W ROK po dnie bessy

Dzisiejszy dzień na rynku nie był specjalnie interesujący, bo nie działo się na nim wiele. Jednak dla krajowych inwestorów był to dzień nieco symboliczny. Dokładnie rok temu 17 lutego 2009 roku WIG20 zanotował najniższy poziom na zakończenie dnia podczas trwającej wtedy bessy.

W ROK po dnie bessy
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

17.02.2010 17:17

Indeks zakończył wtedy handel na poziomie 1327 pkt., a dziś ten sam indeks zamknął się na wysokości 2281 pkt. i to po stabilnej sesji podczas, której zyskuje niemal 2 proc. W czasie 365 dni nasz parkiet zyskał aż 72 proc. i bez wątpienia o tym wyniku można powiedzieć, że po pierwsze jest wyjątkowy, a po drugie, że jego powtórzenie w najbliższym roku są całkowicie nierealne.

Koncentrując się już na dzisiejszej sesji całe emocje handlu miały miejsce na otwarciu. Inwestorzy chcieli wykorzystać wczorajszy dobry dzień indeksów amerykańskich i rano rzucili się na akcje. Z czasem chęci i gotówki było coraz mniej, co skutkowało zarówno wyraźnym zmniejszeniem aktywności oraz spadającą dynamiką przyrostu obrotów.

W takim spokojnym marazmie dotrwaliśmy do końca dnia, a dane jakie były dziś opublikowane zupełnie nie wpłynęły na nastroje. Same informacje były co najwyżej umiarkowanie dobre, bo zarówno pozwolenia na budowę domów, jak i rozpoczęte budowy domów w USA były minimalnie lepsze od oczekiwań. Ponadto w styczniu zwiększyła się produkcja przemysłowa w Sanach Zjednoczonych o 0,9 proc, ale to też zostało zignorowane.

Spokój panował też na rynku walutowym, gdzie wczoraj złoty dał popis siły i zszedł wyraźnie poniżej psychologicznej bariery 4,00 zł za euro. Częściowo to wczorajsze umocnienie można wiązać z dzisiejszą aukcją obligacji 10-letnich, podczas której Ministerstwo Finansów bez problemu sprzedało dług za 2 mld złotych, a na aukcji uzupełniającej dostało jeszcze 400 mln zł. Kapitału chętnego do zakupów było aż trzy razy więcej niż wynosiła oferta, więc widać, że kolejka po dobrze oprocentowane (6,1 proc.) i bezpieczne obligacje nie maleje. W kontekście możliwych problemów prywatyzacyjnych to bardzo dobra informacja dla budżetu.

W porównaniu do zachodnich parkietów wypadliśmy dziś dobrze, ale występuje spora różnica w jakości krajowych i zagranicznych zwyżek. U nas wszystko rozegrało się na otwarcie, a przez brakowało chętnych do zajmowania pozycji w trakcie dnia. Na europejskich rynkach popyt ten dzień wykorzystał bardziej rozważnie i stopniowo doprowadzał do większych wzrostów, co w konsekwencji ma szansę przełożyć się na dalszy optymizm. Nasz parkiet pozostaje bez żadnego pomysłu i ślepo naśladuje ruchy "większych braci".

Paweł Cymcyk
analityk
makler papierów wartościowych
A-Z Finanse

sesjawig20komentarz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)