weterynarze

W powiatowych inspektoratach weterynarii zarobki kształtują się w granicach 2,5 tys. zł brutto. Perspektywa awansu jest minimalna, przez osiem lat była tylko symboliczna podwyżka. Dlaczego nie pójdą do pracy w Biedronce? - Nad tym się zastanawiam - mówił w programie "Money. To się liczy" Jacek Łukaszewicz, prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej. - W przygotowywanym na 2019 rok budżecie ministerstwo rolnictwa proponuje 7-procentowe podwyżki, ale wojewodowie, przez których przepływają te środki, mówią już tylko o 2,3 procentach - wyjaśniał.

- Systemowi grozi totalne załamanie - mówił w programie "Money. To się liczy" Jacek Łukaszewicz, prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej. Wszystko za sprawą walki o podwyżki. - Determinacja lekarzy weterynarii w tej sprawie jest ogromna - dodał. Przyznał też, że sukces policjantów w walce o podwyżki jest dla jego branży pewnym przykładem, ale podkreślił, że większych zarobków weterynarze na państwowych etatach domagają się od ośmiu lat. Jeśli masowo pójdą na zwolnienia albo odejdą z pracy, to brak mięsa na półkach odczujemy już po dwóch tygodniach - wyjaśniał. Weterynarze apelują do premiera Morawieckiego o pochylenie się nad ich postulatami.

Gość programu "Money. To się liczy" mówił o trudnej sytuacji kadrowej w Inspekcji Weterynaryjnej, która nie pomaga w walce z wirusem ASF w kraju. - Lekarz, który przychodzi do pracy w pierwszym, drugim roku zarabia 2500 tys. brutto. Po 5-10 latach dostaje 3000 brutto. To są dramatyczne zarobki, w związku z tym nie tylko nie powiększają się kadry, następuje odpływ kadr - mówił w programie "Money. To się liczy" lek. wet. Marek Mastalerek z Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.