Tanie linie odlatują, tanie bilety zostają
Rynek lotniczy czeka rewolucja. Lukę po niskokosztowych przewoźnikach wypełniają biura podróży oferujące tańsze bilety niż tradycyjne linie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Bilety oferowane przez tanie linie lotnicze w ciągu roku podrożały średnio o 8 proc. Wszystko przez drogie paliwo, wyższe opłaty i podatki nakładane przez porty lotnicze oraz spadek konkurencji na rynku przewoźników.
Ale powstającą po tanich liniach niszę zapełniają biura podróży, które handlują biletami lotniczymi zarówno czarterowych, jak i regularnych przewoźników. Według szacunków dziennika, udział biur podróży w całym rynku przewozów lotniczych przekracza już 15 proc. A klientów cały czas przybywa.
Niższe ceny - nawet o 50 proc. w porównaniu z tymi oferowanymi przez tradycyjne linie - to efekt siły negocjacyjnej, jaką dysponują biura podróży. Przykładowo w Triadzie za lot czarterem do włoskiej Kalabrii 24 października zapłacimy w dwie strony 890 zł; bezpośrednio u przewoźnika - 1350 zł. Podobnie lot do Barcelony wykonywany przez Ryanaira - w Triadzie - 340 zł; bezpośrednio u przewoźnika - 490 zł.