Tam wypłacili największe podwyżki
Jak wygląda mapa płacowa Polski? Największe podwyżki dostali pracownicy z Lublina i Katowic. Jako naród zarabiamy jednak o wiele za mało
06.03.2013 | aktual.: 06.03.2013 15:12
Zarabiamy wciąż za mało
Zarabiamy jednak mało jako cały naród. Jeden z głównych powodów tego stanu rzeczy znamy: to relatywnie niska wydajność. Z raportu OECD wynika, że jesteśmy ponad dwukrotnie mniej wydajni od pracowników największych europejskich gospodarek, niemieckiej i francuskiej. Wartość pracy wytwarzanej w ciągu godziny wynosi w Polsce 25 dolarów. To zaledwie 2/3 średniej wydajności unijnej. Stąd m.in. drastyczna różnica w płacach, jaka dzieli nas od zachodnich krajów.
Poczucie niedocenienia, a nawet krzywdy, nie jest jednak rzadkie wśród polskich pracowników, bo pracują dużo. Średnio o 3 godz. tygodniowo dłużej, niż wynosi unijna średnia. Nie przekłada się to na wysokość pensji, bo tę, oprócz kłopotów z wydajnością, hamują inne czynniki niezależne od pracowników: zapóźnienie technologiczne, zbyt małe inwestycje, słaba organizacja pracy.
Dlatego nie ma co się oszukiwać. Nawet wynegocjowanie znaczącej podwyżki, uwzględniającej naszą wartość na rynku pracy, zmieni niewiele. Nie zaczniemy nagle zarabiać tyle co Niemcy czy Francuzi. Według wyliczeń Eurostatu, osiągnięcie średniego unijnego poziomu zarobków może nam zająć ponad 60 lat.
Warto jednak dodać, że to, co my postrzegamy jako przepaść nie do zniwelowania, z przeciwnej strony może wyglądać zupełnie inaczej. My zauważamy przede wszystkim wciąż widoczną ogromną różnicę w poziomie wynagrodzeń. Obserwatorzy z Zachodu wskazują, że różnica ta mimo wszystko się zmniejsza.
TK,JK,WP.PL