"Szef robi wszystko, żebym odeszła"

Mam nowego szefa, który mnie zwalcza. Obarcza dodatkowymi obowiązkami. Każe siedzieć po pracy. Traktuje jak "starą gwardię", która musi odejść.

"Szef robi wszystko, żebym odeszła"

30.12.2010 | aktual.: 30.12.2010 11:11

Uwielbiam swoją pracę - pisze do nas Elżbieta. - Jestem copywriterką w jednej z agencji reklamowych. Wymyślam slogany reklamowe, ale też reklamy w telewizji, czy prasie. Współpracuję z grafikami i realizatorami telewizyjnymi. Właściwie każdy dzień jest inny, każdy klient ma i inne wymagania. Jestem od początku w firmie, mogę powiedzieć, że ją współtworzę. Kilka razy uczestniczyłam w rekrutacji nowych pracowników. To znak, że szef mnie doceniał, liczył się z moim zdaniem również w dziedzinach, które nie dotyczyły bezpośrednio mojej pracy. Niestety szef odszedł na zasłużona emeryturę. Nowy pracodawca sprawia mi problemy.

Już pierwszego dnia, powiedział mi, że u niego nie będę mieć tak dobrze. I że nie będzie tolerował lenistwa, spóźnień i obijania się. Stwierdziłam, że ciężko pracuję i nigdy się nie obijałam w pracy. Dowiedziałam się, że poprzedni szef mnie faworyzował i że to było niesprawiedliwe i on, nowy szef, to zmieni.

Zamurowało mnie. Gdy próbowałam tłumaczyć, że cieszyłam się uznaniem, tylko dlatego, że ciężko pracowałam, szef zaśmiał się. Następnego dnia wychodziłam z pracy i oddawałam klucz w recepcji, akurat przechodził szef. Powiedział mi, że mogę zapomnieć o wczesnym wychodzeniu do domu. Dodał, że w jego firmie pracuje się inaczej – nikogo nie stać na luksus wychodzenia do domu po ośmiu godzinach i mam nastawić się na dziesięć, a nawet więcej godzin. Zatrwożyłam się. Kolejnego dnia już rano zobaczyłam na moim biurku stos dokumentów. Następnie wezwał mnie szef i powiedział, że mam uzupełnić informacje o klientach. Tłumaczyłam, że ta praca nie należy do moich obowiązków, od tego są asystentki.

Na nic się zdały moje tłumaczenia. Szef powiedział mi, że jeśli się nie podporządkuję mogę wkrótce pożegnać się z pracą. Naprawdę nie rozumiem o co chodzi. Jestem naprawdę świetnym pracownikiem. Szef chce mnie zwyczajnie poniżyć. Widzę, że się z nim nie dogadam. Nie chcę zmieniać pracy, bo jestem związana z firmą emocjonalnie. Nie chcę też wszczynać kłótni, czy skarżyć się na mobbing, chodzić do sądu. Chcę zwyczajnie robić swoje. Tylko nie wiem jak.

- Z pani opisu rzeczywiście wynika, że ma pani do czynienia z mobbingiem. Nie ma pani obowiązku przesiadywać w pracy po godzinach. Z tego co pani mówi, wynika że szef się czepia. Być może obawia się, że pani go zdominuje. Ma pewnie świadomość, że jest pani długoletnim pracownikiem, cieszącym się powszechnym szacunkiem. Często zdarza się taka sytuacja, że szef zamiast współpracować z takimi pracownikami zwalcza ich, bo obawia się o swój autorytet. Niektórzy pracodawcy zatrudniają młodych pracowników, by móc ich sobie wychować. Robią wszystko, by „stara gwardia” odeszła.

Mogą myśleć, że tacy doświadczeni pracownicy będą hamować zmiany w sposobie funkcjonowania firmy. To bardzo niedojrzałe zachowanie, cechujące zakompleksionych szefów, którzy nie są pewni swojej wartości. Na pewno musi pani przedstawić szefowi swoje stanowisko i warto powiedzieć mu co pani myśli o tym, jak panią traktuje. Oczywiście trzeba mówić spokojnie, bez niepotrzebnych emocji. Warto pomyśleć o pośredniku. Może jest ktoś, kto mógłby panią wesprzeć, wyjaśnić nowemu szefowi, że nie chce pani zagarnąć jego stanowiska, tylko dalej robić swoje. Może ustępujący szef albo pracownik, do którego nowy szef ma zaufanie? To musi być ktoś, kto panią zna i jednocześnie jest akceptowany przez nowego szefa. Może to być również zastępca szefa. Jeśli nie ma nikogo takiego, proszę pomyśleć o profesjonalnym mediatorze. W inspekcjach pracy, czy organizacjach antymobbingowych pracują takie osoby. Ich zadaniem jest doprowadzenie do porozumienia bez walki w sądzie – mówi Ewa Jaśkowiak, doradca personalny.

mobbingzatrudnieniezarobki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (134)