Usprawnienie sprzedaży węgla ma pomóc kopalni Makoszowy

Wsparciu działań służących usprawnieniu sprzedaży węgla z kopalni Makoszowy poświęcone było wtorkowe spotkanie związkowców z zabrzańskiej kopalni z wiceministrem energii Grzegorzem Tobiszowskim. Zwiększenie sprzedaży węgla poprawiłoby sytuację ekonomiczną zakładu.

14.06.2016 21:30

Obecnie zaplanowane na 2016 r. wydobycie węgla z kopalni Makoszowy to mniej niż połowa jej możliwości produkcyjnych. Niewielka sprzedaż węgla, przy wysokich kosztach stałych, powiększa straty na bieżącej działalności, pokrywane z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych; od początku roku średnia dopłata do każdej tony węgla z tej kopalni to ok. 300 zł. Zwiększenie sprzedaży zwiększyłoby przychody, a tym samym spowodowało znaczące ograniczenie strat i wielkości pomocy publicznej.

Od ubiegłego roku kopalnia Makoszowy należy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), gdzie wcześniej trafiały jedynie kopalnie likwidowane. Związkowcy z kopalni przekonują, że zakład trafił do SRK, by zrealizować plan naprawczy i znaleźć inwestora. Ponieważ tak się nie stało, w ubiegłym tygodniu związki zagroziły protestami i zażądały pilnych rozmów z rządem o przyszłości zakładu. Do pierwszego spotkania strony społecznej z wiceministrem Tobiszowskim doszło w minioną sobotę, do kolejnego - we wtorek po południu.

Oficjalnie przedstawiciele stron nie chcą wypowiadać się na temat prowadzonych uzgodnień, tłumacząc, że sprawa kopalni Makoszowy, która korzysta obecnie z pomocy publicznej, nie powinna stać się problemem utrudniającym trwającą procedurę notyfikacji programu naprawczego polskiego górnictwa w Komisji Europejskiej; notyfikacja spodziewana jest jesienią tego roku.

Nieoficjalnie uczestnicy wtorkowego spotkania wskazują, że rozmowy dotyczą obecnie nie tyle perspektyw działania kopalni w przyszłości, co działań w bliskim horyzoncie czasu - chodzi przede wszystkim o zapewnienie zbytu większej ilości węgla z Makoszów. "Prowadzone są rozmowy z odbiorcami, które w krótkim czasie powinny doprowadzić do zwiększenia sprzedaży węgla, a tym samym ograniczenia strat produkcyjnych kopalni" - powiedział PAP pragnący zachować anonimowość uczestnik spotkania.

W ubiegłym roku prawie cały wydobyty w Makoszowach węgiel trafił do Polskiej Grupy Energetycznej, za pośrednictwem Kompanii Węglowej, do której wcześniej należała zabrzańska kopalnia. W tym roku kontrakt nie jest już kontynuowany i kopalnia musiała szukać innych rynków zbytu. Na cały rok zaplanowano wydobycie ponad 800 tys. ton węgla - dwa razy mniej niż wynoszą zdolności produkcyjne kopalni. Sprzedaż zakładana jest na poziomie niewiele ponad 650 tys. ton; obecne działania resortu energii i Spółki Restrukturyzacji Kopalń mają doprowadzić do jej zwiększenia.

Na razie kopalnia ma kłopoty ze zbytem - w tym roku wyprodukowała ok. 100 tys. ton węgla, z czego sprzedała tylko połowę. Obecnie na zwałach kopalni leży już prawie 200 tys. ton węgla, a do końca roku ilość ta jeszcze wzrośnie, jeżeli zakład nie pozyska nowych odbiorców. Sytuację ma poprawić nowy kontrakt z jednym z dużych koncernów energetycznych na dostawę węgla, którego realizacja ma rozpocząć się w trzecim kwartale roku.

Kopalnia Makoszowy dopłaca obecnie do każdej wydobytej tony węgla średnio ponad 300 zł. Koszt wydobycia jednej tony wyniósł w tym roku w tej kopalni 507 zł, a średnia cena sprzedaży węgla to 204 zł za tonę. Dlatego zakład korzysta z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych, które są możliwe jedynie w kopalniach przekazanych do SRK. W ubiegłym roku kopalnia wykorzystała 61 mln zł takiej dotacji, a od początku tego roku już 101 mln zł z zaplanowanej na cały 2016 r. subwencji w wysokości 157 mln zł. Dopłaty są możliwe jedynie do węgla wykorzystywanego do produkcji prądu.

Gdyby potencjalny inwestor teraz przejął kopalnię, musiałby zwrócić co najmniej 162 mln zł, do końca roku kwota ta wzrośnie - jeżeli straty i dopłaty nie zostaną zahamowane - do ponad 200 mln zł. Ponadto ze środków budżetowych sfinansowano świadczenia socjalne dla odchodzących z pracy górników. Z urlopów górniczych i jednorazowych odpraw pieniężnych skorzystało dotąd 470 pracowników, co kosztowało budżet ok. 28,7 mln zł - inwestor kupujący zakład musiałby liczyć się także z potencjalnym zwrotem tych środków. Do SRK nie wpłynęła dotąd żadna oferta zakupu kopalni.

W związku z podjęciem rozmów z wiceministrem Tobiszowskim związkowcy z kopalni wstrzymali na razie zaplanowane protesty, choć część załogi nadal deklaruje akcje protestacyjne. W poniedziałek, mimo oficjalnego odwołania pikiety biura poselskiego premier Beaty Szydło w Brzeszczach, ok. 30 górników protestowało jednak w tym mieście. W tej nieformalnej akcji uczestniczył m.in. szef Związku Zawodowego Górników w Polsce Andrzej Chwiluk, który nie brał udziału we wtorkowych rozmowach z wiceministrem.

"Chcemy partnerskiego traktowania i rozmów o konkretnych propozycjach dla kopalni, w kontekście potrzeb krajowej energetyki. Nie jesteśmy przeciwko rządowi, ale zamierzamy przypominać obietnice składane w kampanii wyborczej i upominać się o ich realizację" - zadeklarował we wtorek Chwiluk.

Wsparcie dla górników oraz chęć uczestnictwa w rozmowach o przyszłości zakładu deklaruje też samorząd Zabrza. Prezydent miasta Małgorzata Mańka-Szulik na 27 czerwca zaprosiła na spotkanie przedstawicieli strony rządowej, kierownictwa kopalni, związku zawodowych, a także naukowców i ekspertów z zakresu górnictwa. Ma to być forum dialogu o najlepszych rozwiązaniach dla kopalni. W zeszłym tygodniu apel w sprawie przyszłości kopalni przyjęli zabrzańscy radni.

"Porozumienie zawarte 17 stycznia 2015 r. (z rządem Ewy Kopacz - PAP) zakładało prowadzenie eksploatacji i przygotowanie programu naprawczego. Został on opracowany i wdrożony w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi. Niestety, do chwili obecnej nie znaleziono inwestora ani nie stworzono warunków do innej formuły działalności kopalni" - czytamy w samorządowym apelu.

Unijne przepisy zabraniają pomocy publicznej dla kopalń węgla, dopuszczając wsparcie jedynie dla zakładów przeznaczonych do zamknięcia - na pokrycie strat produkcyjnych, osłony dla odchodzących pracowników oraz działania likwidacyjne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)