Tak się załatwia pracę w ministerstwie

Doświadczenie? Umiejętności? A kto na to zwraca uwagę!

Tak się załatwia pracę w ministerstwie
Źródło zdjęć: © PAP

01.08.2012 | aktual.: 02.08.2012 09:49

Wczoraj w Fakcie opublikowaliśmy rozmowę między ministrem rolnictwa Stanisławem Kalembą (65 l.) a naszym dziennikarzem, który wcielił się w rolę pracownika wydziału transportu tego resortu. Pytaliśmy, wówczas kandydata na ministra, jaką limuzyną chce jeździć i jakie wyposażenie jest dla niego niezbędne w samochodzie.

– Tak, tak, to ten superb. Decyduję się – mówił Kalemba i zażyczył sobie samochodu z elektronicznie otwieranym bagażnikiem i nawigacją satelitarną, choć wiedział, że będzie kosztować dodatkowo 15 tys. złotych. Na końcu rozmowy Kalemba pytany czy będzie chciał zatrudnić własnego kierowcę odpowiedział: – Sprawa jest otwarta, proszę mi to zostawić jeszcze.

Sprawdziliśmy więc, czy ministrowi uda się zatrudnić własnego kierowcę. Zadzwoniliśmy do dwóch wysoko postawionych urzędników w ministerstwie, podając się za asystenta kandydata na ministra. Oświadczyliśmy, że Kalemba chce mieć własnego kierowcę i dopytywaliśmy, gdzie i kiedy należy złożyć papiery. – Koło 9 rano jutro może być na przykład – proponuje naczelnik.

Rozmowa z kolejnym urzędnikiem, zwierzchnikiem poprzedniego, rzuciła dodatkowe światło na to, jak załatwia się pracę w ministerstwie. – Tak jak powiedziałem, wszystko załatwimy, jeśli będzie taka potrzeba. Ale wtedy, kiedy pan minister będzie już ministrem – mówił urzędnik. Kiedy zaczęliśmy naciskać wyznał, że końcowe negocjacje wymagają spotkania twarzą w twarz. – Czego pan ode mnie oczekuje? Pan jest po jednej stronie słuchawki, ja jestem po drugiej stronie słuchawki. Nie załatwiam takich spraw przez telefon – tłumaczył. No dobre i tyle, bo dopiero byłby wstyd, gdyby rekrutacja do ministerstwa odbywała się nawet bez obejrzenia kandydata...

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Michał Tusk: Tata mi pracy nie załatwił. Nie odejdę!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (756)