Szef chce moich odcisków palców!

Odbijanie karty za kolegę to w wielu firmach chleb powszedni. A na czytniki linii papilarnych prawo nie zezwala

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Odbijanie karty za kolegę to w wielu firmach chleb powszedni. A na czytniki linii papilarnych prawo nie zezwala. Ale czy to dobrze, że szef nie jest w stanie sprawdzić, o której godzinie zaczynamy i kończymy pracę oraz czy w ogóle w niej się zjawiamy?

Darek, 23-letni stoczniowiec z Gdyni, nie ma wątpliwości, że już dawno zostałby zwolniony z roboty, gdyby nie dziwna samopomoc chłopska praktykowana w jego brygadzie. Polega ona na tym, że jeden kolega za drugiego podbija kartę ewidencjonującą wejścia i wyjścia z zakładu. Łatwo więc Darkowi ukryć nieobecności w pracy. Ostatnio coraz częstsze, bo albo akurat musi coś pilnego załatwić w urzędzie, albo odwiedza narzeczoną w Bydgoszczy, albo nie ma sił po nieprzespanej, pijackiej nocy, z ciężkim kacem, który ustąpi dopiero za kilka godzin.

- Dziś mnie wyratuje jakiś kumpel, jutro pomogę mu ja – tłumaczy, dumny ze swego sprytu młody robotnik. – Jesteśmy naprawdę zgraną stoczniową paczką. Trzymamy sztamę. Trzeba tylko uważać, by o szwindlu z kartą nie dowiedział się jakiś kapuś.

Sprawa LG w Mławie

Z powodu tak pojętej solidarności – i kiepskich metod monitoringu – pracodawcy w całej Polsce tracą miliony złotych rocznie. Alternatywą dla kart elektronicznych mogłyby być – stosowane już w wielu krajach – czytniki linii papilarnych palców czy siatkówki oka. Sęk jednak w tym, że na takie urządzenia nie zezwala prawo. A ściślej nie zezwala ono na zbieranie, zapisywanie i przetwarzanie danych biometrycznych. Jedyne informacje, jakich – według kodeksu pracy – można wymagać od pracownika, to: imię i nazwisko, PESEL, data urodzenia, miejsce zamieszkania, wykształcenie oraz przebieg zatrudnienia. Żądanie innych danych o zatrudnionych, nawet za ich zgodą, jest traktowane jako poważne naruszenie prywatności. Pracodawcy domagają się rozszerzenia zakresu danych, których od kandydatów i pracowników mogą zażądać. No i oczywiście chcą zalegalizowania tzw. identyfikacji biometrycznej. Na razie ich postulaty nie robią jednak na ustawodawcach większego wrażenie. Nie znajdują też zrozumienia u głównego inspektora ochrony
danych osobowych (GIODO). Przykładem jest słynna sprawa spółki LG w Mławie – za pomocą czytników linii papilarnych prowadziła ona, za zgodą pracowników, rejestrację godzin ich wejść i wyjść. Ten rodzaj monitoringu nie spodobał się GIODO, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że LG ma do niego pełne prawo. GIODO odwołał się do Najwyższego Sądu Administracyjnego (NSA), który stwierdził, że taka kontrola jest niewłaściwa. A że zatrudnieni wyrazili na nią zgodę? To dla NSA nie miało żadnego znaczenia, bo ze względu na dominującą pozycję przedsiębiorcy dobrowolność zgody pracowników jest problematyczna.

Nadzór czy samowolka

Kto miał rację: LG czy GIODO i NSA? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Bo z jednej strony nie chcemy, by nasze fabryki, kopalnie, biura przypominały dom Wielkiego Brata. Szczególnie my, Polacy, po latach komuny jesteśmy uwrażliwieni na wszelkie przejawy inwigilacji. Z drugiej jednak strony trudno się dziwić pracodawcom, że chcą nam płacić tylko i wyłącznie za czas, który faktycznie na ich rzecz przepracujemy.

- Nie wierzę, że pozwalając firmom na metody biometryczne, nie nadużyłyby one swej władzy, wchodząc z butami w prywatność pracownika – mówi Adam Tyczyński, informatyk z Wrocławia.

Inaczej do sprawy podchodzi Alicja Podbielska, psycholog i szkoleniowiec z Białegostoku. - Lepiej sprawdzić, kto w pracy jest, a kto zrobił sobie wolne – uważa. – Byłaby to podstawa do premiowania osób, które rzetelnie podchodzą do swych obowiązków, oraz dyscyplinowania oszustów, którzy chcieliby zarobić, a się nie narobić. To pasożyty, które żerują na tym, co inni wypracują.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat podbijania kart za nieobecnych kolegów? Czy macie coś przeciwko czytnikom linii papilarnych? Jakich daleko może sięgać prowadzony przez firmy monitoring? Co według Was jest lepsze: większa kontrola czasu pracy czy oszustwa i samowolka?

Mirosław Sikorski

Wybrane dla Ciebie

Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę