Tylko tak znajdziesz pracę!
O tym, jak przygotować się do rozpoczęcia kariery zawodowej i o tym, co zrobić, kiedy nie możemy znaleźć pracy opowiada dr Sylwiusz Retowski – psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
24.07.2013 | aktual.: 29.07.2013 12:54
O tym, jak przygotować się do rozpoczęcia kariery zawodowej i o tym, co zrobić, kiedy nie możemy znaleźć pracy opowiada dr Sylwiusz Retowski – psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Od czego studenci powinni zacząć przygotowania do wejścia na rynek pracy?
Są cztery kwestie, o których trzeba pamiętać. Młodzi ludzie często myślą, że otrzymanie dyplomu wyższej uczelni na konkretnym kierunku jest równoznaczne z dobrym poznaniem profesji. Oczywiście, w jakimś stopniu na uczelni zyskujemy wiedzę o pracy zawodowej, jednak większość zajęć to czysta teoria, więc zapoznanie się z możliwymi sposobami wykonywania zawodu w dużym stopniu zależy od aktywności młodego człowieka. Po jednym kierunku można wykonywać różne zawody i warto mieć świadomość jakie. Następnie należy rozważyć, do czego się nadaję. I tu podstawowe pytanie brzmi: czy wiem, jakie są moje mocne i słabe strony. W jakich sytuacjach, zadaniach wypadam dobrze, a w jakich źle.
Jak zdać sobie z tego sprawę?
Warto zacząć od coachingu czy doradztwa, ale doradca nie jest cudotwórcą. To nie jest tak, że dotknie nas różdżką i będzie wszystko wiedział. Najlepiej po prostu sprawdzać się w różnego typu sytuacjach zawodowych – podczas praktyk czy wolontariatu. Przy czym nie chodzi o zdobywanie zaświadczeń, ale wiedzy na swój temat – jak reaguję na różne sytuacje, nad czym powinienem popracować. Bardzo ważne jest, żeby dość wcześnie zdobywać takie doświadczenia. Studentowi wiele można wybaczyć, bo wciąż się uczy. Absolwent powinien reprezentować zupełnie inny poziom – to bardziej obciążające psychicznie. Tymczasem niektórzy studenci zachowują się, jakby wciąż byli w liceum – pilnie chodzą na zajęcia i zdobywają piątki, utrzymują się z pieniędzy otrzymywanych od rodziców i zapominają o podejmowaniu jakiejkolwiek aktywności zawodowej. W rezultacie często są kompletnie nieprzygotowani do wejścia na rynek pracy.
Czego jeszcze student powinien nauczyć się przed uzyskaniem dyplomu?
Technik poszukiwania pracy i zachowywania się podczas procesu kwalifikacyjnego. To nie jest rzecz wrodzona. Trzeba nauczyć się tego, jak pisać CV, czy w jaki sposób przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej, żeby odnieść sukces. Można zapisać się na stosowne szkolenie np. w biurze karier, ale przede wszystkim należy chodzić na kolejne rozmowy i sprawdzać, jak sobie radzimy. Warto też gromadzić dokumenty, którymi można się pochwalić przed pracodawcą.
*Mamy: dobre rozpoznanie rynku pracy (jakie zawody mogę wykonywać), znajomość swoich mocnych i słabych stron oraz naukę zachowania podczas rekrutacji. A czwarty element? * Czwarty element to własny pomysł na karierę. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Dwoje młodych ludzi pochodzących z małego miasta kończy Akademię Muzyczną i wraca w rodzinne strony. Nie mają żadnego planu na to, jak wykorzystać uzyskane dyplomy. Po trzech miesiącach rejestrują się jako bezrobotni. Mija rok – oboje są w depresji. Można powiedzieć – okrutny rynek pracy, ale wydaje mi się delikatnie mówiąc nierozsądne to, że nie mieli na siebie pomysłu. Często tak właśnie dzieje się z zaniedbań czy niefrasobliwości, przekonania, że jakoś to będzie.
Tymczasem młodzi ludzie mają tę przewagę nad starszymi, że są zdecydowanie bardziej mobilni – często nie mają jeszcze swojego mieszkania, rodziny ani różnego typu zobowiązań. Powinni więc zorientować się, czy na to, co chcą robić, jest zapotrzebowanie w miejscu, w którym mieszkają lub chcą mieszkać. Jeżeli nie – powinni znaleźć alternatywę. Czasem trzeba zdobyć dodatkowe kompetencje, może się okazać, że jest zapotrzebowanie na takich specjalistów jak my, ale potrzebna jest np. znajomość języka niemieckiego lub prawo jazdy. Kompetencje trzeba poszerzać nie dlatego, że namawia nas do tego urząd pracy, albo że są takie kursy, ale dlatego, że to jest część naszego planu na zwiększenie szans zatrudnienia w danym mieście czy obszarze.
Czy warto angażować się w jakąkolwiek pracę, żeby uniknąć bezczynności? Przecież nieadekwatne zatrudnienie wywołuje poczucie frustracji.
Za tym kryją się dwa pytania: Czy podjąć pracę w innym charakterze lub czy podjąć pracę na warunkach, które mi nie odpowiadają. Badania przeprowadzane przez Narodowy Bank Polski pokazują, że osoby, które pracują na umowę na czas określony mają wielokrotnie większe szanse na stałą pracę niż osoby bezrobotne. To by sugerowało, że na jakiś czas warto podjąć taką pracę.
Brak pracy ma negatywne skutki psychiczne – człowiek zaczyna być bardziej depresyjny, mniej wierzy w swoje możliwości, a to utrudnia mu podjęcie kolejnego zatrudnienia.
Tylko trzeba uważać, żeby nie utknąć w takiej pracy.
Tak, człowiek ma tendencję do przyzwyczajania się, dlatego nie powinniśmy tracić czujności. Trzeba pamiętać o tym, że ta praca nie jest naszym celem i wyznaczyć sobie konkretny termin zmiany stanu rzeczy. Inaczej będziemy mieć poczucie, że się cofamy. Dobrą strategią jest poszukiwanie wsparcia społecznego i rozsiewanie informacji na temat posiadanych kompetencji.
Niektórzy wstydzą się braku pracy. Jak ważne jest pozytywne nastawienie?
Wstydzić należy się wtedy, kiedy nie podejmujemy żadnych prób zmiany sytuacji. To prawda, że niektóre osoby wprowadzają się znów do rodziców, zamykają się w pokoju, nie kontaktują się ze znajomymi i są na prostej drodze, żeby na dłuższy czas utknąć jako osoby bezrobotne.
Czasem to rodzice działają na niekorzyść kandydatów. Mówią: „Córuś, co się będziesz męczyć za takie pieniądze. Poczekaj rok czy dwa, może rynek pracy się zmieni”. Jednak bycie pasywnym to zła strategia. Kiedy nie używamy naszych umiejętności, cofamy się. Oczywiście, ktoś, kto ma doświadczenie zawodowe i był menedżerem, nie powinien nagle podejmować prac poniżej kwalifikacji, bo musi być jakaś logika w jego karierze, ale w przypadku absolwentów nie ma takiego ryzyka.
A nie jest tak, że gdy zbyt długo będziemy na stanowisku, które nam nie odpowiada, przyszły, wymarzony pracodawca może źle patrzeć na taki wpis w CV?
Uważam, że lepiej podejmować takie próby, jeżeli alternatywą jest siedzenie w domu.
Co ma zrobić ktoś, kto wysyła kolejne CV i wciąż nie otrzymuje odpowiedzi?
Niestety działy HR często nie udzielają informacji zwrotnej, więc trudno odkryć, w czym tkwi problem. Wtedy trzeba próbować docierać do pracodawców inną drogą niż tylko przez wysyłanie CV. Natomiast jeżeli stwierdzimy, że rynek pracy jest tak fatalny, że nie mamy szans na pracę, która nas interesuje, to trzeba się zabrać za podnoszenie swoich kompetencji. Dobrą formą przeczekania jest zgłoszenie się na studia podyplomowe albo na różnego rodzaju kursy. Oczywiście, nie można kształcić się bez końca, tym bardziej, że to kosztuje.
Z drugiej strony słyszy się o młodych ludziach, którzy mają ogromne oczekiwania w stosunku do pracodawców. Znają swoją wartość, czy powinni nauczyć się pokory?
Istnieje pogląd, że pewien typ studiów, np. informatycznych, predysponuje do tego, żeby od razu zarabiać bardzo duże pieniądze. Jeżeli za tym idą konkretne umiejętności, niech kandydaci popróbują, może im się uda. Natomiast, jeżeli będą ponosić kolejne porażki, to muszą zacząć działać na warunkach, które są do przyjęcia na rynku pracy.
Rozmawiała Anna Tomczyk,KarieraPlus.pl
[
]( http://karieraplus.pl/ )