Święta już mnie wyprowadziły z równowagi. Za rok zaczynam je w listopadzie [FELIETON]

Święta to najspokojniejszy czas w roku? Może. Zanim jednak przyjdą, mamy okres zdecydowanie najbardziej stresujący. Nie dość, że wszyscy się spieszą, to jeszcze dosłownie nic nie da się załatwić. Nie poszedłem do fryzjera, nie naprawiłem auta, nie wysłałem nawet listu. Wszędzie tylko: "Pan przyjdzie po świętach", więc wyciągam wnioski.

Święta już mnie wyprowadziły z równowagi. Za rok zaczynam je w listopadzie [FELIETON]
Źródło zdjęć: © WP.PL | Klaudiusz Michalec
Mateusz Madejski

19.12.2019 | aktual.: 19.12.2019 10:32

Dla niektórych zwiastunem świąt jest rozbrzmiewające w każdej stacji radiowej "Last Christmas". Dla innych - pojawiające się w telewizji zapowiedzi "Kevina". Ja zaczynam odczuwać świąteczną gorączkę po czym innym - po tym, że dosłownie niczego nie da się już załatwić.

Czy to supermarket, poczta, fryzjer, mechanik, czy nawet pralnia - wszędzie słyszę, że nie da rady, że za późno, że trzeba przyjść po świętach.

Kolejki w supermarketach jeszcze jestem w stanie zrozumieć. To przecież ostatni dzwonek na zakupy. Kolejki na poczcie też są jakoś zrozumiałe. Każdy przecież chce wysłać paczkę lub list z życzeniami. Ja musiałem jednak wysłać ważne pismo. Czekałem 40 minut i się poddałem. Przyjdę po świętach.

Fryzjer? Chętnie mnie przyjmie w czwartek o 13:00. Wtedy oczywiście jestem w pracy. Inny fryzjer mówi: "pan przyjdzie po świętach". To i tak nie najgorzej. Od kolejnego słyszę już, że "przed sylwestrem nie ma szans".

Na domiar złego zaczęła mi szwankować klimatyzacja w samochodzie. Jasne, to nie koniec świata, ale jak jednak pojawią się mrozy i śnieg (oby!), to wolałbym mieć plusową temperaturę w aucie. Cóż, nie będę miał. I to nawet nie to, że usłyszałem "pan przyjdzie po świętach". Wszyscy fachowcy samochodowi z okolicy po prostu jak jeden mąż przestali odbierać telefony.

Przez moment pomyślałem, że poprawię sobie humor. Zamiast prać ubrania na święta, skorzystam z usług pralni. Owszem, będę uboższy o kilkadziesiąt złotych, ale przynajmniej się nieco odstresuję. Chyba jednak już nie muszę dodawać, co w pralni usłyszałem.

Świętowanie od listopada? To ma sens!

Przeglądam trafiające na moją skrzynkę w hurtowych ilościach informacje prasowe i komentarze eksperckie. Jest coś ciekawego. Otóż jeden z ekspertów przekonuje, że żeby mieć pewność, że świąteczna paczka kurierska trafi na czas, najlepiej wysłać ją jeszcze... w listopadzie!

Chyba każdy obserwuje, że święta co roku zaczynają się coraz wcześniej - przynajmniej w świecie handlu. Ja jeszcze pamiętam czasy, gdy pierwsze mikołaje i choinki trafiały na wystawy i do reklam mniej więcej wraz z początkiem grudnia. Teraz coraz częściej dzieje się to na początku listopada.

I niby wszyscy się z tego podśmiewają albo uważają, że handlowcy chcą w ten sposób przedłużyć sobie sezon. I oczywiście zwiększyć swoje świąteczne zyski.

Ale po tegorocznej przedświątecznej gorączce wydaje mi się, że jest inaczej. Po prostu handlowcy wiedzą najwyraźniej to, czego nie wiemy my, zwyczajni śmiertelnicy. Otóż aby się wyrobić na święta, trzeba zacząć przygotowania jeszcze w listopadzie! To jest właśnie czas na wysłanie przedświątecznych przesyłek, na świąteczne zakupy, na naprawę klimatyzacji, o wysyłaniu świątecznych paczek nawet nie wspominając.

Cóż, w tym roku mam gorzką nauczkę. Ale za rok spróbuję wykorzystać patent handlowców i rozpocznę "przedświąteczny okres" jeszcze w listopadzie. A przed samymi świętami będę już się tylko relaksował.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)