W ramach protestu wykrwawiła się na śmierć

Mariarca Terracciano - 45-letnia włoska pielęgniarka ze szpitala w Neapolu, w akcie protestu za niewypłaconą pensje wykrwawiła się na śmierć.

W ramach protestu wykrwawiła się na śmierć
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.05.2010 | aktual.: 18.05.2010 15:22

Jak podała włoska prasa, kobieta przez kilka dni oddawała 150 mililitrów krwi w akcie protestu. Jak podkreśliła w wywiadzie dla włoskiej, lokalnej telewizji, zdecydowała się na ten krwawy protest i głodówkę, by zwrócić uwagę instytucji odpowiadających za wypłatę pensji.

W wywiadzie podczas którego oddawała krew, powiedziała że chce zademonstrować, iż "metaforycznie zdziera się skórę i niszczy zdrowie innych. A zobaczyć krew, która jest symbolem życia pokazuje ewidentnie z jakimi trudnościami borykają się pracownicy, jak i sami pacjenci".

Włoska pielęgniarka była matką dwójki dzieci i borykała się ze spłatą zaległych rat kredytu za mieszkanie. W wyniku nieregularnych wypłat pensji, kobieta była zmuszona wziąć również kredyt na spłatę zaległych rat.

Mariarca Terracciano przerwała swój krwawy bunt 3 maja, kiedy to prezydent regionu Kampania - Stefano Caldoro zdołał odblokować wypłatę pensji. Jednak jak podkreślają przyjaciele zmarłej, być może dla niej wtedy już było za późno.

Włoska pielęgniarka zasłabła w ubiegły poniedziałek, podczas wykonywania swoich obowiązków w szpitalu świętego Pawła w Neapolu, po czym zapała w śpiączkę, z której niestety już się nie wybudziła. Mariarca Terracciano zmarła w ubiegły piątek, prawdopodobnie z wycieńczenia i z nadludzkiego wysiłku, jaki podjęła swoim ekstremalnym buntem, oddając krew i głodując.

Jak poinformowały władze szpitala, nie będzie wszczęte dochodzenie, jednak podjęto decyzję o dokonaniu autopsji. Wcześniej kobieta podpisała dokument, w którym wyraziła zgodę na pośmiertne pobranie organów m.in. na przeszczep serca i nerek.

Jak skomentował w rozmowie dla włoskiej gazety "Corriere del Mezzogiorno", docent chirurgii ogólnej, profesor Mario Santangelo, nie ma nic wspólnego oddana krew ze śmiercią Mariarchi Terracciano.

Po śmierci włoskiej pielęgniarki powstał na Facebooku profil pod tytułem "ja pamiętam walkę Mariarchi Terraciano", który obecnie liczy już sobie 5 664 sympatyzujących użytkowników.

Na profilu tym Włosi podkreślają, iż trzeba skończyć z sytuacją, gdzie pracownicy są wykorzystywani, bądź zmuszani do wykonywania obowiązków bez wypłacania należnej im pensji.

Wszyscy podkreślają, iż jest to nie do pomyślenia, by pracownik był zmuszony do podejmowania tak drastycznych kroków, w celu otrzymania należnej mu pensji.

Z Rzymu dla polonia.wp.pl
*Monika Zakrzewska *

śmierćpielęgniarkawłochy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)