Świętuję plan Balcerowicza
Trudno dziś, po 25 latach, oderwać projekt reform od nazwiska ich twórcy, ale spróbuję, bo choć Tadeusz Mazowiecki powierzył to dzieło Leszkowi Balcerowiczowi, to przecież nie chodziło tu o przeprowadzenie jakiegoś autorskiego eksperymentu, tylko o ratowanie upadającego kraju.
17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 09:56
Ktoś musiał podjąć to wyzwanie; ktoś musiał przemyśleć główne słabości ówczesnej Polski i znaleźć na nie receptę. Na dodatek zaordynowane leki musiały być skuteczne, bo podobnej choroby nigdy wcześniej nie leczono, i terapia, choć trudna, musiała być konsekwentna, a to wymagało niebywałej siły woli.
Każda perspektywa historyczna narzuca swoją optykę. Dziś jako beneficjenci tamtych reform możemy dyskutować o błędach, przypominać o sferach wykluczenia, wyliczać zakłady pracy, co to mogły przetrwać, a nie przetrwały, albo biadolić nad potrzebą odbudowy przemysłu. Jednak wtedy Polska stanu wojennego i bankrutującego socjalizmu była na progu ostatecznego załamania. Karnawał „Solidarności" i stan wojenny podważyły jakąkolwiek legitymację komunistycznej władzy. Byliśmy jako naród w stanie rewolty wobec własnego państwa.
Widoczne to było nie tylko w polityce, ale również w ufundowanej na fałszywych przesłankach gospodarce. To z jednej strony jej nakazowo-rozdzielczy charakter, z drugiej zaś uwikłanie w absurdalny, skrajnie zideologizowany system o nazwie RWPG, z tzw. rublem transferowym czy elementarnym brakiem poszanowania reguł podaży, popytu i konkurencji. W ten system wkalkulowano również zalegalizowaną kradzież, czyli przywileje gospodarcze dla tzw. jgu (jednostek gospodarki uspołecznionej), wobec których prywatna własność z zasady była na pozycji przegranej. W tamtej Polsce stało się w całonocnych kolejkach po żywność, kupowało się na kartki, a kaleka odsprzedający bułki z drobnym zyskiem był skazywany za spekulację. I najważniejsze: etos ludzkiej pracy sięgał przysłowiowego bruku.
Alternatywa? Czy była możliwa, wyobrażalna? Bo niewątpliwie konieczna. Komuniści mieli tego świadomość. Szukali jakichś rozwiązań pośrednich, bredzili o „trzecich drogach", słowo „kapitalizm" wciąż było przeklęte. Jednak świadomość katastrofy zmusiła ich do poluzowania w gospodarce. Już w 1988 roku premier Mieczysław Rakowski zdecydował się poprzeć tzw. ustawę Wilczka, która dawała szerokie pole prywatnej przedsiębiorczości. Świadomość potrzeby fundamentalnych reform była powszechna. Tylko jak je zacząć? W którą stronę poprowadzić? Jak się do nich zabrać? Skala wyzwań do dziś rzuca na kolana.
Plan Balcerowicza był więc niezbędny. Powstał szybko. Nie był aż tak brutalny, jak się dziś uważa. Jego skutki były dla niektórych okrutne, ale wciąż pytam, czy mogło być inaczej? Zatrzymał inflację. Uwolnił kurs złotego. Wyrównał szanse przedsiębiorstw niezależnie od form własności. Zmusił do spłacania kredytów. ?I całkiem naturalnie wprowadził do języka słowo, które wcześniej było zakazane: kapitalizm. Za to jestem szczególnie wdzięczny. Nastąpiła demitologizacja obu pojęć będących w komunizmie symbolami dobra i zła: socjalizmu i kapitalizmu, które od tamtych czasów funkcjonują jako równoprawne koncepcje organizacji życia gospodarczego.
Na początku nie było łatwo. Upadek produkcji przemysłowej. Bankructwa. ?A w ślad za nimi ryczące - w przenośni i dosłownie - bezrobocie. Niemal dwucyfrowa recesja. Spadek realnej płacy o jedną czwartą. Powszechne ubożenie. W istocie, można było załamać ręce! Ale jednocześnie ta siermiężna, wychylająca się przez lady ulicznych szczęk kapitalistyczna Polska zaczęła nabierać kolorów. Ludzie z mniejszych ośrodków ruszyli do miast. Praca zaczęła znowu nabierać sensu. Wchodziliśmy w epokę wolności.
Czy żal mi tych obrzydliwych, zaniedbanych fabryk, hut i oblepionych błotem PGR-ów? Nie żal. Żal mi ludzi, którzy nie umieli się z nich wyrwać, chociaż jestem pewien, że gdyby mieli tkwić w nich przez kolejne dziesięciolecia, nie byliby szczęśliwsi. Czy można było mądrzej, wrażliwiej, uważniej? Pewnie tak, ale moim zdaniem i tak było mądrzej, wrażliwiej i uważniej, niż działo się to za wschodnią granicą. I dziś, zwłaszcza kiedy stamtąd wracam, myślę, że mimo wszystkich naszych błędów i słabości trzeba cenić Polskę, która wyłoniła się z niebytu komunizmu dzięki Mazowieckiemu i jego Ludwigowi Erhardowi. I świętować plan Balcerowicza.
W specjalnym dodatku
"25 lat reformy Balcerowicza"
przeczytasz także:
- Jacek Żakowski, komentator „Polityki" oceniając dokonania Balcerowicza posłużył się efektownym porównaniem: Plan Balcerowicza był jak pendolino. Kiedy go uchwalano, był zgodny z trendami zachodniej makroekonomii i nowoczesnej polityki gospodarczej, chociaż w istocie stanowił dość marnotrawny eksperyment. Czytaj więcej
- Prof. Ryszard Bugaj narzeka: Reformowanie przedsiębiorstw państwowych oznaczało w praktyce ich likwidację. Próby ocalenia przynajmniej części tych firm traktowane były jako próby ratowania dawnego systemu. Czytaj więcej
- Prof. Stanisław Gomułka podkreśla dokonania ważne z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego: Liberalizacja cen, która miała na celu zlikwidowanie niedoborów, przyniosła efekty już po trzech-czterech miesiącach: zniknęły kolejki przed sklepami. Czytaj więcej
- Efektem tego, że mieliśmy kompleksowy plan Balcerowicza, był fakt, że nie musiały go nam narzucać międzynarodowe instytucje, np. MFW - mocno podkreśla szef Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru. Czytaj więcej
- Zdaniem Andrzeja Sadowskiego, wiceprezesa Centrum im. A. Smitha plan Balcerowicza już ma swoje miejsce w historii Polski. Czytaj więcej
- Jaka była Polska gdy Balcerowicz ogłaszał swój plan? Socjalistyczna gospodarka nakazowo-rozdzielcza doszła do kresu możliwości. Znalazła się na skraju bankructwa, trzeba było ją natychmiast reanimować, wprowadzając jednocześnie podstawowe zasady wolnego rynku: wolny przepływ kapitału i pracy. W styczniu 1989 r. ceny w sklepach były o ponad 80 proc. wyższe niż rok wcześniej. Potem było jeszcze gorzej. W lipcu roczna inflacja wynosiła już 104 proc., w październiku - ponad 400 proc., w grudniu - ponad 600 proc. W szczytowym momencie, w lutym 1990 r. sięgała już prawie 1200 proc. Czytaj więcej
- Wdrożenie planu nastąpiło wraz z początkiem 1990 r. Ruszył prywatny handel zagraniczny, kasa państwa zanotowała nadwyżkę (była to jedyna nadwyżka do dzisiaj). Inflacja zaczęła się kurczyć. Spadała produkcja przemysłowa. Polacy biednieli, bo płaca realna obniżyła się o 25 proc. Ruszyła fala bankructw przedsiębiorstw państwowych i zwolnień pracowników. Z czasem plan Balcerowicza pomógł gospodarce wyjść z głębokiego nurkowania. Koszty reform w Polsce nie były ani tak głębokie, ani tak długotrwałe jak u naszych sąsiadów. Czytaj więcej
Archiwalne wywiady z Leszkiem Balcerowiczem oraz inne ciekawe artykuły "Rzeczpospolitej":
Wywiady:
Szukam młodych, którzy zmieniliby polską politykę
Tylko nacisk opinii publicznej uzdrowi Temidę
Odkładane reformy kosztują najwięcej
Skok na emerytalne oszczędności
Balcerowicz: Jego styl to stanowczość i brak agresji
Zachód zareagował za słabo
Platforma sama sobie szkodzi
Prawdziwy cel narodowy
Propagandowe chwyty, fałszywe dylematy
Źle znoszę wciskanie Polakom kitu
Marek Belka powinien ustąpić
Musimy gonić najbogatszych
Reformować państwo, a nie straszyć
Leszek Balcerowicz: Kryzys grecki nam nie grozi - dzięki Konstytucji RP
Nie wierzcie w fałszywych świętych Mikołajów
Artykuły:
Mija 25 lat od planu Balcerowicza
Szok, który wyprowadził kraj na prostą
Faszyzm i komunizm to jedna rodzina
Usiłowano kupczyć niezależnością NBP
Thatcher - mądrość i odwaga
Balcerowicz: to pogarda dla prawa
Balcerowicz o zmianach w waloryzacji emerytur: propagandowa zagrywka
Balcerowicz kontra Karta nauczyciela
Jabłoński: Balcerowicz musi zostać
Balcerowicz chce szybszej rezygnacji prezesa swojej fundacji
Prawie jak liberał
Balcerowicz wzywa do protestu przeciw reformie OFE
SLD idzie na wojnę z... Balcerowiczem
Leszek Balcerowicz nie chce odejść
Balcerowicz ostro krytykuje rząd
FOR: prof. Leszek Balcerowicz laureatem nagrody Miltona Friedmana
Jest polski licznik długu
OFE: nie będzie debaty Balcerowicz-Rostowski
Balcerowicz wygrał debatę
Balcerowicz: Tadeusz Mazowiecki był człowiekiem zasad
Balcerowicz, herbaciany lider
Z reformami nie można zwlekać
Kapitalizm czy politycy odpowiadają za kryzysy