Test strefy wsparcia: 1993 - 1998 pkt.
Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj 17 punktów poniżej piątkowej ceny odniesienia. Nastroje na rynku uległy pogorszeniu, ponieważ w minorowych nastrojach dzień sesyjny kończyli inwestorzy z rynków azjatyckich. To z kolei wpłynęło zaniżająco na wycenę kontraktów na amerykańskie indeksy.
Początek notowań wcale nie był jednak grą do jednej bramki. Strona popytowa bowiem bardzo szybko przeszła do kontrataku, nie przejmując się zupełnie coraz silniejszymi spadkami w Europie (DAX bardzo pewnie zmierzał wówczas w kierunku 5000 pkt. i nic nie wskazywało na to, że bykom uda się tutaj powstrzymać falę przeceny). Koniec końców - po niezwykle silnych i wzajemnie wykluczających się ruchach cenowych (kupującym udało się nawet w którymś momencie poprawić piątkowe maksimum sesyjne) - na rynku zaczęli dominować coraz wyraźniej sprzedający. Ostatecznie ulegliśmy zatem presji zewnętrznej, a odzwierciedleniem tego był test krótkoterminowej zapory popytowej: 1993 - 1998 pkt. Jak można było przypuszczać, wymieniony zakres okazał się nieprzypadkowym pułapem cenowym, gdyż właśnie tutaj doszło do zatrzymania się fali spadkowej. Byki jednak w dość enigmatyczny sposób starały się zredukować skalę wcześniejszej przeceny. Niemniej notowania kontraktów cały czas utrzymywały się ponad zakresem przedziału: 1993 - 1998
pkt.
Ostatecznie zamknięcie czerwcowej serii kontraktów wypadło na poziomie: 1992 pkt., co stanowiło spadek ich wartości w stosunku do piątkowego zamknięcia wynoszący 2.35%.
W swoich wczorajszych komentarzach online eksponowałem znaczenie układu pięcio-falowego, jaki pojawił się na wykresie kontraktów (wspomniany impuls jest zdecydowanie lepiej widoczny w układzie intradayowym). Strefą, w której koncentrują się projekcje wyliczone na bazie tej piątki jest przedział cenowy: 2060 - 2070 pkt. Co prawda bykom nie udało się wczoraj dotrzeć do wymienionej bariery podażowej, niemniej intradayowy szczyt wypadł w sumie w pobliżu poziomu: 2060 pkt.
Zagrożenie związane z kontynuacją ruchu spadkowego jest póki co jedynie hipotetycznym (potencjalnym) wariantem, który przemieni się w nieco bardziej prawdopodobny scenariusz, gdy niedźwiedziom uda się doprowadzić do zanegowania strefy wsparcia: 1934 - 1942 pkt.
Ten przedział różni się odrobinę od zapory popytowej, eksponowanej przeze mnie we wczorajszych opracowaniach (zwracałem wówczas uwagę na zakres: 1955 - 1963 pkt.). Po wnikliwym przestudiowaniu wykresu (zwłaszcza długości korekt spadkowych, zaznaczonych na wykresie pomarańczowymi liniami) bezsprzecznie mogę stwierdzić, że kluczowym obecnie wsparciem jest przedział: 1934 - 1942 pkt. Proszę zwrócić uwagę, że przebiega tutaj również środkowa linia Pitchforka, a także linia fioletowa, równoległa do wewnętrznej linii trendu (WLT). Mamy zatem do czynienia z nieprzypadkowym obszarem cenowym, po zanegowaniu którego zamknąłbym przynajmniej część długich pozycji (z punktu widzenia horyzontu intradayowego rozważyłbym także sprzedaż kontraktów). Inwestorzy działający w nieco dłuższym horyzoncie czasowym powinni zamknąć według mnie wszystkie długie pozycje dopiero po naruszeniu strefy cenowej: 1865 - 1872 pkt. Taka sytuacja byłaby bowiem odzwierciedleniem słabości rynku i ewidentnie potwierdzałaby zmianę, jaka dokonałaby
się wówczas w układzie parkietowych sił.
Wydaje się również, że nie jest niczym nadzwyczajnym to, że po tak sinym ruchu cenowym rynek ponownie przechodzi w fazę ruchu korygującego. Korekty są jak wiadomo czymś całkowicie naturalnym. Ważny jest jednak styl i charakter danej fali korygującej, a także (a może przede wszystkim) jej układ fal. Wczoraj nie widać było jakiejś silnej presji podażowej, a przecena została raczej wywołana czynnikami zewnętrznymi. Niemniej, jeśli notowania kontraktów zaczną w tej chwili przebiegać konsekwentnie poniżej strefy: 1993 - 1998 pkt., to taka okoliczność może implikować test kolejnej bariery popytowej Fibonacciego: 1934 - 1942 pkt. Chwilowe naruszenie poziomu: 1993 pkt. zinterpretowałbym pozytywnie, choć na razie nie traktował takiej okoliczności jako intradayowego sygnału kupna.
Podsumowując, z racji powstałego układu fal rzeczywiście nie można wykluczyć, że kontrakty dotrą w konsekwencji do obszaru wsparcia: 1934 - 1942 pkt. Tutaj oczekiwałbym wzmożonej ochoty do zakupów, a jeśli te oczekiwania nie znalazłyby potwierdzenia w rzeczywistości, potraktował taką sytuację jako stosunkowo silny sygnał słabości rynku.
Ostatnia kwestia musi dotyczyć dzisiejszego kalendarium, które jest pełne aż po brzegi. Informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości (godz. 14.30), dane o produkcji przemysłowej (godz. 15.15), czy też nieco wcześniej odczyt indeksu instytutu ZEW (godz. 11.00), to tylko niektóre pozycje mogące bezsprzecznie wpłynąć na bieżące nastroje inwestorów. Jeśli powyższe elementy zestawimy z piątkowym wygasaniem czerwcowej serii kontraktów, sesja może mieć rzeczywiście bardzo dynamiczny i chwilami nieobliczalny przebieg.
DM BZ WBK