Unijna komisarz nie chce ratować polskich stoczni
Unijna komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes odrzuca programy restrukturyzacyjne polskich stoczni Gdynia, Gdańsk i Szczecin.
30.09.2008 | aktual.: 01.10.2008 05:10
O swoim stanowisku komisarz poinformowała podczas spotkania w Brukseli z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem. W rozmowach uczestniczył także Asger Petersen - doradca polskiego rządu, który pomagał w przygotowaniach programów. Jego zdaniem, byłby to pierwszy przypadek, by europejskie stocznie nie dostały drugiej szansy.
Po spotkaniu minister skarbu Aleksander Grad poinformował, że unijna komisarz kwestionuje przede wszystkim zbyt wysoką pomoc państwa. Minister nie traci jeszcze nadziei; jak powiedział, polskie programy są do przyjęcia przy odrobienie dobrej woli, której jednak podczas spotkania po stronie komisarz nie widział. Dodał, że poprosił o pisemną analizę i odniesienie się do programów, aby Polska z kolei mogła odnieść się do tych uwag.
Jeśli Komisja Europejska podejmie negatywną decyzję i nakaże stoczniom zwrot rządowego wsparcia, zakładom grozi bankructwo. Uratować je może tylko unijna akceptacja programów restrukturyzacyjnych i akceptacja pomocy publicznej.
Jacek Kantor z "Solidarności '80" w Stoczni Szczecińskiej Nowa przyznaje, że informacje o negatywnej opinii komisarz docierały do niego już wcześniej. Związkowiec wyraził nadzieję, że wśród pozostałych zwycięży rozsądek i polskie stocznie unikną bankructwa.
Krzysztof Fidura z "Solidarności" zapowiedział, że związkowcy będą się domagać od komisarz Neelie Kroes uzasadnienia na piśmie negatywnej decyzji w sprawie stoczni. Związkowiec poinformował, że w środę zbierze się Komitet Protestacyjny w stoczni. Zostaną tam omówione sytuacja i ewentualne dalsze działania.
Tymczasem, szef "Solidarności" gdańskiej stoczni Roman Gałęzewski uważa, że decyzja rozczarowuje, ale nie dziwi. Jego zdaniem, rządowe plany restrukturyzacji były po prostu złe. Roman Gałęzewski uważa, że propozycje przedstawione przez ministra skarbu zakładały pomoc jednym stoczniom kosztem innych. Związkowiec przypomniał, że debata na temat przyszłości polskich stoczni odbywała się w atmosferze emocji a nie rzeczowej dyskusji, co jego zdaniem, nie umknęło unijnej komisarz.