Szef chce moich odcisków palców!

Odbijanie karty za kolegę to w wielu firmach chleb powszedni. A na czytniki linii papilarnych prawo nie zezwala

Szef chce moich odcisków palców!
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

14.06.2010 13:12

Odbijanie karty za kolegę to w wielu firmach chleb powszedni. A na czytniki linii papilarnych prawo nie zezwala. Ale czy to dobrze, że szef nie jest w stanie sprawdzić, o której godzinie zaczynamy i kończymy pracę oraz czy w ogóle w niej się zjawiamy?

Darek, 23-letni stoczniowiec z Gdyni, nie ma wątpliwości, że już dawno zostałby zwolniony z roboty, gdyby nie dziwna samopomoc chłopska praktykowana w jego brygadzie. Polega ona na tym, że jeden kolega za drugiego podbija kartę ewidencjonującą wejścia i wyjścia z zakładu. Łatwo więc Darkowi ukryć nieobecności w pracy. Ostatnio coraz częstsze, bo albo akurat musi coś pilnego załatwić w urzędzie, albo odwiedza narzeczoną w Bydgoszczy, albo nie ma sił po nieprzespanej, pijackiej nocy, z ciężkim kacem, który ustąpi dopiero za kilka godzin.

- Dziś mnie wyratuje jakiś kumpel, jutro pomogę mu ja – tłumaczy, dumny ze swego sprytu młody robotnik. – Jesteśmy naprawdę zgraną stoczniową paczką. Trzymamy sztamę. Trzeba tylko uważać, by o szwindlu z kartą nie dowiedział się jakiś kapuś.

Sprawa LG w Mławie

Z powodu tak pojętej solidarności – i kiepskich metod monitoringu – pracodawcy w całej Polsce tracą miliony złotych rocznie. Alternatywą dla kart elektronicznych mogłyby być – stosowane już w wielu krajach – czytniki linii papilarnych palców czy siatkówki oka. Sęk jednak w tym, że na takie urządzenia nie zezwala prawo. A ściślej nie zezwala ono na zbieranie, zapisywanie i przetwarzanie danych biometrycznych. Jedyne informacje, jakich – według kodeksu pracy – można wymagać od pracownika, to: imię i nazwisko, PESEL, data urodzenia, miejsce zamieszkania, wykształcenie oraz przebieg zatrudnienia. Żądanie innych danych o zatrudnionych, nawet za ich zgodą, jest traktowane jako poważne naruszenie prywatności. Pracodawcy domagają się rozszerzenia zakresu danych, których od kandydatów i pracowników mogą zażądać. No i oczywiście chcą zalegalizowania tzw. identyfikacji biometrycznej. Na razie ich postulaty nie robią jednak na ustawodawcach większego wrażenie. Nie znajdują też zrozumienia u głównego inspektora ochrony
danych osobowych (GIODO). Przykładem jest słynna sprawa spółki LG w Mławie – za pomocą czytników linii papilarnych prowadziła ona, za zgodą pracowników, rejestrację godzin ich wejść i wyjść. Ten rodzaj monitoringu nie spodobał się GIODO, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że LG ma do niego pełne prawo. GIODO odwołał się do Najwyższego Sądu Administracyjnego (NSA), który stwierdził, że taka kontrola jest niewłaściwa. A że zatrudnieni wyrazili na nią zgodę? To dla NSA nie miało żadnego znaczenia, bo ze względu na dominującą pozycję przedsiębiorcy dobrowolność zgody pracowników jest problematyczna.

Nadzór czy samowolka

Kto miał rację: LG czy GIODO i NSA? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Bo z jednej strony nie chcemy, by nasze fabryki, kopalnie, biura przypominały dom Wielkiego Brata. Szczególnie my, Polacy, po latach komuny jesteśmy uwrażliwieni na wszelkie przejawy inwigilacji. Z drugiej jednak strony trudno się dziwić pracodawcom, że chcą nam płacić tylko i wyłącznie za czas, który faktycznie na ich rzecz przepracujemy.

- Nie wierzę, że pozwalając firmom na metody biometryczne, nie nadużyłyby one swej władzy, wchodząc z butami w prywatność pracownika – mówi Adam Tyczyński, informatyk z Wrocławia.

Inaczej do sprawy podchodzi Alicja Podbielska, psycholog i szkoleniowiec z Białegostoku. - Lepiej sprawdzić, kto w pracy jest, a kto zrobił sobie wolne – uważa. – Byłaby to podstawa do premiowania osób, które rzetelnie podchodzą do swych obowiązków, oraz dyscyplinowania oszustów, którzy chcieliby zarobić, a się nie narobić. To pasożyty, które żerują na tym, co inni wypracują.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat podbijania kart za nieobecnych kolegów? Czy macie coś przeciwko czytnikom linii papilarnych? Jakich daleko może sięgać prowadzony przez firmy monitoring? Co według Was jest lepsze: większa kontrola czasu pracy czy oszustwa i samowolka?

Mirosław Sikorski

kontrolaodciski palcówpraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)