Początek notowań wcale nie był jednak grą do jednej bramki. Strona popytowa bowiem bardzo szybko przeszła do kontrataku, nie przejmując się zupełnie coraz silniejszymi spadkami w Europie (DAX bardzo pewnie zmierzał wówczas w kierunku 5000 pkt. i nic nie wskazywało na to, że bykom uda się tutaj powstrzymać falę przeceny). Koniec końców - po niezwykle silnych i wzajemnie wykluczających się ruchach cenowych (kupującym udało się nawet w którymś momencie poprawić piątkowe maksimum sesyjne) - na rynku zaczęli dominować coraz wyraźniej sprzedający. Ostatecznie ulegliśmy zatem presji zewnętrznej, a odzwierciedleniem tego był test krótkoterminowej zapory popytowej: 1993 - 1998 pkt. Jak można było przypuszczać, wymieniony zakres okazał się nieprzypadkowym pułapem cenowym, gdyż właśnie tutaj doszło do zatrzymania się fali spadkowej. Byki jednak w dość enigmatyczny sposób starały się zredukować skalę wcześniejszej przeceny. Niemniej notowania kontraktów cały czas utrzymywały się ponad zakresem przedziału: 1993 - 1998
pkt.
Ostatecznie zamknięcie czerwcowej serii kontraktów wypadło na poziomie: 1992 pkt., co stanowiło spadek ich wartości w stosunku do piątkowego zamknięcia wynoszący 2.35%.
W swoich wczorajszych komentarzach online eksponowałem znaczenie układu pięcio-falowego, jaki pojawił się na wykresie kontraktów (wspomniany impuls jest zdecydowanie lepiej widoczny w układzie intradayowym). Strefą, w której koncentrują się projekcje wyliczone na bazie tej piątki jest przedział cenowy: 2060 - 2070 pkt. Co prawda bykom nie udało się wczoraj dotrzeć do wymienionej bariery podażowej, niemniej intradayowy szczyt wypadł w sumie w pobliżu poziomu: 2060 pkt.
Zagrożenie związane z kontynuacją ruchu spadkowego jest póki co jedynie hipotetycznym (potencjalnym) wariantem, który przemieni się w nieco bardziej prawdopodobny scenariusz, gdy niedźwiedziom uda się doprowadzić do zanegowania strefy wsparcia: 1934 - 1942 pkt.
Ten przedział różni się odrobinę od zapory popytowej, eksponowanej przeze mnie we wczorajszych opracowaniach (zwracałem wówczas uwagę na zakres: 1955 - 1963 pkt.). Po wnikliwym przestudiowaniu wykresu (zwłaszcza długości korekt spadkowych, zaznaczonych na wykresie pomarańczowymi liniami) bezsprzecznie mogę stwierdzić, że kluczowym obecnie wsparciem jest przedział: 1934 - 1942 pkt. Proszę zwrócić uwagę, że przebiega tutaj również środkowa linia Pitchforka, a także linia fioletowa, równoległa do wewnętrznej linii trendu (WLT). Mamy zatem do czynienia z nieprzypadkowym obszarem cenowym, po zanegowaniu którego zamknąłbym przynajmniej część długich pozycji (z punktu widzenia horyzontu intradayowego rozważyłbym także sprzedaż kontraktów). Inwestorzy działający w nieco dłuższym horyzoncie czasowym powinni zamknąć według mnie wszystkie długie pozycje dopiero po naruszeniu strefy cenowej: 1865 - 1872 pkt. Taka sytuacja byłaby bowiem odzwierciedleniem słabości rynku i ewidentnie potwierdzałaby zmianę, jaka dokonałaby
się wówczas w układzie parkietowych sił.
Wydaje się również, że nie jest niczym nadzwyczajnym to, że po tak sinym ruchu cenowym rynek ponownie przechodzi w fazę ruchu korygującego. Korekty są jak wiadomo czymś całkowicie naturalnym. Ważny jest jednak styl i charakter danej fali korygującej, a także (a może przede wszystkim) jej układ fal. Wczoraj nie widać było jakiejś silnej presji podażowej, a przecena została raczej wywołana czynnikami zewnętrznymi. Niemniej, jeśli notowania kontraktów zaczną w tej chwili przebiegać konsekwentnie poniżej strefy: 1993 - 1998 pkt., to taka okoliczność może implikować test kolejnej bariery popytowej Fibonacciego: 1934 - 1942 pkt. Chwilowe naruszenie poziomu: 1993 pkt. zinterpretowałbym pozytywnie, choć na razie nie traktował takiej okoliczności jako intradayowego sygnału kupna.
Podsumowując, z racji powstałego układu fal rzeczywiście nie można wykluczyć, że kontrakty dotrą w konsekwencji do obszaru wsparcia: 1934 - 1942 pkt. Tutaj oczekiwałbym wzmożonej ochoty do zakupów, a jeśli te oczekiwania nie znalazłyby potwierdzenia w rzeczywistości, potraktował taką sytuację jako stosunkowo silny sygnał słabości rynku.
Ostatnia kwestia musi dotyczyć dzisiejszego kalendarium, które jest pełne aż po brzegi. Informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości (godz. 14.30), dane o produkcji przemysłowej (godz. 15.15), czy też nieco wcześniej odczyt indeksu instytutu ZEW (godz. 11.00), to tylko niektóre pozycje mogące bezsprzecznie wpłynąć na bieżące nastroje inwestorów. Jeśli powyższe elementy zestawimy z piątkowym wygasaniem czerwcowej serii kontraktów, sesja może mieć rzeczywiście bardzo dynamiczny i chwilami nieobliczalny przebieg.
DM BZ WBK