Szybka ścieżka do wielkiego chaosu
Wprowadzenie pakietu onkologicznego może mieć nieprzewidziane skutki - ostrzega przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, Tomasz Latos.
16.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:56
Rz: Od chwili, gdy zacznie obowiązywać pakiet onkologiczny, dzieli nas kilkanaście dni. Będziemy świadkami znaczącej reformy czy spektakularnej porażki?
poseł Tomasz Latos: Niestety, będzie porażka i mówię to bez satysfakcji. Z punktu widzenia pacjentów sukces w tym przypadku byłby potrzebny. Pacjenci bardzo długo czekają na diagnostykę, rozpoczęcie terapii, rozpoznania są zbyt późne. W ostatnich dziesięciu latach poprawiło się wyposażenie placówek w sprzęt diagnostyczny, ale poziom tak zwanych pięcioletnich przeżyć w przypadku wielu nowotworów wciąż sytuuje nas pod koniec listy krajów europejskich. To pokazuje, jak wiele trzeba zmienić. Niestety, nie tymi metodami, które proponuje minister. Reforma moim zdaniem w jednej części jest nieprzygotowana, a w pozostałej przygotowana źle. Rozbudzamy tylko nadzieje pacjentów. Będzie bałagan i to jest dla mnie powód do niepokoju i zmartwienia.
Pakiet zakłada zmiany na każdym szczeblu. Czy z pana perspektywy każdy tryb tej maszyny jest dobrze przygotowany do reformy?
Trzeba zmienić system funkcjonowania lekarzy rodzinnych. Środowisko jest otwarte na rozmowę i zmiany, ale to nie lekarz rodzinny powinien być osobą, na której barkach spoczywać będzie główny ciężar wychwytywania i rozpoznawania chorób nowotworowych. Oczywiście lekarz rodzinny powinien być opiekunem i przewodnikiem pacjenta po systemie oraz mieć wiedzę o objawach chorób nowotworowych i prawo skierowania na szybką diagnostykę. Do tej pory lekarz rodzinny mógł jedynie skierować do lekarza specjalisty i tutaj jego rola się kończyła. Obecnie pojawią się nowe problemy. W systemie zaproponowanym przez ministra lekarz, który wykaże się dużą ilością niepotwierdzonych kolejnymi badaniami podejrzeń - straci uprawnienia do kierowania na szybką ścieżkę diagnostyczną. Co się stanie po kilku dniach? Pojawi się u niego kolejny pacjent z objawami choroby nowotworowej - lekarz rozłoży ręce i powie: przepraszam, ale ja już nie mogę kierować pana na szybką ścieżkę. To brak zaufania do lekarzy. Nie wspomnę już o tym, że lekarzy
POZ i lekarzy rodzinnych, których mamy za mało, obciążamy dodatkową pracą. Po prostu będą musieli wypełniać rozbudowane ankiety, co może wydłużyć kolejki. Czy minister zakłada, że lekarz będzie kierował pacjenta niepotrzebnie na poważne badania?
Kolejny etap: diagnostyka. Wiemy, jak długo się czeka na tomograf czy rezonans.
Obawiam się, że na tym etapie chory natknie się na kolejne problemy. Jeśli mówimy, na przykład, o rezonansie magnetycznym, na który już czeka się kilka miesięcy, to zadaję pytanie: ?w jaki sposób minister przez ustawy zmieni tę sytuację? Jeśli dzisiaj te pracownie obłożone są badaniami i zapisują na lipiec przyszłego roku, to w które miejsce w kolejce wstawimy pacjenta z zieloną kartą onkologiczną? Powiemy np. pacjentom ze stwardnieniem rozsianym, że muszą czekać dłużej? Skąd weźmiemy dodatkowych specjalistów czy techników, żeby wykonywać więcej badań w ciągu doby? W większości pracowni rezerw już nie ma. Nie widzę szans na uruchomienie szybkiej ścieżki diagnostycznej, chyba że minister każe przerejestrować już zapisanych pacjentów na koniec kolejki. I tu rodzi się pytanie - czy ci inni pacjenci z wieloma poważnymi schorzeniami są pacjentami drugiej kategorii? Jak będzie się miała zachować rejestratorka w sytuacji, w której będzie musiała wybierać?
Wielokrotnie zadawałem też ministrowi pytanie, czy przy planowaniu zmian uwzględnił zbyt małą liczbę onkologów czy patomorfologów. Nikt nawet w tej chwili nie tworzy preferencji dla młodych lekarzy, aby chcieli specjalizować się w tych dziedzinach medycyny.
Czy na realizację pakietu w budżecie NFZ znajdują się dodatkowe środki?
Sprawdzaliśmy bardzo dokładnie jako Komisja Zdrowia, czy są zaplanowane dodatkowe pieniądze w budżecie NFZ, ale nie ma ich nawet w rezerwie. Minister odpowiada, że jak przyjdzie czas, pieniądze się znajdą. Tydzień temu robiliśmy korektę budżetu NFZ, ale w dalszym ciągu nie ma środków na pakiet onkologiczny. Nie ma zapisów, że w rezerwie są dodatkowe pieniądze. To nie jest tylko nasze wydumane pytanie. Bo zaraz zadadzą je przychodnie i szpitale, kliniki i instytuty. To nie jest tak, że wszyscy zmówili się przeciwko ministrowi - wszyscy po prostu mają wątpliwości i pytania.
Nielimitowane świadczenia dla pacjentów chorych na raka mogą zachwiać budżetami wielu szpitali. Przyjdzie im się bić z NFZ o środki na inne procedury.
Tak, ciekawe, jak w praktyce będą wyglądały „nielimitowane świadczenia onkologiczne"? Mamy przykłady szpitali, które musiały występować do sądów, aby uzyskać pieniądze za nadwykonania porodów, które przecież też nie są limitowane. O ile jestem jeszcze w miarę spokojny ?o sytuację w centrach onkologii, o tyle w pozostałych szpitalach sytuacja może się wymknąć spod kontroli. Jestem pewien, że NFZ zapłaci za onkologię, a z całej reszty część stanie się nadwykonaniami, na które zabraknie pieniędzy. Nie da się zrobić tego pakietu bez dodatkowych dużych środków finansowych.
A może w wyniku tej reformy wykryjemy nowotwory wcześniej? I koszty te nie będą aż tak astronomiczne.
Właśnie o to chodzi, aby wcześniej wykrywać, co nie tylko spowoduje mniejszą śmiertelność, ale też zaowocuje oszczędnościami na późniejszym etapie leczenia. Aby jednak tak się stało - na samym początku tego procesu musimy zwiększyć koszty. Zapomniano również o jednej bardzo ważnej rzeczy - o profilaktyce, która powinna być jednym z elementów pakietu onkologicznego. Nie możemy też zapominać o innych grupach pacjentów ze schorzeniami równie groźnymi i zbierającymi śmiertelne żniwo. Na przykład o kilkumilionowej grupie pacjentów z cukrzycą.
Czy przygotowane są wszystkie rozporządzenia i przepisy wykonawcze na każdym szczeblu?
Nie chodzi o to, żeby w ostatnich dniach roku napisać na kolanie rozporządzenia. Może trzeba było zobaczyć, jak pakiet funkcjonuje przez trzy miesiące w jednym lub dwóch województwach, dokonać korekt i dopiero ruszyć z działaniami w całym kraju. Warto też zapytać, czemu onkolodzy, którzy pakiet popierali, dzisiaj się od niego w większości dystansują? Skoro oni mają wątpliwości, to nie ma się co dziwić, że sejmowa Komisja Zdrowia musi o to pytać. ?Za chwilę zrobi się wielki bałagan, który - jak to zwykle w życiu bywa - da się potem wyprostować i wyprowadzić, ale pytanie, jakim kosztem. ?I czy na końcu pacjent zamiast szybszej ścieżki nie trafi na znacznie dłuższą ?i wyboistą drogę.