42 godziny bez przerwy. Na forach pracowników Biedronki wrze
Biedronka ogłosiła maraton zakupowy, w ramach którego sklepy są czynne aż przez 42 godziny. "Wyciskają nas jak cytryny" - burzy się część pracowników. Związkowcy wskazują, że to właśnie przez natłok uciążliwych obowiązków wiele osób rezygnuje z pracy w handlu.
Na oficjalnej stronie Biedronki czytamy, że w trakcie maratonu zakupowego placówki będą otwarte w ponadstandardowych godzinach pracy - od wtorku (29.04) od godz. 5:30 do środy (30.04) do godziny 23:30.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedronka w Polsce droższa od słowackiej? Porównaliśmy ceny
Jednak nie wszystkie sklepy będą otwarte w tym trybie - wśród wyjątków są placówki Biedronki m.in. w Grodzisku Mazowieckim (ul. Żyrardowska 35a), który zamknie się o godz. 21:00 oraz w Warszawie (ul. Saska 6A), który będzie działał do godz. 22:00.
Pracownicy o maratonie zakupowym. "Przechodzi ludzkie pojęcie"
Maraton zakupowy znalazł się w ogniu krytyki na jednej z grup pracowników Biedronki na Facebooku. "To już chyba lekka przesada". "Robią z nami co chcą" - czytamy w komentarzach.
Co ta firma wyprawia z pracownikami, to zaczyna przechodzić ludzkie pojęcie. My tak naprawdę nie mamy kiedy się zregenerować, bo wyciskają nas cytryny - podkreśla inna osoba.
W komentarzach przewijają się też głosy, że w nocy "nikt normalny nie przyjdzie na zakupy".
- Pierwszą informację dostałem od pracowników w ubiegłym tygodniu. Pracodawca nie zwrócił się do związków zawodowych o konsultację w tej sprawie, nie ma takiego obowiązku - przyznaje w rozmowie z WP Finanse Jarosław Lewiński, przewodniczący zarządu NSZZP "Biedronka" przy Jeronimo Martins Polska S.A.
Z kolei Wojciech Jendrusiak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie i Biedronce, przekazuje nam, że pod kątem pracowniczym nie jest to dobre rozwiązanie.
- Trzeba zapewnić obsadę na maraton zakupowy, więc w innych dniach stanowiska mogą być wybrakowane. To nie jest poważne podejście w branży, w której brakuje pracowników - ocenia w rozmowie z naszą redakcją.
Specjalne dodatki za pracę w nocy
Lewiński zwraca uwagę, że "to chyba pierwsza sytuacja, kiedy to w skali kraju ustalany jest handel nocny". Jak wyjaśnia, pracownikom należy się dodatek za pracę w nocy, co wynika z Kodeksu pracy.
Wynosi on 20 proc. stawki godzinowej wynikającej z minimalnego wynagrodzenia za pracę w danym roku kalendarzowym. W kwietniu 2025 r. wysokość dodatku za godzinę pracy w nocy wynosi 5,83 zł brutto.
Jednak z zapowiedzi sieciówki wynika, że pracownicy mogą liczyć na docenienie pracy w trakcie maratonu zakupowego.
Konrad Nafalski, starszy menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka, przekazuje redakcji WP Finanse, że "personel pracujący podczas nocnej zmiany otrzyma dodatki zgodnie z zasadami obowiązującymi w sieci, które są zdecydowanie korzystniejsze niż zapisy kodeksowe".
Sieć nie informuje, czy pracownicy sami zgłosili się do pracy w nocy, czy zostało to ustalone ponad ich głowami. Lewiński ocenia, że model podejmowania tych decyzji zapewne różnił się w zależności od lokalizacji i potrzeb danego sklepu.
- Część pracowników może zgłosić się dobrowolnie, a inni pewnie zapoznali się z grafikiem i przyjdą do pracy zgodnie z tym, co jest zaplanowane. Wiele zależy od kierownika sklepu i od tego, jak zespół jest zgrany. Kluczowa jest też lokalizacja, bo co innego zaplanować pracę nocną w dużym mieście, a co innego w mniejszej miejscowości, do której np. pracownicy dojeżdżają - wyjaśnia nasz rozmówca.
Tym, co zaniepokoiło niektórych pracowników, był ewentualny brak zapewnienia ochroniarzy podczas maratonu zakupowego.
- W skali całego kraju otrzymałem tylko jednego maila i to bez wskazania lokalizacji pracownika, który był zaniepokojony tym, że nie wiadomo było, czy w tę konkretną noc będzie zapewniona ochrona w sklepie. Sprawa ucichła, bo pracownik nie wskazał szczegółów. Poza tym nie wpłynęły do nas inne uwagi – w przeciwnym razie na pewno byśmy zainterweniowali - przekonuje Lewiński.
- To prywatna firma, która żyje z obrotu, zatrudnia i wynagradza pracowników w wyniku sprzedaży towarów. Myślę, że właścicielem firmy kierowały wyłącznie czynniki ekonomiczne - dodaje.
Biedronka komentuje maraton zakupowy
Skąd pomysł, aby utrzymywać sklepy czynne przez 42 godziny? Nafalski wyjaśnia nam, że wynika to z chęci sprostania oczekiwaniom klientów.
Tegoroczny układ kalendarza oraz bliskość Świąt Wielkanocnych i długiego, majowego weekendu skróciły czas na swobodne zaplanowanie i zrobienie potrzebnych zakupów. W tak wyjątkowych sytuacjach zadowolenie i satysfakcja klientów są dla sieci Biedronka priorytetem. Rozumiemy potrzebę klientów zaopatrzenia się w niezbędne produkty, by móc w pełni cieszyć się nadchodzącymi wolnymi dniami. W związku z tym postanowiliśmy wykorzystać sprawdzony i elastyczny model pracy sklepów, który z powodzeniem funkcjonował podczas pandemii. Należy pamiętać, że możliwość zrobienia zakupów o dowolnej porze - także w środku nocy - daje swobodę planowania również klientom pracującym w niestandardowych godzinach - podkreśla.
Jak dodaje, zmiana organizacji pracy została wprowadzona zgodnie z prawem. Zapewnia, że "we wszystkich placówkach zapewniona będzie odpowiednia liczba pracowników" i "wszystkie sklepy są objęte ochroną".
W handlu brakuje pracowników
Zdaniem jednego z przewodniczących związkowców maraton zakupowy może przynieść negatywne skutki w perspektywie długoterminowej.
- Osoby pracujące w handlu często rezygnują właśnie z powodu nadmiernego obciążenia. Ta praca mocno odbija się na ich zdrowiu, często zgłaszane są problemy z kręgosłupem. Jeśli jedna osoba wykonuje bardzo dużo zadań, to wypadkowość takiej pracy jest większa - podkreśla Jendrusiak.
Jego zdaniem należy zająć się niedoborami kadrowymi, które widzi każdy, kto odwiedza sklepy. Tym bardziej że z najnowszych danych Eurostatu wynika, że 82 proc. firm detalicznych zgłasza niedobory kadrowe i dotyczy to także sklepów.
- Jest problem z rozłożeniem tych towarów, więc palety stoją w przejściach dla klientów. Trzeba to rozwiązać tak, aby sklep był bezpieczny dla pracowników, ale też dla klientów, którzy muszą chodzić slalomami między półkami - kwituje.
Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl