Turniej sumo dla robotów
W Japonii każdego roku organizuje się kilka ważnych turniejów sumo. Jednak ten, który odbędzie się w ten weekend, jest wyjątkowy.
12.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 11:35
Na ringu naprzeciw siebie staną bowiem roboty. W żaden sposób nie przypominają zawodników sumo. Bliżej im do miniaturowych wersji marsjańskich łazików. Automatyczni wojownicy mają kółka oraz coś w rodzaju rąk, które przywodzą na myśl samurajskie chorągwie sashimono przed wiekami noszone przez żołnierzy na plecach. 48 takich pudełkowatych maszynek sterowanych radiem stanie do walki o tytuł czempiona, czyli w nomenklaturze sumo, yokozuny.
Pudełka na kółkach
W Międzynarodowym Turnieju Robociego Sumo wezmą udział konstruktorzy z całego świata. W tradycyjnym, ludzkim sumo obecnie trzej najwyżsi rangą zawodnicy pochodzą z Mongolii (Hakuho, Harumafuji i Kakuryu), jest także szansa, że yokozuną także zostanie robot z tego kraju. Zawody odbędą się na tokijskiej arenie Ryogoku Kokugikan, na której odbywają się co najmniej trzy tradycyjne turniej każdego roku. Dodatkowo w kompleksie zdolnym pomieścić 13 tys. widzów znajduje się muzeum sumo, a podczas olimpiady zaplanowanej na 2020 rok w stolicy Japonii odbędą się tam walki bokserskie.
Sumo dla robotów jest znane w Japonii od blisko 30 lat, a krajowe turnieje odbywają się od 1989 roku. Pierwszy raz jednak zaproszeni zostali zawodnicy spoza granic kraju. Pierwsza faza tegorocznych zawodów rozpocznie się od pojedynków pomiędzy automatami z Japonii. Do walki o 26. w historii główny tytuł stanie 64 maszyn. Następnie robot-yokozuna dołączy do 47 innych pochodzących z 12 zgłoszonych do mistrzostw krajów. Firma Fuji Soft jest głównym sponsorem turnieju.
Wielki mistrz na pilota
Sama rozgrywka przypomina tę tradycyjną, jednak wszystko jest znacznie mniejsze. Średnica ringu, na którym walczą roboty, wynosi 1,54 metra, czyli około 3 razy mniej niż ringu dla ludzi (4,55 m). Roboty nie mogą ważyć więcej niż 3 kilogramy, co wobec rozmiarów przeciętnych sumitów jest wagą piórkowo-kogucią. Tyle może co najwyżej ważyć obiad codziennie zjadany przez zawodnika, a nie on sam. Obecni czempioni z Mongolii ważą 158 kg (Hakuho), 136 kg (Harumafuji) i 155 kg (Kakuryu). Sumici na piloty nie mogą być też szersi niż 20 centymetrów w podstawie. Nie ma ograniczeń odnośnie wzrostu, dlatego niektóre z jeżdżących, wojowniczo nastawionych pudełek mają cudacznie wyglądające konstrukcje-antenki. Żaden jednak nie osiąga ludzkiego wzrostu, ponownie dla porównania wzrost obecnych wielkich mistrzów z Mongolii wynosi odpowiednio: 192, 185 i 186 centymetrów. Automatyczni zawodnicy podzieleni są dwie kategorie. Jednymi walczą przy pomocy pilotów ich konstruktorzy, drugie biją się między sobą same bazując na wgranych
wcześniej programach. Celem starcia jest, tak samo jak w tradycyjnym sumo, wypchnięcie przeciwnika poza ring.
Walka robotów na ringu trwa jednak ułamek tego, co między ludźmi. Pudełka wydają z siebie bzyczące dźwięki, miotają się po ringu i machają swoimi cyber-łapkami. Wszystko robią tak szybko, że czasem trudno się zorientować, co się w danym pojedynku stało. Według tegorocznych organizatorów, firmy Fuji Soft, co roku w 17 krajach odbywa się około 20 turniejów sumo dla robotów. Bierze w nich udział blisko tysiąc automatów.