Toniemy w morzu euro
Polska ma tyle pieniędzy z Unii, że powinna wydawać je pięć razy szybciej. Niestety – tymi środkami zarządza minister, która nie ma wpływu na inne resorty.
Z przyznanych Polsce na lata 2007–2013 około 67 miliardów euro zdołaliśmy wykorzystać niespełna cztery procent – wynika z raportu opracowanego przez Business Centre Club. – A przecież zainteresowanie dofinansowaniem z pieniędzy unijnych jest duże. Złożono 46,2 tysiąca wniosków na kwotę prawie stu miliardów złotych, z tego tylko jedna dziesiąta sfinalizowana została umowami opiewającymi na blisko 11 miliardów złotych. I jedynie ułamek, niecałe pół procent, doczekało się wypłat – mówi twórca raportu doktor Jerzy Kwieciński.
Chcąc wykorzystać przyznane Polsce w unijnym budżecie pieniądze, trzeba miesięcznie podpisywać umowy na prawie pięć miliardów złotych. A podpisuje się w granicach miliarda. Wydawaniem pieniędzy przekazywanych Polsce z Unii Europejskiej zajmuje się minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Ponieważ projekty dotyczą różnych resortów, powinna mieć większe kompetencje, by skuteczniej koordynować prace w tych ministerstwach. Postulat uczynienia jej wicepremierem już jesienią ubiegłego roku zgłaszał Business Centre Club. – I co? Żadnego odzewu ze strony premiera – mówi Marek Goliszewski, szef BCC.
– To myślenie czysto życzeniowe. Minister Bieńkowska bez dodatkowych tytułów ma silną pozycję u premiera i na każdym posiedzeniu rządu ma swoje pięć minut – zapewnia nas Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera.
– Stawka toczy się o coś więcej niż tylko uniknięcie utraty euro – ostrzega profesor Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów w rządzie PO. – Sprawne wykorzysta-nie unijnych funduszy może sprawić, że inwestycje finansowane z tych środków będą jedynymi, które odnotują wzrost, i to rzędu 10 procent. Dla porównania inwestycje przedsiębiorców krajowych spadną w tym roku o 15 procent, a zagraniczne nawet o 50 procent.
Aleksandra Pawlicka