 stopni. Amplituda temperatur na poziomie ok. dwudziestu stopni nie wpływa dobrze na pąki, które czekają na zakwitnięcie. Na ten moment nie wiemy, czym to się skończy – podkreśla w rozmowie z WP Finanse Bartłomiej Milczarek.
Pogoda w kwietniu, maju, czerwcu wpłynie na to, czy borówki będa pod koniec czerwca czy na początku lipca. W ubiegłym roku borówki pojawiły się dużo wcześniej, bo około 20 czerwca, ale zwykle są 1-5 lipca.
Wszystko zależy od roślin i od przebiegu pogody. Krzewy borówki to takie mądre stworzenia, które liczą sobie "godziny ciepła", i od nich zależy, kiedy będzie kwitnienie, a później dojrzewanie owoców – komentuje prezes ZSPPB i uspokaja, że w tym roku na pewno borówki pojawią się w ilości wystarczającej dla polskich konsumentów.
"Koszty cały czas rosną"
Ciężko będzie jednak o ceny niższe niż w ubiegłym roku. – Nasze koszty cały czas rosną i szybkość wzrostu zależy nie tylko od poziomu inflacji, ale przede wszystkim kosztów pracy związanych z ciągłym podwyższaniem płacy minimalnej, kosztów energii elektrycznej i kosztów nawozów - podkreśla Milczarek.
Jak dodaje, w ciągu ostatnich trzech lat producenci borówek doświadczyli podwojenia wspomnianych kosztów. – Ceny są zawsze pochodną podaży i popytu. Od tego zależy też, jaka konkretnie będzie cena dla konsumentów – podsumowuje prezes ZSPPB.
Paulina Master, dziennikarka WP Finanse