Unia chce redukcji emisji CO2 z samochodów. Jest kompromis
Ministrowie środowiska UE zawarli kompromis ws. redukcji emisji dwutlenku węgla z samochodów. Teraz muszą dalej negocjować ustalone limity. Nie będzie łatwo.
10.10.2018 20:15
Po 13 godzinach negocjacji ministrów środowiska UE zapadło porozumienie. Szefowa austriackiego resortu środowiska Elisabeth Koestinger, która przewodniczyła obradom, jest zadowolona. Większość unijnych krajów opowiedziała się za redukcją do 2030 roku emisji dwutlenku węgla z nowych aut o 35 procent w porównaniu z rokiem 2021. Czy realizacja tego planu się powiedzie, pokażą najbliższe miesiące.
Rada Unii Europejskiej musi teraz negocjować nowe limity z Parlamentem Europejskim. Zgoda państw członkowskich i Parlamentu jest konieczna do przyjęcia nowych przepisów o ochronie środowiska. PE wyznaczył już bardziej ambitne cele, domagając się redukcji emisji CO2 dla nowych samochodów o 40 proc. Do końca marca mają zakończyć się trójstronne negocjacje, w których uczestniczyć będzie także Komisja Europejska. Wtedy posłowie mogliby głosować jeszcze przed wyborami do PE w maju 2019 r. Jeśli tak się nie stanie, decyzję trzeba będzie odroczyć o kilka miesięcy, aż ukonstytuuje się nowy Parlament.
Kompromis między 35 a 40 procent?
Wszystkie strony oczekują trudnych negocjacji, dlatego rozmowy rozpoczynają się już dzisiaj (10.10.2018). Rzecznik ds. polityki transportowej, który z ramienia niemieckiej socjaldemokracji zasiada w PE, Ismail Ertug, widzi duże szanse na przeforsowanie w negocjacjach wyższego pułapu postulowanego przez Parlament. Front państw członkowskich, które oficjalnie popierają 35 proc., rozpada się.
Emisja dwutlenku węgla na mieszkańca
Emisja dwutlenku węgla na mieszkańca
Niemiecka minister środowiska Svenja Schulze, która była zwolennikiem mniej ambitnego 30-procentowego celu, mówiła o bardzo trudnych negocjacjach w gronie 28 państw. 20 krajów było za 35 proc., cztery chciały osiągnąć wyższy cel, a cztery wstrzymały się. Wiele krajów Europy Wschodniej zgodziło się na kompromis zgrzytając zębami. Chcieli redukcji o 30 proc., aby nie obciążać przemysłu motoryzacyjnego. Węgierski minister środowiska ostrzegał, że ucierpi konkurencyjność europejskich producentów samochodów.
Więcej elektrycznych
Redukcja nie będzie ustalana dla każdego nowego pojazdu sprzedawanego od 2030 r. w UE, ale dla floty producenta. Stąd koncerny mogą nadal produkować pożerające paliwo SUV-y, jeśli jednocześnie będą sprzedawać samochody elektryczne o zerowej emisji. Ważna jest średnia wszystkich sprzedanych nowych samochodów.
Niemiecki rząd stara się chronić rodzimych producentów, bo Volkswagen, Mercedes i BMW pozostają w tyle w rozwoju czystych pojazdów elektrycznych. Francuski minister środowiska już dzisiaj opowiada się za celem w postaci 40-procentowej redukcji, ale francuscy producenci Peugeot i Citroen są nieco bardziej zaawansowani w ochronę klimatu niż niemieccy.
Producenci: zbyt ambitnie
Szef Związku Niemieckich Producentów Samochodów (VDA), Bernhard Mattes, zapowiedział w wywiadzie dla rozgłośni RBB, że wzmocni lobbing podczas negocjacji z PE. Potrzebna jest równowaga między ochroną klimatu a ochroną miejsc pracy w przemyśle motoryzacyjnym – powiedział szef VDA. Jego zdaniem wystarczająco ambitnym celem byłaby redukcja o 30 proc. (jak proponowała Komisja Europejska), która i tak pociągałaby za sobą wysoki odsetek pojazdów elektrycznych. – Mamy jeszcze negocjacje między Komisją, Radą i Parlamentem. Jako przedstawiciele przemysłu zaprezentujemy w dyskusji nasze argumenty – zapowiedział Mattes.
Unijni dyplomaci wskazują, że emisje dwutlenku węgla z pojazdów stanowią w Europie tylko 15 proc. emisji. W skali światowej – tylko kilka procent. W porównaniu globalnym ważniejsze są emisje pochodzące z elektrowni, zakładów przemysłowych i ogrzewania budynków.
Zieloni krytykują
Dla tych sektorów ministrowie środowiska UE zatwierdzili jako stanowisko negocjacyjne dla kolejnego szczytu klimatycznego, że chcą energiczniej dążyć do celu i wzmocnić ochronę klimatu. Nie oznacza to jednak bardziej ambitnych celów klimatycznych. W tych sektorach dla UE w dalszym ciągu pozostaje redukcja o 40 proc. w 2030 roku – w porównaniu z rokiem 1990.
Europoseł Zielonych Reinhard Buetikofer skrytykował, że ministrowie środowiska UE ośmieszyli się ustalonym kompromisem. – Zdołali podjąć decyzję, że przyjmą przewodnią rolę w polityce klimatycznej, a jednocześnie zademonstrować, że są liderami w martwym punkcie. Kompromis 35 proc. to model bez wartości. Dla tych, którzy chcą zachować aktualny stan rzeczy to za dużo, a dla tych, którzy chcą zrównoważonego europejskiego przemysłu – za mało – skwitował Buetikofer.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl