Protest(strona 3/1)

Trwa protest pracowników LOT-u przed siedzibą firmy. Od tygodnia czynnie bierze w nim udział kpt. Leszek Grzeszczyk, pilot z jedenastoletnim stażem pracy. W poniedziałek, podobnie jak i 66 innych osób, został zwolniony. Informację o tym dostał mailowo. Powodem ma być „ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych”. – Czuję się cały czas pracownikiem LOT-u, ta praca była moim marzeniem – mówi kpt. Grzeszczyk w rozmowie z WP. O nadziejach i przerażających kulisach pracy w LOT opowiedział reporterowi Wirtualnej Polski, Klaudiuszowi Michalcowi.

Gość programu "Money. To się liczy" wyjaśniała, czym grozi niedobór techników farmaceutycznych w Polsce. - Szacuje się, że 40 tys. techników pracuje w Polsce, a farmaceutów 27 tys. Magistrów jest za mało. Jeżeli nie będziemy kształcić kolejnych techników, to w perspektywie kolejnych lat oni się wykruszą. Farmaceuci nie obsłużą tego wszystkiego. Jeżeli nie wznowimy kształcenia zawodzie, to niestety ceny leków w aptekach wzrosną, zaczną zamykać się apteki i punkty apteczne dla mieszkańców wsi - mówiła w programie "Money. To się liczy" Aneta Klimczak, wiceprezes Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych RP.

Technicy farmaceutyczni 12 września organizują ogólnopolski protest. Aneta Klimczak, wiceprezes Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych RP, tłumaczyła w programie "Money. To się liczy", dlaczego. - To jest protest stacjonarny przed Sejmem. Mamy nadzieję, że uda nam się nawiązać rozmowy z ministrem zdrowia. Od wielu lat słyszymy z ust farmaceutów, że technik jest zawodem przeznaczonym do likwidacji, oni pilnują swoich interesów - mówiła w programie Klimczak.

Policjanci zaostrzają protest. Mimo obietnicy podwyżek, w tym roku wyższe pensje - i to niewielkie - dostali nieliczni. - Ci najsłabiej uposażeni dostali około 100 zł na rękę. Ci, którzy zaczynają karierę zawodową, zarabiają 2500-2700 zł. Dlatego mamy taką falę odejść. Ludzie przychodzą i już na etapie szkoleń odchodzą do innych firm. Nie ma chętnych do pracy nie tylko w policji, ale też w innych służbach. Myślę, że wiele osób dorabia w różny sposób, bo trzeba łatać budżety domowe - mówił w programie "Money. To się liczy" Rafał Jankowski, przewodniczący Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP.

Jeśli nie dojdzie do porozumienia z rządem, we wrześniu w Warszawie planowana jest demonstracja funkcjonariuszy służb mundurowych - zapowiedział w programie "Money. To się liczy" Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów. Jak mówił, będzie to demonstracja "funkcjonariuszy wszystkich służb mundurowych, być może ich rodzin i wszystkich, którzy wspierają" - Hipotetycznie zakładamy, że będzie to największa manifestacja służb munduowych, o jakiej kiedykolwiek słyszeliśmy - dodał. Zastrzegł jednak, że do września został ponad miesiąc i liczy, że jednak dojdzie do porozumienia, a żądania "znajdą zrozumienie po stronie rzadowej". Jankowski zaznaczył też, że póki co inne służby (m.in. więzienna, straż pożarna, straż graniczna) oflagowały się na znak solidarności z policjantami, ale na kolejnych etapach protestu może być różnie. - Flagi związkowe zawisły na aresztach, na placówkach straży granicznej, straży pożarnej. (...) Od sierpnia, kiedy wejdzie kolejny etap - protest włoski - to jest szeroka gama. Służba celna, straż graniczna działają na granicach. Trudno mi powiedzieć, czy kolejka, która ma na granicy kilometr, może się wydłużyć o kolejnych 9 kilometrów. Są różne sposoby wyrażania tego protestu - mówił.

- My na wiele problemów zwracaliśmy uwagę wiele miesięcy temu. Niestety minister Jurgiel był głuchy na te postulaty. Pogorszyło się plantatorom pod kątem kosztów - one wzrosły, ceny spadły. Wiele elementów jest w gestii ministra. Nie uważamy, że jedynym, który może nam pomóc, jest pan minister, bardziej tu są relacje pomiędzy plantatorami a przetwórcami, którzy kupują od nas te produkty. Niestety mamy przypuszczenia, że dochodzi do niekorzystnych porozumień, które skutkują rażąco niskimi cenami i cześć zachowań jest nieuczciwa i protest miał zwrócić uwagę przez zmniejszenie dostaw, że: stop panowie, nie tak należy prowadzić politykę w stosunku do producentów, bo my się zbuntujemy i wam tego surowca nie dostarczymy - mówił w programie "Money. To się liczy" Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

- Mówimy o takiej sytuacji, gdy owoce do przetwórstwa, które później kupujemy w formie dżemu, soku, napoju, są importowane z krajów, które nie przestrzegają unijnych norm jakości produkcji. Stosują nadmierną ilość chemii i takie owoce po bardzo niskich cenach trafiają do Polski, zabierając miejsce naszym owocom wyprodukowanym przy wiele wyższym rygorze bezpieczeństwa i wymaganiach konsumenta/ Temu trzeba zapobiec. Te owoce bardzo często są mieszane z owocami pochodzącymi z Polski, doskonałej jakości. Później jako produkt z Polski, która ma dobrą renomę na arenie międzynarodowej, jest eksportowany - mówił w programie "Money. To się liczy" Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.