Targ z tradycjami walczy o przetrwanie. "Wszystko zaczęło się psuć"

Targowisko "Piast" w Nowej Hucie, kiedyś tętniące życiem, dziś zmaga się z brakiem klientów. Pan Jerzy, sprzedawca jabłek, mówił o zmianach, jakie zaszły przez lata. - Wszystko zaczęło się psuć jak wokół powstało kilka marketów - stwierdził.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Karolina Adamska
oprac. KARN

23.11.2024 10:54

Plac targowy "Piast" w Nowej Hucie działa od 20 lat. Jak podaje "Gazeta Krakowska", kiedyś przyciągał tłumy, dziś wiele stoisk jest pustych. Pan Jerzy, sprzedawca jabłek, stwierdził w rozmowie z dziennikiem, co jest tego powodem.

- Wszystko zaczęło się psuć jak wokół powstało kilka marketów. Ludzie wolą pójść i kupić ładne choć nie do końca zdrowe jabłka. Są jednak klienci, którzy wiedzą, że prawdziwe jabłko z sadu od rolnika można dostać tylko na targowisku - powiedział sprzedawca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowe inwestycje w okolicy

Wokół targowiska powstają nowe bloki, a w pobliżu znajduje się pętla tramwajowa i urząd skarbowy. Sprzedawcy liczą, że nowi mieszkańcy będą odwiedzać targowisko. - Ostatnio ludzie stali się bardziej świadomi i wspierają taki mały handel - stwierdził jeden ze sprzedawców.

Zimą targowisko jest opustoszałe, ale wiosną ożywa. Sprzedawcy podkreślają, że dużym atutem jest parking dla klientów.

Podobne problemy, co "Piast", ma targowisko Kalinex, które kiedyś przyciągało mieszkańców pobliskich osiedli. Dziś większość stoisk jest zamknięta, ale wciąż działają warzywniak i sklep spożywczy.

Kultowe targowisko "się zwija"

W WP Finanse pisaliśmy również o problemach innego, kultowego targowiska.

Jak podał portal tuwroclaw.pl, zbudowana niemal 120 lat temu Hala Targowa była przez dekady jednym z najważniejszych miejsc handlowych we Wrocławiu. Jednak w ostatnim czasie piętro budynku stopniowo pustoszeje. Spośród ponad 40 dostępnych stanowisk, 19 jest teraz do wynajęcia. Również na parterze można znaleźć kilka wolnych miejsc.

Jak pisała natomiast "Rzeczpospolita", powołując się na dane Dun & Bradstreet, na polskich bazarach w pierwszym półroczu zamknęło się prawie 800 punktów detalicznej sprzedaży, a około 3,2 tys. firm zdecydowało się zawiesić działalność.

- Przyczyn likwidacji jest wiele. Przede wszystkim to wysokie koszty prowadzenia działalności gospodarczej przy jednoczesnej silnej dominacji dyskontów, co uderza w sprzedaż żywności i handlu w internecie i w ogromnym stopniu wpływa na spadki sprzedaży obuwia i odzieży - powiedział w rozmowie z "Rz" Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)