Uczestnicy debaty krytycznie o rządowym projekcie ustawy hazardowej

Uczestnicy czwartkowej debaty na temat hazardu krytycznie oceniali rządowy projekt nowej ustawy hazardowej, którym w ostatni wtorek miała zajmować się Rada Ministrów. Krytykowano zwłaszcza fakt, że ustawa de facto ustanawia monopol państwa na hazard.

14.07.2016 17:35

Debatę zorganizowała redakcja "Pulsu Biznesu". Jej uczestnicy bardzo krytykowali obecnie obowiązującą ustawę hazardową z 2009 roku, a także fakt, że nie była ona notyfikowana. Krytyczne oceny uzyskał też znany już projekt obecnego rządu.

Nowy projekt nowelizacji ustawy hazardowej przygotowało Ministerstwo Finansów. Przewiduje on narzędzia prawne do blokowania stron internetowych nielegalnych operatorów oraz blokowania płatności dokonywanych na ich konta. Zakłada zarazem bardziej liberalne od obowiązującego, uregulowanie rynku gier hazardowych; będzie można urządzać gry na automatach także poza kasynami gier czy grać w pokera przez internet. Prawo do oferowania gier na automatach poza kasynami ma jednak zostać objęte monopolem państwa. Resort finansów szacuje, że dzięki wejściu noweli w życie w ciągu 10 lat państwo może zarobić 24 mld zł.

Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha mówił, że obecny rząd próbuje co prawda naprawić błędy poprzedniej ekipy, ale popełnia nowe, traktując rynek, jakby go nie było. "Stała w tej sprawie jest tylko arogancja władzy" - mówił Gwiazdowski.

Obowiązującej ustawy z 2009 roku bronił poseł PO i były wiceminister finansów Janusz Cichoń, który przekonywał, że jej celem było ograniczenie hazardu. "Na pewno ta ustawa wymaga zmian, bo przy jej powstawaniu popełniono dużo błędów" - przyznał Cichoń.

Podkreślał jednak, że pomysł obecnego rządu nie jest najlepszy, a jego głównym celem jest nie walka z hazardem tylko zwiększenie dochodów budżetu. "Pecunia non olet (łac. pieniądze nie śmierdzą - PAP)" - komentował.

Adwokat Krzysztof Budnik przekonywał, że co prawda projekt chce "zmierzyć się z realnymi problemami hazardu", ale dostrzega tylko grających, a nie przedsiębiorców, którzy funkcjonują na rynku.

Przestrzegał, że powierzenie państwu obowiązków związanych z hazardem - co zakłada projekt rządowy - będzie "korupcjogenne". Inni uczestnicy debaty dodawali, że budowa systemu kontroli państwa będzie też kosztowna, bo państwo będzie musiało np. kupić automaty do gier.

Adwokat Marcin Górski przekonywał, że proponowany przez obecny rząd monopol państwa nie ograniczy hazardu, a może wręcz doprowadzić do wzrostu liczby uzależnionych. Wskazywał też, że rządowy projekt może być niezgodny z prawem unijnym, które zakłada, że monopole mogą powstawać tylko w ograniczonych przypadkach.

Zdaniem posła Pawła Pudłowskiego (Nowoczesna) projekty MF w tej sprawie "odsyłają branżę do epoki kamienia łupanego".

Prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych Stanisław Matuszewski przekonywał, że w projekcie obecnego rządu "wszędzie można znaleźć duch ministra Kapicy" (Jacek Kapica, szef Służby Celnej w rządzie Donalda Tuska, był współautorem ustawy z 2009 roku - PAP).

Podkreślał, że w Niemczech każdy automat ma kasę fiskalną, a w Hiszpanii dochody z automatów otrzymują w jednej trzeciej ich właściciele, w jednej trzeciej właściciele barów, a jedna trzecia trafia do budżetu. "Ale proste rozwiązania w Polsce są niemożliwe" - powiedział.

Projektem nowelizacji ustawy o grach hazardowych miał się na ostatnim posiedzeniu zająć rząd, ale - jak wyjaśniał PAP rzecznik rządu Rafał Bochenek - projekt został przekazany do dalszych uzgodnień międzyresortowych.

Obecnie obowiązuje w Polsce ustawa przyjęta po wybuchu tzw. afery hazardowej jesienią 2009 roku. Zakłada ona m.in. zakaz urządzania wideoloterii i gier na automatach do hazardu poza kasynami.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk mówił niedawno PAP, że nowy projekt, po przyjęciu przez rząd, od razu pójdzie do notyfikacji w Komisji Europejskiej. "Chcemy, by ustawa weszła w życie od 2017 r." - mówił.

Jeszcze przed resortem finansów własny pomysł na zmiany w ustawie hazardowej przedstawił, w imieniu środowiska Polski Razem Zjednoczonej Prawicy, wicepremier Jarosław Gowin. Zakładał on ułatwienia dla firm bukmacherskich, legalizację rozgrywek pokerowych, przeznaczenie cześć pieniędzy z podatków od nich na promocję sportu oraz walkę z uzależnieniem od hazardu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)