Świętokrzyskie: Pracownicy nie otrzymali blisko 13 ml zł pensji
Prawie 13 mln zł zalegali z wypłatami pensji pracodawcy, których
skontrolowała w 2012 roku świętokrzyska Państwowa Inspekcja Pracy. W ciągu roku zaległości płacowe
wzrosły ponad dwukrotnie.
16.02.2013 | aktual.: 16.02.2013 11:06
Prawie 13 mln zł zalegali z wypłatami pensji pracodawcy, których skontrolowała w 2012 roku świętokrzyska Państwowa Inspekcja Pracy. W ciągu roku zaległości płacowe wzrosły ponad dwukrotnie. O tym, że problem narasta alarmują też pracodawcy i związkowcy.
Okręgowy Inspektorat Państwowej Inspekcji Pracy podsumował wyniki ubiegłorocznych kontroli przeprowadzonych w 293 firmach w regionie. Statystyki są alarmujące: co czwarty pracodawca nie wypłacał całej pensji, co piąty nie przestrzegał terminu wypłaty lub zaniżył wysokość wynagrodzenia. Braki i uchybienia w zakresie wypłaty wynagrodzenia za pracę stanowiły prawie 65 proc. ogólnej liczby naruszeń świadczeń pracowniczych.
"Ogółem w regionie w skontrolowanych firmach nie wypłacono 6,2 tys. pensji, dla porównania w 2011 roku mieliśmy 3,8 tys. takich przypadków. Sama kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń pracowniczych wzrosła ze 5,6 mln zł do 12,9 mln zł. Widać bardzo niepokojący wzrost zjawiska" - podkreśliła rzecznik świętokrzyskiej PIP Barbara Kaszycka. Dodała, że trudno określić w ilu firmach dochodzi do podobnych naruszeń prawa, bo nie wszyscy pracownicy informują o nich PIP.
Opinię tę podziela wiceprzewodniczący świętokrzyskiej Solidarności Mieczysław Gójski, według którego częściej problem z wypłatami pensji dotyczy małych i średnich przedsiębiorstw niż dużych firm.
"W większych firmach działają związki zawodowe, a pracodawcy zdają sobie sprawę, że te o brakach wypłat powiadomią inspekcję pracy. W mniejszych firmach jest to nagminne, tak samo jak wypłacanie pensji w ratach" - powiedział Gójski.
Prezes Świętokrzyskiego Związku Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" w Kielcach Tomasz Tworek uważa, że przyczyną częstszego niewypłacania pensji jest kryzys. "Małe sklepy czy kawiarnie już tracą płynność finansową, bo ludzie oszczędzają na takich wydatkach. A trzeba się liczyć z tym, że gospodarka - w naszym regionie opierająca się na handlu i usługach - dopiero odczuje kryzys. W przypadku dużych firm, szczególnie budowlanych, często powodem kłopotów finansowych jest zaniżanie kwot, z którymi staje się do przetargów" - powiedział.
Zdaniem Tworka, który jest także właścicielem dużej firmy budowlanej, niewypłacanie pensji i kredytowanie się pracodawcy u pracowników świadczy o bardzo złej sytuacji finansowej firmy. "W przypadku przejściowych kłopotów można umówić się z dostawcą na opóźnienie płatności za faktury czy szukać innych źródeł pieniędzy. Pracownik takich możliwości nie ma" - zaznaczył.
Według danych Głównego Inspektoratu Pracy w całym kraju w 2012 r. o ponad 50 proc. w stosunku do roku poprzedniego wzrosła liczba przypadków niewypłacenia pensji w skontrolowanych zakładach pracy. O 66 proc. wzrosła kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wskazanych w decyzjach inspektorów pracy: ze 138,8 mln zł do 229,8 mln zł. O 2 tys. więcej było także decyzji PIP nakazujących natychmiastową wypłatę świadczeń.
(AS)