"Zbiórka dawno zakończona, kierowca Seicento nie dostał ani złotówki. Autor zbiórki zniknął z pieniędzmi" - taki wpis z Twittera robi coraz większą karierę w sieci. O co chodzi? O zbiórkę pieniędzy na nowe auto dla Sebastiana K. To właśnie jego prokuratura oskarża o spowodowanie wypadku samochodowego z udziałem premier Beaty Szydło. Internauci zebrali 150 tys. zł, a teraz pojawiają się internetowe oskarżenia o przywłaszczenie. Problem w tym, że autor zbiórki nie zniknął, a kontakt z nim zajmuje kilka minut. Temat już podchwycili politycy Prawa i Sprawiedliwości. I nie ma znaczenia fakt, że autorka wpisu już dawno go wykasowała.