praca dorywcza

Spora część pracowników przyznaje, że inflacja wpływa na ich decyzje zawodowe. Co piąty Polak zamierza poszukać dorywczej pracy w ostatnim kwartale tego roku, wśród najmłodszej grupy takie plany ma ponad jedna trzecia – wynika z badania agencji pracy natychmiastowej Tikrow dla "Rzeczpospolitej".

Polacy wracają z urlopów i ruszają na zakupy. To intensywny czas przygotowań do nowego roku szkolnego i powrotu studentów do miast. Efekt? Od połowy sierpnia sklepy przeżywają prawdziwe oblężenie. W lipcu zanotowano dynamiczny wzrost w liczbie zleceń dla pracowników dorywczych w handlu. W weekend można zarobić nawet 800 zł "na rękę".

Od połowy sierpnia sklepy zaczynają przeżywać oblężenie. Najpierw rodzice kompletują dzieciom wyprawkę szkolną, a później do powrotu na studia szykują się studenci. Jak wynika z danych firmy Tikrow, branża handlowa w tym okresie coraz częściej wspiera się pracownikami tymczasowymi.

Koniec roku to dla wielu z nas czas zwiększonych wydatków. Święta Bożego Narodzenia i Sylwester mogą mocno uszczuplić nasz portfel. Dlatego część osób szuka przed świętami dodatkowego źródła zarobku. I wcale nie musi być to chodzenie po centrum handlowym w stroju Mikołaja lub Śnieżynki.

Dorywcza praca w okresie przedświątecznym to nie tylko okazja do zarobku, ale też możliwość powrotu do pracy dla tych, którzy od dawna są bezrobotni. W zależności od wykonywanej pracy możemy dostać o 7 do 30 złotych za godzinę pracy

W wakacje pojawia się nawet o 80 proc. więcej stanowisk pracy niż w miesiącach poza sezonem, większość z nich w turystyce i gastronomii. To przede wszystkim usługi (w restauracjach, brach, hotelach), ale i produkcja (np. w browarach). Pracodawcy, którzy pilnie potrzebują pracowników sezonowych, kuszą ich nawet o 20-30 proc. wyższymi stawkami. Jednak wciąż często w poszukiwaniu wyższych zarobków, Polacy wyjeżdżają pracować za granicą.

10 zł za kilka minut pracy – tyle można zarobić dosłownie na ulicy. To metoda znana na całym świecie. Jej specyfika polega na tym, że usługobiorca nie ma możliwości ucieczki. Zaś usługodawcy pojawiają się znienacka. Polewają jakimś płynem szyby samochodów stojących na światłach. Przetrą szmatą i oczekują na zapłatę. Usługa najczęściej marnej jakości, płaca wymuszona, a cała sytuacja generuje zagrożenie. I przemoc.

Marzyli o tym, by zarobić na wakacje. Przed kilkoma tygodniami zatrudnili się w bioelektrowni w miejscowości Uhnin. W niedzielę wieczorem zabił ich toksyczny gaz. Zginęli w studzience, do której wysłano ich bez koniecznych zabezpieczeń

Dzienni dorabiają na drobne wydatki, zaoczni zazwyczaj pracują na etat. Z czego żyją dziś studenci?