Trzeci dzień korekty

Nie trzeba szukać daleko, by znaleźć podobną serię do obecnej. Kiedy pod koniec października WIG20 utworzył nowy szczyt, kolejne dni przyniosły korektę, podobną do obecnej.

Trzeci dzień korekty
Źródło zdjęć: © Open Finance

19.11.2009 16:49

Opieranie się na analogiach w krótkim terminie jest jednak zawsze ryzykowne. W październiku po wyznaczeniu szczytu WIG20 stracił ponad 9 proc., teraz dopiero cztery. Ale mamy za sobą przecież dopiero trzy spadkowe sesje. Dla porządku - najbliższe wsparcie znajdziemy na poziomie 2300 pkt - w ostatnich trzech miesiącach rynek wielokrotnie mocował się z tym poziomem. Kolejne to poprowadzona przez trzy ostatnie dołki indeksu, która przebiega teraz w okolicach 2220 pkt. Do jej przekroczenia jeszcze daleka droga, a dopiero jej złamanie byłoby potencjalnie groźnym sygnałem dla posiadaczy akcji.

Dziś spadek zatrzymał się w okolicach 2330 pkt. Trudno wskazać jednoznaczną jego przyczynę, poza techniką, o której wspominaliśmy też wczoraj. W porównaniu do wczorajszej sesji sytuacja zmieniła się o tyle, że dziś niedolę dzieliły z nami indeksy giełd zachodnich, a i na Wall Street pół godziny po rozpoczęciu notowań Dow Jones spadał o 1,3 proc., a S&P zszedł poniżej 1100 pkt - bastionu niedźwiedzi zdobytego z takim trudem ledwie na początku tygodnia. Czy to było tylko pyrrusowe zwycięstwo? Jeszcze mamy czas z odpowiedzią na to pytanie.

Dzisiejsze dane z Polski były lepsze od oczekiwań. Produkcja przemysłowa spadła o 1,2 proc. - mniej niż zakładane 2,1 proc. A jeśli uwzględnić czynniki sezonowe, to w skali roku mieliśmy nawet wzrost produkcji przemysłowej. Niebawem takie wskazania przestaną być zaskakujące - wszak zaczniemy się porównywać do miesięcy z ostrej fazy kryzysu gospodarczego na świecie z końcówki ubiegłego roku.

Z USA informacje nadeszły mieszane. Indeks Fed z Filadelfii okazał się lepszy od oczekiwań (16,7 pkt wobec zakładanych 12 pkt), ale już indeks wskaźników wyprzedzających mierzony przez Conference Board wzrósł o 0,3 proc., a zakładano 0,4 proc. Trudno jednak uznać te dane za wnoszące nową jakość do obrazu gospodarki jaki już znamy (powolnej poprawy).

Zgodnie z logiką ostatnich dni (dolar na przemian to traci, to zyskuje do euro) dziś amerykańska waluta umocniła się. Za euro płacono 1,488 USD. Z punktu widzenia AT, to wciąż bezpieczna cena, a kłopoty zaczną się, jeśli kurs spadłby poniżej 1,48 USD. Złoty zareagował jednak dość nerwowo, dolar podrożał do 2,777 PLN (a w trakcie dnia był nawet 1,5 grosza wyżej), euro do 4,13 PLN (w ciągu dnia także było o 1,5 grosza wyżej), a frank do 2,73 PLN.

Ropa potaniała dziś o 2 proc., zatem bariera 80 USD za baryłkę pozostała tym razem nietknięta. Złoto potaniało o 0,7 proc., a miedź o 0,5 proc. Wskaźniki techniczne na wykresie dziennym złota nadal wskazują na wykupienie rynku, więc korekta nie byłaby niczym dziwnym.

Emil Szweda
Open Finance

sesjamwig40gpw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)