Szefowie: restrykcyjny zakaz palenia jest zły

Zakaz palenia w jednoizbowych lokalach gastronomiczno-rozrywkowych, handlu e-papierosami i możliwość tworzenia palarni w niektórych obiektach - to główne założenia poprawek zgłoszonych przez senatorów.

Szefowie: restrykcyjny zakaz palenia jest zły

25.03.2010 | aktual.: 25.03.2010 15:51

Zakaz palenia w jednoizbowych lokalach gastronomiczno-rozrywkowych, handlu e-papierosami i możliwość tworzenia palarni w niektórych obiektach - to główne założenia poprawek zgłoszonych przez senatorów do tzw. ustawy antynikotynowej.

Jak podkreślał przewodniczący senackiej komisji zdrowia Władysław Sidorowicz (PO), jego poprawki są wynikiem kompromisu zawartego z szefostwem klubu PO i posłami, którzy opowiadali się za złagodzeniem tzw. ustawy antynikotynowej. Dlatego - jak podkreślał senator - mają duże szanse na poparcie w Sejmie.

Jedna z poprawek zakłada, że w jednoizbowych lokalach gastronomiczno-rozrywkowych nie będzie można palić. Możliwe będzie tworzenie wydzielonych pomieszczeń do palenia, ale będą one musiały spełniać specjalne wymogi określone przez Ministerstwo Zdrowia. Dym papierosowy nie będzie mógł wydostawać się z nich na zewnątrz, potrzebna będzie wentylacja.

Sidorowicz zgłosił także poprawkę zakazująca tworzenia palarni na terenie zakładów opieki zdrowotnej, szkół i placówek oświatowych. Pomieszczenia do palenia będzie można natomiast tworzyć w hotelach, obiektach służących obsłudze podróżnych i domach opieki społecznej.

Jak mówił przewodniczący senackiej komisji zdrowia, ustawa w formie uchwalonej przez Sejm, nie zrealizowała swego celu, czyli ochrony przed biernym paleniem. Podkreślił, że na przykładzie Hiszpanii można stwierdzić, że zapisy przyjęte przez posłów są nieskuteczne.

Uzasadniając zgłoszenie poprawki umożliwiającej tworzenie palarni w domach opieki społecznej Sidorowicz podkreślił, że ich mieszkańcy przebywają w pokojach kilkuosobowych. Dlatego palarnie umożliwią ochronę przed biernym paleniem.

Stanisław Bisztyga (PO) złożył poprawki umożliwiające tworzenie palarni na stadionach i obiektach sportowych.

Janina Fetlińska (PiS) zaproponowała poprawki zakazujące handlu e-papierosami i palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych.

"Jeśli taka jest wola senatorów, co pozostaje ministrowi zdrowia. Skoro Izba Wyższa, izba mędrców tak zdecydowała, trzeba się do tego przychylić" - powiedziała, pytana o sprawę minister zdrowia Ewa Kopacz.

Senatorowie podkreślali, że niektóre zapisy ustawy są nieprecyzyjne i mogą powodować problemy interpretacyjne. W ocenie Bohdana Paszkowskiego (PiS) jest tak np. w przypadku zakazu palenia w obiektach sportowych i zakładach pracy. "Czy plaże są objęte zakazem tylko do linii wody" - pytał z kolei marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS) pytała, kto będzie egzekwował kary za łamanie zakazu palenia. Podkreśliła, że w przepisach jest wiele absurdów, które wynikają z nieprecyzyjnych i niedookreślonych zapisów. Zaproponowała, by na początek skupić się na zakazie w miejscach publicznych, a dopiero po jakimś czasie go poszerzać.

Według Stanisława Jurcewicza (PO), Ministerstwo Zdrowia w związku z nowelizacją ustawy powinno przeprowadzić antynikotynową kampanię informacyjną.

"Jesteśmy zmartwieni tym, że Sejm niektóre zapisy złagodził, niezgodnie ze stanowiskiem rządu"

Tadeusz Gruszka (PiS) mówił, że trzeba się zastanowić, czy nie należy wprowadzić zakazu palenia przez kierowców w samochodach.

"Jesteśmy zmartwieni tym, że Sejm niektóre zapisy złagodził, niezgodnie ze stanowiskiem rządu" - mówił z kolei wiceminister zdrowia Marek Twardowski. Dodał też, że to nie minister zdrowia powinien definiować jak ma wyglądać palarnia, ale powinno to być zapisane w ustawie. Twardowski podkreślił, że w Polsce brakuje kontroli nad e-papierosami. Jak mówił, nieznany jest skład substancji, którymi są nabijane. Dlatego nie powinny być one dopuszczone do obrotu.

Senacka komisja zdrowia zarekomendowała w ubiegłym tygodniu, by całkowity zakaz palenia obowiązywał m.in. w lokalach gastronomicznych i rozrywkowych. Tym samym komisja opowiedziała się przeciw wydzielaniu w nich sal dla palących. Według rekomendacji, niemożliwe będzie też tworzenie palarni m.in. w zakładach opieki zdrowotnej i domach pomocy społecznej oraz na uczelniach, w szkołach i zakładach pracy.

"Jestem onkologiem, widziałem ludzi, którzy umierają z powodu papierosów i od początku jestem wrogiem ich palenia"

Na początku marca Sejm znowelizował ustawę o ochronie zdrowia, tzw. antynikotynową, ale złagodził pierwotne propozycje sejmowej komisji zdrowia. Przyjął wtedy poprawkę mniejszości, przewidującą m.in., iż właściciele lokali gastronomicznych o powierzchni poniżej 100 m kw. będą decydować, czy lokale te będą przeznaczone w całości dla palących czy dla niepalących. W większych lokalach właściciel mógłby wydzielić sale dla palących.

"Jestem onkologiem, widziałem ludzi, którzy umierają z powodu papierosów i od początku jestem wrogiem ich palenia, komisja zdrowia musi się kierować kryteriami zdrowia" - podkreślał senator Rafał Muchacki (PO), inicjator poprawki wprowadzającej całkowity zakaz palenia. "W zakładzie pracy powinno się pracować, a nie palić papierosy" - dodał.

W ocenie Sidorowicza, przyjęcie takiej poprawki oznaczałoby, że Sejm ją odrzuci, nie wprowadzi do ustawy żadnych zmian. Pozostawienie jej w obecnym kształcie oznacza zaś, że nie będzie ona spełniać głównego założenia: ochrony przed biernym paleniem.

Propozycję senackiej komisji krytykują przedstawiciele firm tytoniowych. Ich zdaniem propozycje idą bardzo daleko i są skrajnie restrykcyjne, spowodują także straty dla budżetu państwa.

Według Konfederacji Pracodawców Polskich, ustawa w formie uchwalonej przez Sejm jest "zwycięstwem zdrowego rozsądku".

Z kolei prof. Marian Zembala ze Śląskiego Centrum Chorób Serca uważa, że rozszerzenie zakazu palenia to krok w dobrym kierunku. Zaznacza jednak, że przepisy nie powinny być zbyt restrykcyjne. "Lepiej przekonywać niż zmuszać" - dodał.

Projekt ustawy wprowadza też zakaz palenia m.in. w środkach transportu publicznego - taksówkach, samochodach służbowych oraz w publicznych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci i na przystankach komunikacji miejskiej.

Ustawa wprowadza także zmiany w zakresie reklamy wyrobów tytoniowych. Zabrania m.in. "rozpowszechniania komunikatów, wizerunków marek wyrobów tytoniowych lub symboli z nimi związanych" i promocji, tzn. publicznego rozdawania, organizowania degustacji.

Istotnym problemem - jak wskazano - jest tzw. bierne palenie, które doczekało się naukowego terminu - second hand smoker

Inicjatorzy zmian przypominają, że z powodu palenia papierosów co roku umiera w Polsce 70 tys. ludzi. W uzasadnieniu projektu czytamy, że ok. 9 mln Polaków pali regularnie 15-20 sztuk papierosów dziennie. Codziennie zaczyna palić ok. 500 nieletnich chłopców i dziewcząt, a w ciągu roku próbuje palenia ok. 180 tys. dzieci.

Istotnym problemem - jak wskazano - jest tzw. bierne palenie, które doczekało się naukowego terminu - second hand smoker, czyli palacz z drugiej ręki. W uzasadnieniu projektu podkreślono, że wypalany papieros wydziela dwa razy więcej dymu z tzw. strumienia bocznego niż głównego. Jak podano, ten boczny strumień zawiera 35 razy więcej dwutlenku węgla i cztery razy więcej nikotyny niż dym wdychany przez aktywnych palaczy.

Autorzy regulacji oceniają, że doświadczenia innych krajów, w których wprowadzono całkowity zakaz palenia - jak Włochy, Irlandia czy USA - dowiodły, iż warto wprowadzać zdecydowane przepisy w tym zakresie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)