Uśmiech pomaga w karierze

Niektóre przekonania dotyczące pracy, kariery, biznesu tak głęboko wryły się w naszą świadomość, że nawet się już nad nimi nie zastanawiamy

Obraz

Stock

Niektóre przekonania dotyczące pracy, kariery, biznesu tak głęboko wryły się w naszą świadomość, że nawet się już nad nimi nie zastanawiamy. Powtarzamy je tylko bezmyślnie. Czas oddzielić fakty od mitów. Okazuje się na przykład, że szczery uśmiech pomaga w karierze.

1. Optymizm góry przenosi

Pewnie wiele razy czytałeś o potędze optymizmu. Różni guru biznesu przekonują, że o sukcesie decyduje pozytywne myślenie. Zaś wykształcenie, kwalifikacje czy doświadczenie zawodowe to sprawy drugorzędne. Rzeczywiście, malkontenci skazują się na porażkę. Ale nadmiar entuzjazmu też bardzo szkodzi. Jak dowiedli Manju Puri i David Robinson, naukowcy z Duke University’s Fuqua School of Business w USA, skrajni optymiści z reguły nie lubią się przepracowywać i są rozrzutni. Z powodu lenistwa omijają ich intratne stanowiska. A jeśli nawet zarabiają krocie, to i tak nie odkładają na przyszłość. Już szybciej zdecydują się na kolejną kartę kredytową. Według amerykańskich uczonych, największe szanse na dobrą pracę i dostatnie życie mają umiarkowani optymiści. Bo są to ludzie pracowici, oszczędni, którzy spłacają swoje zobowiązania finansowe na czas. Mają oni nadzieję, że ich dochody w najbliższych pięciu latach wzrosną. I z reguły jest to samospełniająca się przepowiednia.

2. Uśmiech podnosi wydajność

Aż 96 proc. menedżerów w Ameryce uważa, że im większe poczucie humoru ma pracownik, tym lepiej pracuje. To prawda. Ale tylko wtedy, gdy radosne usposobienie jest szczere, a nie wymuszone i na pokaz. Dowiódł tego Makoto Natsumo, psychiatra z Osaka University, który badał japońskie kobiety. Wbija się im do głów, że podejmując pracę zawodową, najpierw muszą się nauczyć, że zawsze powinny być uśmiechnięte i łagodne. Jednak współpracownik, klient czy partner biznesowy łatwo rozpozna, kiedy uśmiech jest tylko sztuczną maską. Tej maski trudno się pozbyć w życiu prywatnym, a prawdziwe emocje zostają stłamszone. Natsumo zauważa, że społeczny przymus przesadnej uprzejmości, szczególnie rozpowszechniony u kobiet i w handlu, może mieć fatalne skutki dla zdrowia. No cóż, pracownik chory, osłabiony i niedomagający raczej wydajny nie jest. Czasem zdrowiej jest nakrzyczeć na natrętnego klienta – podkreśla japoński uczony.

3. Złość karierze szkodzi

Aż 83 proc. pracowników biurowych widziało, jak ich współpracownik wpadł w szał - biją na alarm psycholodzy biznesu. I oferują drogie kursy z zarządzania emocjami albo oferują nowoczesne techniki odprężenia. W końcu za chwilę możesz wybuchnąć ty, co raz na zawsze przekreśli twoje szansę na podwyżkę i awans. Nic bardziej błędnego. Furiatów, co prawda, nikt w robocie trzymał nie będzie, ale okazać irytację nie zawadzi. Przeciwnie, jeśli przestaniemy się denerwować, ucierpi na tym wydajność naszej pracy i sukces w interesach. Tak uważa coraz więcej naukowców i praktyków. Jednym z nich jest Robert Rosen, dyrektor amerykańskiej firmy Healthy Companies International. W swojej książce „Just Enough Ankiety” (Tyle niepokoju ile trzeba) radzi on biznesmenom z najwyższego szczebla: jeżeli chcecie by firma wasza była naprawdę „healthy company” (okazem gospodarczego zdrowia) – musicie się nieźle powkurzać. Nadmiar odprężenia i luzu doprowadzić was może tylko do bankructwa.

4. Inteligentni zajadą dalej

Czy istnieje zależność pomiędzy wskaźnikiem IQ a osiągnięciami zawodowymi? I tak, i nie. Tak, bo trudno sobie wyobrazić, by prezes korporacji był zupełnym idiotą (choć często o awansie nie decyduje inteligencja akademicka, ale makiaweliczna, czyli umiejętność manipulowania innymi, brak zasad moralnych i sumienia, umiejętność wchodzenia w tzw. układy). Z drugiej jednak strony – jak pokazał Daniel Goleman (ten od inteligencji emocjonalnej i społecznej), częściej karierę robi nie prymus, lecz student przeciętnie. Bo kluczowe jest nie to, co mamy w głowie, ale jak budujemy relacje z innymi ludźmi. Z kolei Malcolm Gladwell tłumaczy, że aby wykonywać zawody z górnej półki, wystarczy mieć inteligencję w granicach 110. Powyżej tego progu IQ przestaje się liczyć. To trochę tak jak z koszykarzami. Aby dostać się do reprezentacji, potrzeba mieć powyżej 190 cm wzrostu. Ale czy mamy 197 czy 199 cm – to już specjalnej różnicy nie robi.

5. Szef ma zawsze rację

W tym micie chodzi o posłuszeństwo autorytetowi (czyli władzy, hierarchii, szefowi). Lepiej się w pracy nie wychylać, nie zadawać pytań, ukryć wątpliwości – mówimy. Bo – jak śpiewał kiedyś Lady Pank – „wygrasz więcej, gdy myślisz mniej”. A jednak strach przed przełożonym, czołobitność, pokora mogą mieć tragiczne konsekwencje. Najczęstszym powodem katastrof lotniczych jest to, że drugi pilot boi się odezwać, zwrócić kapitanowi uwagę. Podobnie sprawa ma się z operacjami medycznymi – często się nie udają, bo główny chirurg jest apodyktyczny, niedostępny, trzyma asystujący mu zespół na dystans. Gdyby pielęgniarki czuły, że mogą z lekarzem swobodnie porozmawiać, liczba zgonów na stole operacyjnym byłaby zdecydowanie niższa. Oczywiście, w przypadku większości zawodów uniżoność wobec zwierzchnika do nieszczęścia raczej nie prowadzi. Za to przekreśla szanse na zawrotną karierę. Bo szefowie lubią ludzi z syndromem BMW (bierny, mierny, ale wierny), jednak promują osoby niezależne, odważne, pewne siebie (o czym
świadczy tytuł bestsellera „Grzeczne dziewczynki nie awansują”).

6. W czasie kryzys nie proś o awans

Nie zgadza się z tym Doug Arms, starszy wiceprezes sektora zarządzania kompetencjami w firmie Ajilon Professional Staffing. Według niego właśnie teraz jest najlepszy moment, by piąć się po szczeblach kariery. Przedsiębiorstwa zwalniają (nie zawsze mądrze) i powstają wakaty. Zamiast więc myśleć o przetrwaniu kryzysu, idź do przodu. Zgłoś swoją kandydaturę. Uzasadnij ją w ten sposób: „Ludzi ubywa, a pracy przybywa. Weźcie mnie pod uwagę jako specjalistę w zakresie radzenia sobie z nadmiarem obowiązków”. A następnie wymień swoje atuty i działania, w których możesz się sprawdzić. Niestety, awans w czasie recesji wcale nie musi oznaczać podwyżki. Za to przynosi większą odpowiedzialność i nowe zadania. Ale i tak warto po niego sięgnąć. Bo spowolnienie się skończy, firma odbije się od dna. A wtedy powalczysz też o wyższe wynagrodzenie.

7. Czarny zarabia mniej

Ile razy słyszeliśmy, że ciemniejsza skóra automatycznie skazuje na podległość, niskie płace lub bezrobocie? Ale nie wszędzie tak jest. W zeszłym roku czarne kobiety w Wielkiej Brytanii zarabiały o 6 proc. więcej od białych. Średnia różnica wynosiła 462 funty tygodniowo. Z kolei w Republice Południowej Afryki dyskryminowani są pracownicy o jaśniejszej karnacji. Na najwyższych szczeblach kierowniczych w firmach prywatnych nadal prawie dwie trzecie stanowisk zajmują biali, ale już w sektorze publicznym – tylko 40 proc. Ogłoszony przed trzema laty plan rządu RPA jest taki: do końca 2010 roku odsetek czarnych menedżerów ma się zwiększyć w całej gospodarce z 50 do 79 proc., a odsetek białych powinien spaść z 35 do niespełna 10 proc. Bezrobocie wśród białych od momentu upadku apartheidu w 1994 roku wzrosło o 100 proc.

8. Piękne kobiety są faworyzowane

Przystojni Amerykanie zarabiają na godzinę o 5 proc. więcej, niż ich zwyczajnie wyglądający koledzy – wynika z badań ekonomistów z Michigan i Teksasu. Brzydal wyciąga ledwo 36,5 tysięcy dolarów rocznie, przeciętniak – 40 tysięcy, a piękniś – już 42 tysięcy. A czy na lepszą płacę mogą też liczyć zmysłowe i powabne panie? Sekretarki, asystentki czy menedżerki niższego i średniego stopnia – tak. Ale na najwyższych stanowiskach kobieca uroda przestaje być zaletą, a staje się wadą. Bo jakoś trudno społeczeństwu (nie tylko facetom!) uwierzyć, że można jednocześnie być kobietą piękną i inteligentną. Z kolei szefowie mężczyźni mogą się obawiać, że bujny dekolt pani prezes będą ich rozpraszał (uroda „useksualnia” osobę). Poza tym w zarządach – i w korporacjach – pożądana jest przeciętność. Przeciętność pod każdym względem. Zwyczajność pasuje do zwyczajnej grupy. I cementuje ją. A to, co jest inne, różne, wykraczające poza standard, budzi lęk.

Wybrane dla Ciebie

Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Dramatyczna sytuacja na rynku ziemniaków. "Są sprzedawane za bezcen"
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Te naczynia z Pepco groźne dla zdrowia. Kupiłeś? Zniszcz lub zwróć
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Nastolatek wyłudził 600 tys. zł. Zakładał garnitur i udawał adwokata
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem
Podhalański Patrol Budowlany. Tak walczą z patodeweloperką w Zakopanem
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Problemy giganta. Makro zamyka cztery hale w Polsce
Problemy giganta. Makro zamyka cztery hale w Polsce
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Duża zmiana w Biedronce. Klienci szybko ją zobaczą
Duża zmiana w Biedronce. Klienci szybko ją zobaczą
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków