„W 2030 roku będziemy pracować 15 godzin tygodniowo”
Ekonomista John Maynard Keynes przewidział w 1930 r., że za sto lat, ze względu na poziom zaawansowania technologicznego, ludzie będą pracować 15 godzin tygodniowo. Wygląda na to, że jego wizja sprawdza się praktycznie w stu procentach. Kraje na całym świecie powoli podnoszą kwestie skrócenia czasu pracy
01.09.2014 | aktual.: 02.09.2014 09:33
.
Zwolennicy skrócenia czasu pracy twierdzą, że taka zmiana spowoduje poprawę zdrowia, lepszą koncentrację, wydajność i organizację pracy. Według nich, dłuższa praca nie zawsze przekłada się na wymierne efekty. Analiza przeprowadzona przez OECD wskazuje wyraźny związek między krótszym czasem spędzanym w biurze i lepszymi wynikami. Choć Grecy pracują ponad 2 tys. godzin rocznie, a Niemcy tylko 1,4 tys., to ci pierwsi są aż o 70 proc. mniej efektywni.
Co jakiś czas pojawią się nowe pomysły i rozwiązania dotyczące zmiany wymiaru pracy. Założyciele Google mówią nawet o wprowadzeniu czterodniowego tygodnia pracy. - Jeśli naprawdę pomyślimy o rzeczach, które sprawiają, że jesteśmy szczęśliwsi, to przychodzi nam do głowy dom, bezpieczeństwo, zapewnienie przyszłości naszym dzieciom – powiedział Larry Page podczas rozmowy z Sergeyem Brinem (obaj są twórcami Google) oraz Vinodem Khosla (założyciel firmy Khosla Ventures).
Według Page’a, najlepszym rozwiązaniem dla pracownika naszych czasów jest redukcja godzin pracy lub podział czasu zatrudnienia na kilka części. - Gdy pytam, kto chciałby mieć dłuższy urlop lub czterodniowy tydzień pracy, ręce podnosi 100 proc. zgromadzonych na sali. Większość ludzi lubi pracować, ale też chce mieć czas dla siebie i rodziny. I jako pracodawcy musimy im to zapewnić – dodał Page.
Niedawno również prof. John Ashton (szef brytyjskiego resortu zdrowia) zasugerował, że Wielka Brytania powinna przejść na czterodniowy tydzień pracy. Takie posunięcie wpłynęłoby pozytywnie na zdrowie, zmniejszyłoby poziom bezrobocia i pozwoliłoby pracownikom na dłuższe spędzanie czasu z rodziną.
Inni już skracają
Siedzenie w biurze przez 8 godzin w niektórych krajach już odchodzi w zapomnienie. Szczególnie możemy pozazdrościć urzędnikom z Göteborga, którym dzień pracy został skrócony z 7 do 6 godzin. Jak pisze brytyjski dziennik „The Telegraph”, ma to pozwolić na oszczędności związane ze zwiększeniem wydajności pracy. Zastępca burmistrza Göteborga, Mats Pilchem, przyznał na łamach "The Local Sweden”, że pomysłodawcy tej zmiany liczą na spadek zwolnień chorobowych oraz poprawę kondycji psychicznej i fizycznej pracowników.
Wieści o innym rozwiązaniu płyną natomiast z Francji. Nowy przywilej pracowników, o którym pisze inny brytyjski dziennik „The Guardian”, zakłada możliwość ignorowania służbowych maili po wyjściu z biura do domu. W dobie urządzeń mobilnych zachwiany został bowiem tzw. „work-life balance” w wielu firmach. We Francji obowiązuje 35-godzinny dzień pracy. Był on przez pracodawców "wydłużany" za pomocą środków elektronicznej komunikacji z pracownikami. Często byli oni zaskakiwani dodatkowymi zadaniami w domu i musieli pracować dłużej niż wynika to z przepisów. Nowe porozumienie związków zawodowych i organizacji pracodawców przewiduje obowiązek wyłączania służbowych telefonów po godzinie 18.
U nas chcą pracować 2 godziny krócej
W Polsce skrócenie tygodnia pracy z 40 do 38 godzin postulowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ), zwracając uwagę, że w krajach, w których tygodniowy czas pracy jest krótszy, bezrobocie jest niższe, a wydajność wyższa.
"Polacy już teraz należą do najbardziej zapracowanych społeczeństw w Unii Europejskiej. Według danych OECD Niemcy pracują rocznie 1413 godzin, Francuzi 1476, Austriacy 1600, Hiszpanie 1690, Japończycy 1728, Czesi 1774, Amerykanie 1787. Polscy pracownicy pracują zaś aż 1937 godzin rocznie, czyli najwięcej ze wszystkich badanych krajów" - uzasadniał związek. W ocenie OPZZ, skrócenie tygodnia pracy - przy zachowaniu poziomu wynagrodzenia - pozwoliłoby na "podwyższenie jakości pracy, wzrost wydajności, jak też stworzenie nowych miejsc pracy".
Joanna Kubik,KK,WP.PL