Trudniej o pracownika ze Wschodu
Przedsiębiorcy zatrudniający pracowników ze Wschodu mogą mieć kłopoty ze znalezieniem chętnych. Ci bowiem będą teraz musieli pokryć nie tylko koszty nowej wizy, ale także ubezpieczenia zdrowotnego.
20.12.2007 | aktual.: 20.12.2007 11:35
Dzięki przyjęciu do Schengen będzie łatwiej przekraczać granice i walczyć z przestępczością. Trudniej natomiast będzie firmom zatrudniającym cudzoziemców, pisze "Rzeczpospolita".
O północy 21 grudnia 2007 r. zniknie kontrola graniczna na granicach lądowych i morskich między Polską a innymi krajami Unii Europejskiej. Nasz kraj przystępuje do strefy Schengen, kończąc kilkuletni okres przygotowań administracji publicznej, policji i Straży Granicznej. To najważniejsze wydarzenie od czasu wejścia do Unii.
Nie będzie kontroli na granicach wewnętrznych, czyli Polski z Niemcami, a także z Czechami, Słowacją i Litwą oraz ze Szwecją. Znikną przejścia graniczne, bo można będzie w dowolnym miejscu i o dowolnej porze dnia przejść lub przejechać do innego państwa. MSWiA informuje, że nie będzie też konieczności oczekiwania na odprawę. To dobra wiadomość dla firm logistycznych, bo tiry szybciej i bez kłopotów dowiozą zamówione towary do klientów.
Na lotniskach pojawią się oddzielne bramki dla lotów w strefie Schengen i do państw trzecich. Kontrole fizyczne pasażerów na lotach do krajów należących do Schengen znikną natomiast dopiero pod koniec marca.
Warto pamiętać, że mimo naszego wejścia do strefy Schengen nadal obowiązują limity na przywóz i wywóz m.in. alkoholu i papierosów. – Tu nie ma żadnych zmian, bo układ ten dotyczy przepływu osób, a nie obrotu towarowego – podkreśla Maria Hiż z Ministerstwa Finansów. Granice będą otwarte, ale więcej kontroli celnych pojawi się na targowiskach, w hurtowniach i na drogach.
35 euro musi zapłacić np. Ukrainiec za wizę z prawem do czasowej pracy w Polsce. Osobom, które mają więcej niż 17 lat, wolno przewozić tylko ilości przeznaczone do użytku osobistego i takie, które nie podlegają odsprzedaży, czyli 800 papierosów (w niektórych krajach, np. w Niemczech, Irlandii czy Wielkiej Brytanii – tylko 200 sztuk), 200 cygar, kilogram tytoniu, 10 litrów wyrobów spirytusowych, 20 litrów wina ze zwiększoną zawartością alkoholu (np. porto albo sherry), 90 litrów wina (lecz maksymalnie tylko 60 litrów wina musującego), 110 litrów piwa. W Szwecji przepisy zakazują przewozu alkoholu osobom, które nie mają ukończonych 20 lat. Duże ograniczenia obowiązują również w Norwegii (np. można przewieźć tylko 2 litry piwa) i Danii.
Jeszcze większe bariery przewozowe napotkamy, gdy wracamy lub jedziemy do kraju, który nie jest członkiem UE, czyli np. na Ukrainę do Rosji, Turcji, Chorwacji. Wtedy wolno przewieźć 200 papierosów lub 100 cygaretek (bądź 50 cygar lub 250 gramów tytoniu), litr alkoholu etylowego lub dwa litry wina. W kanistrze wolno przewieźć tylko 10 litrów paliwa.
Maria Hiż radzi uważać podczas wysyłania paczek np. do Irlandii czy Wielkiej Brytanii. – Jeśli w przesyłce są wyroby akcyzowe, to trzeba się liczyć (od 9 lipca br.) z obowiązkiem zapłacenia bardzo wysokiego podatku – ostrzega.
Wspólnotowa baza pomoże łapać przestępców. Polskie organy ścigania i sądy będą mogły korzystać z unijnych informacji na temat przestępczości, m.in. o skradzionych samochodach czy o grupach przestępczych.
Już od nowego roku nasze prokuratury i sądy będą korzystały z unijnej bazy danych o przestępczości. W ciągu kilku minut prowadzący sprawę otrzyma wiele informacji, które mogą przyspieszyć jej tok. Sądy w całej Polsce będą miały dostęp do systemu informacyjnego Schengen (SIS). W tym celu powstaje aplikacja SIS-SAD. Analogiczną utworzono z myślą o potrzebach powszechnych jednostek prokuratur – SIS-SIP.
Co to oznacza dla naszych organów ścigania? – Łatwiej będzie walczyć z przestępczością – mówi „Rz” sędzia Sławomir Różycki z Ministerstwa Sprawiedliwości. Chodzi o to, by otwarte unijne granice zamykać przed przestępcami i łatwiej ich poszukiwać. Będzie tak dzięki wymianie informacji pomiędzy policją, prokuraturą i sądami z całej UE. Ma to też skrócić czas postępowania w sprawach przestępczości transgranicznej, zwłaszcza zorganizowanej.
W sieć komputerową, serwery, stacje robocze i drukarki wyposażono 117 prokuratur i 72 sądy w całym kraju. Przeszkolono sędziów i prokuratorów, jak mają korzystać z unijnej bazy, i wprowadzać do niej informacje o osobach objętych ekstradycją i poszukiwanych europejskim nakazem aresztowania. To bardzo istotny element w walce z przestępczością.
Baza jest jedna i działa we Francji. Katalog danych gromadzonych w centrum będzie bardzo szeroki. Trafią tam drobiazgowe informacje o skradzionych autach (typ, model, nr silnika, nr rejestracyjny), tak więc łatwiejsze powinno być ich poszukiwanie na terenie UE. Znajdą się tam także dane dotyczące osób poszukiwanych europejskim nakazem aresztowania, ludzi zaginionych i grup przestępczych. Policjant legitymujący obywatela będzie więc mógł się połączyć z odpowiednią bazą i sprawdzić, czy nie figuruje on jako poszukiwany lub zaginiony. W każdym państwie zidentyfikowano instytucje, które są dysponentami informacji przechowywanych w SIS. Jedną z nich są sądy karne.
Polskie dane do systemu będą wprowadzać tylko wybrani sędziowie i prokuratorzy (z licencją). SIS-SAD będzie samodzielną aplikacją centralną i zostanie umieszczona w Centralnym Ośrodku Przetwarzania Danych MS. Aplikacja ta ma umożliwiać sędziom przeglądanie danych znajdujących się w SIS oraz dokonywanie w nim wpisów. Może ona także pomóc w łączeniu spraw dotyczących tych samych osób, toczących się w różnych państwach Unii. Dzięki temu nie trzeba będzie prowadzić kilku procesów.
Dostęp do SIS-SAD na początku będzie możliwy za pośrednictwem sieci PESEL-NET, a zatem tylko dla sądów szczebla apelacyjnego i okręgowego. Każdy z nich ma bowiem dostęp do tej sieci, tzw. stanowisko do obsługi poczty CORS-MAIL. Z niego właśnie będzie się można zalogować do serwera centralnego, na którym zostanie umieszczona aplikacja SIS-SAD. W momencie powstania resortowej sieci dostęp do aplikacji uzyskają również sądy rejonowe.
Przedsiębiorcy zatrudniający pracowników ze Wschodu mogą mieć kłopoty ze znalezieniem chętnych. Ci bowiem będą teraz musieli pokryć nie tylko koszty nowej wizy (która była dla nich dotychczas bezpłatna), ale także ubezpieczenia zdrowotnego.
Rosja, Ukraina, Mołdawia oraz kraje bałkańskie: Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina, Albania, Macedonia i Serbia, podpisały z UE umowy o ułatwieniach wizowych. Z punktu widzenia zatrudnienia obcokrajowców w Polsce najważniejsze są umowy z Rosją i Ukrainą. Obie są skonstruowane bardzo podobnie i ustanawiają cenę wizy na poziomie 35 euro oraz wymieniają niektóre kategorie osób, które mogą w sposób uprzywilejowany dostać wizę. Ponadto zgodnie z tymi umowami konsulaty mają obowiązek podjęcia decyzji wizowej (dotyczy wszystkich obywateli) w ciągu dziesięciu dni od daty dostarczenia dokumentów.
Dotychczas przyjazd ludzi z Ukrainy, Białorusi i Rosji do pracy na krócej niż trzy miesiące nic nie kosztował. Teraz oprócz wizy będą musieli oni opłacić obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne. Polisa na 30 tys. euro jest jednym z dokumentów koniecznych do załączenia do wniosku o wydanie wizy krótkoterminowej lub turystycznej. Takie ubezpieczenie musi być ważne na całym terytorium państw członkowskich Schengen i obejmować całkowity czas pobytu danej osoby.
Taryfa PZU, które jako pierwsze zaoferowało takie ubezpieczenia dla cudzoziemców, jest zróżnicowana w zależności od kraju pochodzenia cudzoziemca. Przykładowo Ukrainiec czy Rosjanin za siedmiodniowy pobyt na święta zapłaci 5 zł, a za dwutygodniowy wypoczynek w górach na nartach – już 12 zł. W wypadku osób przyjeżdżających do pracy fizycznej na trzy miesiące, np. na budowie, ten dodatkowy koszt jest już znacznie wyższy – wynosi około 80 zł.
Jedno jest pewne – w najbliższych tygodniach na granicach będzie panowało wielkie zamieszanie. Szczególnie że urzędy konsularne będą zamknięte w czasie świąt. Praca w nich ruszy dopiero w styczniu.
– Urzędy konsularne już od kilku dni nie przyjmują wniosków o wydanie wizy dla cudzoziemców, którzy chcą przyjechać do Polski do pracy – mówi Bartłomiej Szramuk, prezes opolskiej firmy Promopol zajmującej się sprowadzaniem pracowników z Ukrainy.
Agata Łukaszewicz