Uliczni grajkowie i żebracy przeklinają recesje

Spadek dochodów o 70 procent, lament nad furą jednogroszówek w kapeluszu i załamanie nerwowe

Uliczni grajkowie i żebracy przeklinają recesje
Źródło zdjęć: © sxc.hu

19.08.2010 | aktual.: 19.08.2010 11:33

Spadek dochodów o 70 procent, lament nad furą jednogroszówek w kapeluszu i załamanie nerwowe - relacjonuje "Dziennik Polski".

Krakowscy żebracy i uliczni grajkowie narzekają, że choć Polski oficjalnie nie dotknął globalny kryzys gospodarczy, to ich - jak najbardziej.

"Gdyby nie obcokrajowcy, poszlibyśmy z torbami" - podkreśla w rozmowie z gazetą Stanisław Szmigrodzki, inwalida spod Kościoła Mariackiego. Jego zdaniem, powodem drastycznego spadku datków "nie jest kryzys globalny, tylko - indywidualny".

"Polacy po prostu nic nie dają albo rzucą grosze. Dosłownie grosze" - mówi "DP" potrząsając plastikowym pudełkiem. Jest puste. A przecież od rana mijało go tyle osób. Niebo jednak zachmurzone, szaleje ulewa. Stanisław chce wierzyć, że przechodnie po prostu nie widzą go spod parasoli... - czytamy w publikacji "Dziennika Polskiego".

(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (47)