Szef Biedronki o niehandlowej Wigilii. Pracownicy: "niech stanie za kasą"
Luis Araujo, dyrektor generalny Biedronki, zabrał głos w sprawie ograniczeń w handlu. Podkreślił, że niehandlowa Wigilia może wywołać problemy dla klientów w 2026 r. Na forach osób zatrudnionych w sieciówce zawrzało. "Robią z nas niewolników" - oceniają.
Zgodnie z przepisami od tego roku Wigilia będzie dniem wolnym od pracy. Oznacza to, że tego dnia zamknięte będą również sklepy. Dotychczas 24 grudnia klienci mogli robić zakupy do godz. 14:00.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Wigilię wolne czy do pracy? Oni chcieliby wcześniej świętować
W związku z tą zmianą wprowadzono dodatkową niedzielę handlową. W 2025 r. sklepy mogą być otwarte w trzy kolejne niedziele przed Wigilią, czyli 7, 14 i 21 grudnia. Zgodnie z nowymi przepisami, pracownik handlu może pracować maksymalnie w dwóch z tych trzech niedziel - pracodawca musi tak ułożyć grafik, aby każdy miał co najmniej jedną z tych niedziel wolną.
Prezes Biedronki o niehandlowej Wigili
Luis Araujo, dyrektor generalny Biedronki, odniósł się do ograniczeń w handlu podczas spotkania z dziennikarzami. Jak podkreślił, na początku było to wyzwanie dla sieci.
- Dostosowaliśmy się do modelu, który zapewne będzie już obowiązywał trwale. Z naszej perspektywy praca w niedziele miała pewne zalety - łatwiej było płynnie zarządzać łańcuchem dostaw czy ograniczać straty zapasów - stwierdził Araujo, cytowany przez wiadomoscihandlowe.pl.
Dodatkowo zwrócił uwagę, że stosunek pracowników do ograniczeń nie jest "jednoznaczny". - Część popiera to rozwiązanie, które gwarantuje, że niedziele można spędzać z rodziną, jest czas na relaks czy rozrywkę, ale spora grupa uważa, że fajnie było mieć jeden dzień wolny w tygodniu, bo magli zająć się takimi sprawami, których nie da się załatwić w niedzielę - zaznaczył.
W trakcie spotkania odniósł się także do niehandlowej Wigilii.
Problem pojawi się już w 2026 r., bo ze względu na układ kalendarza przez cztery dni - od czwartku 24 grudnia do niedzieli 27 grudnia - konsumenci będą pozbawienia możliwości zrobienia zakupów spożywczych. Część może protestować, bo będzie to dla nich poważna niedogodność - stwierdził dyrektor generalny.
Pracownicy Biedronki: "niech on stanie za kasą"
To właśnie ostatni wątek wywołał poruszenie na forach pracowników handlu. "Jesteśmy ludźmi i należy nam się odpoczynek. Niech on tak stanie za kasą" - wskazuje jeden z użytkowników.
"Dlatego coraz bardziej myślę o zmianie zawodu, bo tak nie da się żyć" - przyznaje kolejny. "Robią z ludzi pracujących w handlu niewolników" - dodaje inna osoba.
Niektórzy krytycznie oceniają ostatnie. zmiany w kalendarzu niedziel handlowych. "Co z tego że Wigilia wolna jak za to otwarte dłużej w dodatkową niedzielę. Zamienił stryjek, siekierkę na kijek" - czytamy wśród komentarzy.
"Proponuję aby wszyscy pracownicy handlu przebranżowili się. Jak nie będą mieli pracowników, to może zaczną nas szanować" - podkreśla kolejny uczestnik dyskusji.
Maraton zakupowy w Biedronce. 42 godziny bez przerwy
Wśród komentarzy pracownicy przypominają, że przed majówką niektóre sklepy Biedronki były otwarte przez 42 godziny. Chodzi o "maraton zakupowy" przed majówką, który trwał od wtorku (29.04) od godz. 5:30 do środy (30.04) do godz. 23:30.
Wojciech Jendrusiak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie i Biedronce, przyznał w rozmowie z WP Finanse, że wprowadzanie takich maratonów nie jest dobrym rozwiązaniem pod kątem pracowniczym.
Trzeba zapewnić obsadę na maraton zakupowy, więc w innych dniach stanowiska mogą być wybrakowane. To nie jest poważne podejście w branży, w której brakuje pracowników - ocenił.
W odpowiedzi na nasze pytania Biedronka nie wskazała, czy pracownicy sami zgłosili się do pracy w nocy, czy zostało to ustalone odgórnie. Konrad Nafalski, starszy menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka, przekazał nam, że "personel pracujący podczas nocnej zmiany otrzyma dodatki zgodnie z zasadami obowiązującymi w sieci, które są zdecydowanie korzystniejsze niż zapisy kodeksowe".