UE nie potrzebuje projektu Rosji
Kraje Unii mają alternatywę dla gazociągu południowego. Dzięki rezygnacji Kremla ?z South Stream zbudują system omijający Rosję.
11.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:03
Zakończone we wtorek w Brukseli rozmowy ministrów energetyki Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Rumunii, Słowenii, Węgier i Włoch przyniosły decyzje w sprawie rynku gazu. Wobec przerwania przez Rosję budowy gazociągu południowego, kraje udziałowcy projektu zdecydowały się wrócić do idei korytarza południowego.
- Ten projekt stał się dla krajów Unii jednym z priorytetów, po tym, jak Rosja wycofała się z budowy South Stream - mówił po spotkaniu unijny komisarz ds. energetyki Marosz Sefczowicz ze Słowacji.
To jego ministrowie zobowiązali do „wyjaśnienia sytuacji ze stroną rosyjską". Chodzi o brak oficjalnych powiadomień o rezygnacji z projektu. Nie otrzymali ich ani główni wykonawcy (oprócz jednego, który jeszcze prac nie zaczął), ani kraje uczestniczące w budowie. Mimo że ustalenia z Brukseli miały „charakter nieoficjalny", to ministrowie powołali grupę roboczą. Jej zadaniem jest „koordynacja działań przy wykonaniu projektów transgranicznych i transeuropejskich, które pozwolą zróżnicować dostawy gazu w regionie".
Sefczowicz wyjaśnił, że ministrowie „wzięli pod uwagę uproszczenie problemów politycznych i biurokratycznych przy realizacji korytarza południowego. Chcą też współpracować z krajami spoza Unii. Bruksela już otrzymała od Azerbejdżanu i Turcji deklaracje o zainteresowaniu projektem".
Korytarz południowy to europejska koncepcja dostaw gazu, bazująca na lokalnych gazociągach o łącznej długości 3500 km. Gaz popłynąłby z regionu Morza Kaspijskiego, omijając Rosję. Projekt przedstawiono po raz pierwszy w 2009 r.
Głównym dostawcą gazu ma być Azerbejdżan i złoże Shah Deniz 2 pod dnem Morza Kaspijskiego. Gaz popłynąłby gazociągiem podmorskim do terminalu Sangachal blisko Baku, a stąd gazociągiem SCP (South Caucasus Pipline - Południowego Kaukazu) przez Azerbejdżan i Gruzję do granicy z Turcją.
Stąd przesył przejąłby gazociąg TANAP (transanatolijski - najdłuższy w systemie). Od granicy greckiej gaz płynąłby gazociągiem TAP (transadriatycki), a dalej lokalnymi gazociągami przez Albanię do Włoch.
W czerwcu 2012 r. prezydent Azerbejdżanu i premier Turcji podpisali porozumienie o budowie TANAP. Pierwszą nitką popłynie 16 mld m sześc.gazu, z czego Turcja otrzyma 6 mld. Do tego Bułgaria, Grecja i Rumunia chcą zbudować gazociąg, który połączy te kraje.
Najważniejsi partnerzy w korytarzu południowym to Azerbejdżan, Turkmenistan, Gruzja, Kazachstan, Turcja, Irak, Egipt oraz ewentualnie Iran i Uzbekistan. Największą barierą są problemy geopolityczne. Unia chce też uniknąć uzależnienia od jednego kraju tranzytowego, w tym wypadku Turcji. Stąd pomysł, by przeorientować część dostaw dla Europy Południowej na gaz skroplony. W tym celu trzeba zbudować morskie terminale LNG na szlaku korytarza południowego.
Komisarz Sefczowicz zaznaczył, że Azerbejdżan zapewnił, iż gazociąg od kaspijskiego złoża będzie budowany „w szybkim tempie". Podstawą inwestycji w korytarz południowy jest przestrzeganie zasad trzeciego pakietu energetycznego (w 2013 r. KE wyłączyła spod pakietu gazociąg TAP). Korytarz miałby przesłać pierwszy gaz w 2019 r.
Koszt inwestycji szacowany był na 45 mld dol., ale może wzrosnąć. Sprawa finansowania ma stanąć na szczycie Unii 18-19 grudnia.
Fiasko Nabucco
Pomysł na gazociąg dostarczający krajom Unii gaz z regionu Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu z ominięciem Rosji narodził się 12 lat temu. Wyszedł z Brukseli i Waszyngtonu i stanowił strategiczną część programu Trans-European Networks-Energy (TEN-E). W 2002 r. powstało konsorcjum budowy gazociągu Nabucco złożone z austriackiego OMV, MOL Group z Węgier, Bulgargaz, rumuńskiego Transgaz oraz tureckiego BOTA. Gazociąg miał liczyć 3893 km i łączyć Turcję, Bułgarię, Rumunię, Węgry i Austrię. Na pierwszych trasach widnieją też dwa odgałęzienia - do Gruzji i Iranu. Najdłuższy był odcinek turecki - 412 km. Moc przesyłowa miała wynosić ok. 50 mld m sześc. gazu rocznie. Głównymi dostawcami gazu miały być Irak, Azerbejdżan i Turkmenistan. Brany był pod uwagę także Egipt. Komisja Europejska zagwarantowała sfinansowanie połowy kosztów projektu. Lata mijały, rosyjski gaz drożał, a prace przy Nabucco stały w miejscu. We wrześniu 2013 r. udziałowcy ogłosili, że z projektu rezygnują.