Umowy cywilnoprawne – kochać czy nienawidzić
Ponad 70 proc. pracodawców jest niechętnych zatrudnianiu pracowników na podstawie umów cywilnoprawnych
04.06.2013 | aktual.: 04.06.2013 16:38
Ponad 70 proc. pracodawców nie chce zatrudniać pracowników na podstawie umów cywilnoprawnych. Dzieje się tak m.in. z powodu nieznajomości przepisów, strachu przed nowym oraz obaw, że zagrozi to sprawnemu funkcjonowaniu firmy.
Wielkim przeciwnikiem umów cywilnoprawnym są związki zawodowe, które szacują, że problem ten może dotyczyć nawet kilku milionów Polaków. NSZZ „Solidarność” prowadzi zakrojoną na szeroką skalę kampanię edukacyjną, w której ostrzega ludzi przed konsekwencjami podjęcia zatrudnienia w takiej formie. Jej symbolem jest mityczny Syzyf.
Tymczasem obecnie ponad 26 proc. firm zatrudnia pracowników na podstawie umów cywilnoprawnych, jednak ich liczba rzadko przekracza jedną piątą całego personelu. Dlaczego więc przedsiębiorcy unikają wprowadzenia bardziej elastycznych form zatrudnienia? Z badań przeprowadzonych przez firmę NU-LAB na tysiącu pracodawcach w całym kraju wynika, że przyczyn niechęci jest co najmniej kilka. Najczęściej wskazują oni charakter działalności uniemożliwiający takie rozwiązanie (42 proc. odpowiedzi). Dla 16 proc. problemem są niejasne przepisy prawne, a 7 proc. narzeka na brak odpowiednich wzorców, na których można by się oprzeć. Jedynie 15 proc. przedsiębiorców nie widzi żadnych przeszkód i jest gotowych zatrudniać pracowników na umowy cywilnoprawne.
Zdaniem Anny Słomowicz, menedżera Akademii Zatrudnienia, zajmującej się tematyką elastycznych form pracy, przyczyna leży także w niewiedzy pracodawców. Wielu z nich nie jest odpowiednio przygotowanych do zarządzania zespołem pracującym zdalnie czy przy zastosowaniu ruchomego czasu pracy, stąd oczekują od swoich pracowników pracy w regularnych godzinach
- Zarządzanie zespołem wymaga od kierownika określonych kompetencji. Musi on między innymi planować prace, delegować obowiązki, kierować realizacją zadań oraz kontrolować postępy i udzielać informacji zwrotnej. W całym tym procesie komunikacja odgrywa znaczącą rolę. Dlatego zrozumiałe są obawy kierowników o jej jakość oraz efektywność zespołu w przypadku pracy zdalnej, tym bardziej, że zaufanie nie jest domeną Polaków - twierdzi Anny Słomowicz.
Proces przystosowania do nowych realiów jest długotrwały i w Polsce będzie jeszcze trzeba poczekać na jego efekty. Ludzie muszą się po prostu nauczyć nowego stylu pracy i szerszego wykorzystywania narzędzi komunikacji elektronicznej.
- Jeszcze dużo czasu upłynie zanim znacząca część kierowników zda sobie sprawę, że to właściwe motywowanie, umożliwienie udziału kierowanego zespołu w podejmowaniu decyzji i kształtowaniu środowiska pracy jest skuteczniejsze od rządów autorytarnych opartych na kontroli i presji oraz budowaniu poczucia strachu – dodaje ekspertka Akademii Zatrudnienia.
Niekorzystne stereotypy
Problem nie leży jednak tylko i wyłącznie po stronie właścicieli firm. Także sami pracownicy kręcą nosem na wieść, że mieliby pracować w oparciu o umowę o dzieło czy zlecenia. Umowy cywilnoprawne w naszym kraju są traktowane jako gorsza alternatywa dla etatu, co stawia daną osobę niżej w hierarchii społecznej. Nie postrzega się tego, jako prawdziwego zatrudnienia, ale bardziej jako dorywcze, tymczasowe zajęcie.
Część ludzi młodych także niechętnie godzi się na taką formę pracy. Utrudnia ona bowiem możliwość wzięcia kredytu na mieszkania i zyskania większej samodzielności w życiu. Uważają, że tylko etat da im szansę wyjść spod skrzydeł rodziców.
- Problem często spotykanej niechęci ze strony pracobiorców względem form elastycznych wynika m.in. ze stereotypów. Formy elastyczne traktowane są przez społeczeństwo w kategoriach zatrudnienia tymczasowego, mało stabilnego – komentuje Anna Słomowicz - Presja społeczna wymusza zatem często podejmowanie działań, z którymi nie do końca się zgadzamy, a które zgodnie z regułą społecznego dowodu słuszności wydają nam się właściwe. Umowy elastyczne, do których ostatnio przywarła niesłuszna łatka "śmieciowe", są w wyniku stereotypowego myślenia traktowane przez społeczeństwo jako mniej wartościowe.
Część ludzi młodych niechętnie godzi się na taką formę pracy. Utrudnia ona bowiem możliwość wzięcia kredytu na mieszkania i zyskania większej samodzielności w życiu. Uważają, że tylko etat da im szansę wyjść spod skrzydeł rodziców.
W tej kwestii zachodzą jednak zmiany. Co coraz więcej młodych ma bardzo krytyczny stosunek do ZUS-u. Ich zdaniem lokowanie tam pieniędzy to gwarancja głodowej emerytury. Wolą wziąć sprawy w swoje ręce i interesuje ich przede wszystkim kwota netto, jaka co miesiąc ma wpływać na konto. Takie myślenie wzmacnia szalejący kryzys gospodarczy, który sprawia, że myślenie długoterminowe odchodzi na dalszy plan. Ważne, aby w trudnych czasach umieć zadbać o siebie i się rozwijać.
Elastyczne formy zatrudnienia szansą na rozwój
Można oczywiście wskazać pewne minusy umów cywilnoprawnych. Jednak w aktualnych realiach rynkowych można je określić, jako szansę dla wielu grup społecznych na aktywność zawodową. Do tej grupy można zaliczyć przede wszystkim młodzież, ale także osoby starsze czy młode mamy chcące powrócić na rynek pracy.
- Zanim skrytykujemy elastyczne zatrudnianie pomyślmy jak wyglądałaby Polska gospodarka, gdyby formy te przestały istnieć. Jak bardzo mogłoby wzrosnąć bezrobocie czy szara strefa. Taka sytuacja ograniczyłaby znacząco możliwości rozpoczęcia kariery zawodowej młodym pracownikom, którzy z uwagi na jakość dzisiejszej oświaty są nieprzystosowani do wykonywania zawodu, a pierwsze miesiące pracy poświęcają na naukę, czego koszt ponosi pracodawca. Warto pomyśleć również o osobach w wieku 50-60 lat, których okres aktywności zawodowej wydłuża się z uwagi na przesunięcie wieku emerytalnego. Należy także wspomnieć o młodych mamach, dla których pozostawienie dziecka na 8-10 godzin dziennie jest nie do zaakceptowania. Kobiety te często podejmują pracę na część etatu lub pracują zdalnie dzięki formom elastycznym. Brak podobnych rozwiązań skazuje wiele zdolnych osób na zawodowy niebyt – wylicza Anna Słomowicz.
Mogą też one pomóc firmom w przetrwaniu recesji gospodarczej, podejmowaniu nowych inicjatyw i tym samym dają szansę na rozwój i tworzenie w perspektywie pewnego czasu większej liczby stałych miejsc pracy. Eksperci z Akademii Zarządzania zaznaczają, iż w Polsce przeważają mikroprzedsiębiorstwa, w których personel nie przekracza 9 osób. W nich zaś niezwykle cenna jest możliwość wykorzystania i elastycznego dostosowywania umiejętności pracowników dla bieżących potrzeb. Takie rozwiązanie może przynieść wymierne korzyści.
Do tego dochodzi fakt, że umowy cywilnoprawne są dla młodych ludzi np. studentów szansą na zarobienie pieniędzy i zdobycie pierwszych doświadczeń zawodowych. W przypadku osób uczących się forma umowy, odprowadzanie składek także jest mniej ważne. Liczy się to, co wpada do portfela.
Stosunkowo niewielu studentów myśli o tym, czy umowa jest oskładkowana i generalnie, jaka to jest umowa. Ważniejsza jest kwestia wysokości wynagrodzenia, które spływa na konto – powie wielu z tych, dla których umowy o dzieło czy zlecenie są często podstawą utrzymania. W ten sposób mogą oni nieco odciążyć rodziców i przejąć cześć odpowiedzialności za swoje życie.
Krzysztof Kołaski,MA,WP.PL